[Recenzja] Bruce Dickinson - "Balls to Picasso" (1994)



Po rozstaniu z Iron Maiden, Bruce Dickinson na poważnie zajął się karierą solową. Zebrał nowy skład, złożony z instrumentalistów zespołu Tribe of Gypsies, po czym rozpoczął pracę nad nowym materiałem. Tym razem postanowił podejść do tego bardziej ambitnie, niż gdy nagrywał "Tattoed Millionaire". Podczas pierwszych sesji eksperymentował z innymi stylami, jak funk, czy z brzmieniami elektronicznymi (efekty można znaleźć wśród licznych bonusów na reedycji "Balls to Picasso" z 2005 roku). Ostatecznie jednak zdecydował się na bardziej typową dla siebie stylistykę, na pograniczu ciężkiego rocka i metalu. Jednak poza charakterystycznym wokalem trudno tu o skojarzenia z Iron Maiden. "Balls to Picasso" to bardziej nowoczesne granie, na miarę lat 90.

Umiarkowanym przebojem (okolice 30. miejsca na brytyjskim i amerykańskim notowaniu) okazał się pochodzący z tego albumu utwór "Tears of a Dragon" - klasyczna ballada rockowa ze zgrabną melodią, obowiązkowymi zaostrzeniami i... wstawką w rytmie reggae. Bardziej reprezentatywne dla całości są jednak takie utwory, jak "Cyclops", "Laughing in the Hiding Bush" czy "Fire", w których ciężkie, rockowe brzmienie uzupełniają egzotyczne perkusjonalia, dodające ciekawego, nieco plemiennego klimatu. O ile jednak te nagrania wypadają całkiem udanie i wrażenia nie psuje nawet dickinsonowskie zawodzenie, tak reszta materiału jest znacznie słabsza. "Hell No", "Gods of War" i "1000 Points of Light" są po prostu nijakie, co dałoby się jeszcze znieść, gdyby były rozdzielone lepszymi kawałkami, ale następują tuż po sobie, prawie na samym początku albumu, co bardzo zniechęca do dalszego słuchania. Ballada "Change of Heart" wydaje się natomiast zbyt wysilona. Najgorzej wypadają jednak niby żartobliwe, ale wcale nie śmieszne "Shoot All the Clowns" i "Sacred Cowboys", w których pojawiają się kuriozalne partie wokalne, ocierające się o rap.

Co ciekawe, album początkowo miał nosić tytuł "Laughing in the Hiding Bush", a oryginalny projekt okładki przygotował znany ze współpracy z Pink Floyd grafik Storm Thorgerson - została później wykorzystana na albumie "Stomp 442" grupy Anthrax.

"Balls to Picasso" pokazuje, że Dickinson bardzo chciał się odciąć od stylistyki z jaką najbardziej jest kojarzony, ale mimo ciekawych pomysłów nie był w stanie zdecydować w jakim pójść kierunku. Album w rezultacie jest dość nieprzemyślany. A same kompozycje też prezentują różny poziom pod względem jakości. Momentami jest całkiem dobrze, ale przez większość czasu zwyczajnie słabo.

Ocena: 5/10



Bruce Dickinson - "Balls to Picasso" (1994)

1. Cyclops; 2. Hell No; 3. Gods of War; 4. 1000 Points of Light; 5. Laughing in the Hiding Bush; 6. Change of Heart; 7. Shoot All the Clowns; 8. Fire; 9. Sacred Cowboys; 10. Tears of the Dragon

Skład: Bruce Dickinson - wokal; Roy Z - gitara; Eddie Casillas - bass; David Ingraham - perkusja; Doug Van Booven - instr. perkusyjne
Gościnnie: Mario Aguilar - instr. perkusyjne (7); Dickie Fliszar - perkusja (10)
Producent: Shay Baby


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024