[Recenzja] Message - "From Books and Dreams" (1973)



Cykl "Trzynastu pechowców" - część 7/13

Założona w Düsseldorfie pod koniec lat 60. grupa Message nie zdobyła nigdy większego rozgłosu. I to pomimo wydania kilku niezłych płyt oraz wsparcia Dietera Dierksa - producenta i inżyniera dźwięku, który pomógł zaistnieć takim grupom, jak chociażby Ash Ra Tempel, Embryo, Tangerine Dream czy Scorpions. To właśnie dzięki Dierksowi muzycy Message podpisali kontrakt z należącą do Petera Hauke'a wytwórnią Bacillus Records. W tamtym czasie w skład grupy wchodzili aż trzej Brytyjczycy - śpiewający saksofonista i klawiszowiec Tommy McGuigan oraz gitarzyści Allan Murdoch i Billy Tabbert - a także dwóch Niemców, basista Horst Stachelhaus (wcześniej członek Birth Control) i perkusista Gerhard Schaber.

Tych właśnie muzyków można usłyszeć na debiutanckim "The Dawn Anew Is Coming" (1972), zawierającym całkiem przyjemną mieszankę psychodelii z elementami hard rocka oraz rocka progresywnego, wyraźnie nawiązującą do twórczości brytyjskich i amerykańskich grup. Głównymi problemami tego wydawnictwa są całkowity brak własnej tożsamości oraz niezbyt charakterystyczne kompozycje. Znacznie ciekawiej prezentuje się kolejny longplay zespołu, nagrany już bez udziału Tabberta i Schabera, za to z nowym perkusistą Güntherem Klingelem. Już sama okładka "From Books and Dreams" zapowiada, że zespół zwrócił się w nieco mroczniejsze rejony. To wciąż muzyka czerpiąca przede wszystkim z anglosaskiego rocka głównego nurtu, aczkolwiek tym razem lekko zbliżająca się do krautrocka (przede wszystkim w warstwie rytmicznej i za sprawą dość ćpuńskiego klimatu) oraz jazz-rocka (dzięki większej roli saksofonu). Jednak najbliższą rzeczywistości etykietą będzie heavy psych. Zdecydowanie nie jest to - jak twierdzą niektórzy - rock progresywny, gdyż utwory mają raczej jamowy charakter.

Całość rozpoczyna się od intrygującego, choć trochę przydługiego intra "Sleep!", które po niespełna trzech minutach przechodzi w trzynastominutowy, rozpędzony "Dreams and Nightmares (Dreams)", w którym przeplata się kilka charakterystycznych tematów i niezłych solówek. Sfuzzowane brzmienie gitary z pewnością zachwyci każdego miłośnika rocka przełomu lat 60. i 70., mnie jednak najbardziej podoba się w nim gra sekcji rytmicznej, która zdecydowanie nie ogranicza się do najprostszego akompaniamentu. Całkiem fajnie wpleciono tu też partie saksofonu, natomiast mniej udanym elementem są partie wokalne McGuigana, których na szczęście nie ma tu wiele. Utwór bardzo płynnie przechodzi w kolejny, "Turn Over!" - z początku nastrojowy, z czasem bardziej intensywny. Tym razem w pierwszoplanowej roli występuje saksofon, nadający lekko jazzowego charakteru. Nagranie jest w zasadzie instrumentalne, jeśli nie liczyć finałowej recytacji zakończonej zapętlonymi słowami z tytułu - to sygnał, że pora przewrócić winyl na drugą stronę (aczkolwiek fragment ten zostawiono także na kompaktowych reedycjach). Strona B rozpoczyna się bardzo pogodnie i piosenkowo, kontrastując z poprzednimi nagraniami. Choć w drugiej połowie "Sigh" pojawia się dłuższy fragment instrumentalny o zupełnie innym nastroju i charakterze, w którym słychać nawet niemal freejazzową partię saksofonu. Finałowy i najdłuższy "Dreams and Nightmares (Nightmares)" już w całości utrzymany jest w klimacie znanym z poprzedniej strony. Balladowy początek z melotronowym tłem nawiązuje do rocka progresywnego, ale już po chwili muzycy wracają do bardziej hałaśliwego i jamowego grania, by później jeszcze parę razy zmienić klimat. Na plus można znów zaliczyć partie saksofonu i sekcji rytmicznej, a mniejszą kreatywnością wykazuje się gitarzysta, choć granym przez niego motywom nie można odmówić wyrazistości.

"From Books and Dreams" wydaje się trochę spóźniony względem brytyjskich i amerykańskich grup, ze względu na brzmienie i jamowy charakter kompozycji (gdybym nie wiedział, obstawiałbym, że to album najpóźniej z 1971 roku), aczkolwiek trudno mi wskazać inny faktycznie podobny album. Muzycy Message połączyli znane rozwiązania na swój własny sposób, całkiem zresztą ciekawy. I właśnie dlatego "From Books and Dreams" jest albumem, o którego istnieniu warto przypominać. Nie można tego niestety powiedzieć o kolejnych wydawnictwach stale zmieniającego skład i stylistykę zespołu, które najlepiej pominąć milczeniem.

Ocena: 7/10



Message - "From Books and Dreams" (1973)

1. Sleep!; 2. Dreams and Nightmares (Dreams); 3. Turn Over!; 4. Sigh; 5. Dreams and Nightmares (Nightmares)

Skład: Tommy McGuigan - wokal, saksofon, melotron; Allan Murdoch - gitara; Horst Stachelhaus - gitara basowa; Günther Klingel - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Peter Hauke


Komentarze

  1. Bardzo lubię ten album. Debiut też jest dobry, ale dopiero tutaj zespół wznosi się ponad poziom setek innych kapel. Szkoda, że na tym de facto się skończyli, ale taki był los bardzo wielu zespołów. Chociaż kto wie, może jeszcze staną się znani, w końcu już paru dinozaurom się to udało - Arzachel, T2, czy High Tide stali się dość znani po latach, może czas na Message ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię ci czasem bo jestem stałym czytelnikiem bloga,zarzucać propozycje na recenzje

    polecam grający w stylu VDGG zespół Gnidrolog zrecenzować,absolutnie naprawdę oryginalny zespół :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gnidrolog to jedna z tych kapel, które na zdobycie uznania musiały czekać do ery internetu. Ładna jest to muzyka, ale wokal mnie - i chyba nie tylko mnie - strasznie irytuje. Całkiem możliwe, że był on jedną z przyczyn ich komercyjnej porażki.

      Usuń
    2. Wokalista często jest najsłabszym ogniwem w przypadku tych zapomnianych zespołów. Być może T2 i Message też przepadły przez przeciętnych - chociaż nie irytujących - wokalistów.

      Usuń
  3. Fajna płyta, ocena poleciała w dół o jedno oczko. Czyli jeszcze sześciu pechowców zostało, ciekawe, co to będą za płyty :)
    Może wspomniany wyżej Gnidrolog? Ja obstawiam, że jednak nie. Bardzo fajny cykl, tak swoją drogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpowiem: będą to wykonawcy, których płyty już są w spisie recenzji.

      Usuń
    2. O, sprawdzę sobie, może coś uda mi się ustrzelić ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)