Posty

Wyświetlam posty z etykietą bruce dickinson

[Recenzja] Bruce Dickinson - "Tyranny of Souls" (2005)

Obraz
"Tyranny of Souls" to jedyny - przynajmniej na obecną chwilę - solowy album Bruce'a Dickinsona nagrany i wydany po jego powrocie do Iron Maiden. I zarazem najbliższy twórczości jego głównego zespołu. Takie utwory, jak "Abduction", "Soul Intruders" czy "Power of the Sun", spokojnie mogłyby trafić do repertuaru Żelaznej Dziewicy i nie wymagałyby nawet żadnych zmian. Wiele pozostałych nagrań również nie odchodzi daleko od tego stylu. Co najwyżej pojawiają się w nich nietypowe dla zespołu Steve'a Harrisa brzmienia elektroniczne ("Kill Devil Hill", "River of No Return", "Believil"). Czymś zupełnie innym jest jedynie częściowo akustyczny "Navigate the Seas of the Sun", z ładną, zupełnie niemaidenową melodią i wyjątkowo subtelnym śpiewem Dickinsona. To za mało, żeby uzasadnić sens wydania takiego albumu - wokalista mógł zachować swoje pomysły na kolejne wydawnictwo Iron Maiden. Inna sprawa, że poza

[Recenzja] Bruce Dickinson - "The Chemical Wedding" (1998)

Obraz
"The Chemical Wedding" to album koncepcyjny poświęcony Williamowi Blake'owi, żyjącemu na przełomie XVIII i XIX wieku angielskiemu poecie, malarzowi i mistykowi. Nawiązania do jego twórczości pojawiają się w tekstach, dodatkowo pojawiają się tutaj recytacje jego poematów (w wykonaniu jednego z idoli Dickinsona - Arthura Browna), a na okładce wykorzystano obraz Blake'a zatytułowany "The Ghost of a Flea". Towarzyszy temu odpowiednia oprawa muzyczna - utwory często mają wręcz progresywny rozmach (np. "Book of Thel", "The Alchemist"), czasem wzbogacają je nawiązania do muzyki dawnej (np. w dwóch najlepszych utworach - agresywnym "Killing Floor" i bardziej stonowanym "Jerusalem"). Całość utrzymana jest w dość mrocznym klimacie, a brzmienie jest naprawdę ciężkie. "The Chemical Wedding" o najbardziej udany i dojrzały solowy album Bruce'a Dickinsona. Niestety, nie brakuje też słabszych momentów, jak zbyt

[Recenzja] Bruce Dickinson - "Accident of Birth" (1997)

Obraz
Po fatalnym przyjęciu przez krytykę i fanów albumu "Skunkworks", Dickinson zrozumiał, że nikogo nie obchodzą jego stylistyczne poszukiwania. Publiczność oczekiwała powrotu do metalowego grania. I na swoim kolejnym solowym albumie, "Accident of Birth", wokalista postanowił spełnić te oczekiwania. Ponownie nawiązał współpracę z muzykami, z którymi nagrał "Balls to Picasso", ale przede wszystkim zaprosił na sesję innego byłego członka Iron Maiden - Adriana Smitha. Przygotowanie okładki powierzył natomiast Derekowi Riggsowi, który również parę lat wcześniej zakończył wieloletnią współpracę z Ironami. Zdecydowanie był to ukłon w stronę dawnych fanów. Steve Harris powiedział o tym albumie nawet:  To najlepszy hołd dla Iron Maiden, jaki słyszałem. W rzeczywistości niewiele tutaj typowo maidenowych utworów. Oczywiście, wokal Dickinsona w połączeniu z bardziej (niż na wcześniejszych jego wydawnictwach) metalowym brzmieniem, wywołuje takie, a nie inne sko

[Recenzja] Bruce Dickinson - "Skunkworks" (1996)

Obraz
Bruce Dickinson w połowie lat 90. postanowił całkowicie zmienić swój wizerunek. Zaczął od skrócenia włosów, a następnie zebrał zupełnie nowy zespół, z którym zdecydowanie odszedł od dotychczasowej stylistyki. Można się tego było spodziewać już po samej okładce "Skunkworks", przygotowanej przez stałego współpracownika Pink Floyd, Storma Thorgersona. To jednak niewłaściwy trop. Ale już nazwisko producenta - Jacka Endiono, znanego ze współpracy m.in. z Nirvaną, Soundgarden, Screaming Trees i Afghan Whigs - jest bardzo dobrą wskazówką. "Skunkworks" to album wyraźnie inspirowany rockiem tzw. alternatywnym i grungem. Gdyby jeszcze trochę złagodzić brzmienie, można by go nawet umieścić w przegródce z napisem indie rock. Jednak jak na taką stylistykę, zdecydowanie za mało tu dobrych melodii. Autentycznie chwytliwe są tylko trzy kawałki: "Space Race", "Inertia" i "Inside the Machine", ewentualnie jeszcze "Solar Confinement". C

[Recenzja] Bruce Dickinson - "Balls to Picasso" (1994)

Obraz
Po rozstaniu z Iron Maiden, Bruce Dickinson na poważnie zajął się karierą solową. Zebrał nowy skład, złożony z instrumentalistów zespołu Tribe of Gypsies, po czym rozpoczął pracę nad nowym materiałem. Tym razem postanowił podejść do tego bardziej ambitnie, niż gdy nagrywał "Tattoed Millionaire". Podczas pierwszych sesji eksperymentował z innymi stylami, jak funk, czy z brzmieniami elektronicznymi (efekty można znaleźć wśród licznych bonusów na reedycji "Balls to Picasso" z 2005 roku). Ostatecznie jednak zdecydował się na bardziej typową dla siebie stylistykę, na pograniczu ciężkiego rocka i metalu. Jednak poza charakterystycznym wokalem trudno tu o skojarzenia z Iron Maiden. "Balls to Picasso" to bardziej nowoczesne granie, na miarę lat 90. Umiarkowanym przebojem (okolice 30. miejsca na brytyjskim i amerykańskim notowaniu) okazał się pochodzący z tego albumu utwór "Tears of a Dragon" - klasyczna ballada rockowa ze zgrabną melodią, obowią

[Recenzja] Bruce Dickinson - "Tattooed Millionaire" (1990)

Obraz
Pod koniec lat 80. Bruce Dickinson otrzymał propozycję nagrania utworu na ścieżkę dźwiękową piątej części "Koszmaru z ulicy Wiązów". Wokalista zebrał skład (m.in. z gitarzystą Janickiem Gersem, który wkrótce potem zajął miejsce Adriana Smitha w Iron Maiden) i zarejestrował z nim własną kompozycję "Bring Your Daughter... to the Slaughter". Nagranie tak bardzo spodobało się przedstawicielom wytwórni, że zaproponowali Bruce'owi zarejestrowanie całego albumu.Tak doszło do powstania jego pierwszego solowego longplaya - "Tattooed Millionaire". "Bring Your Daughter..." nie został na nim powtórzony, gdyż Steve Harris przekonał Dickinsona, aby umieścić go - w nowej wersji - na następnym albumie Iron Maiden. I tak też się stało - kawałek trafił na "No Prayer for the Dying" (pierwszy album zespołu z Gersem) i promujący go singiel (który stał się największym singlowym przebojem Iron Maiden). "Tattooed Millionaire" przyniósł d