[Recenzja] Scorpions - "Savage Amusement" (1988)
"Savage Amusement" to album, który nawet wśród wielbicieli poprzednich wydawnictw Scorpions nie cieszy się uznaniem. Zespół poszedł jeszcze dalej w stronę komercji i nagrał album po prostu poprockowy, czy też może raczej AOR-owy. Brzmienie jest jeszcze bardziej wygładzone, plastikowe. Produkcja w stylu Bon Jovi pasuje do charakteru samych kompozycji, które są jak zwykle sztampowe, kiczowate i naiwne. Pierwsze trzy kawałki - "Don't Stop at the Top", "Rhythm of Love" i "Passion Rules the Game" - jakoś jeszcze się bronią, dzięki chwytliwym, choć banalnym melodiom. Zaraz potem pojawia się jednak kuriozalny, wręcz dyskotekowy "Media Overkill". A później następuje seria kompletnie nijakich kawałków, zakończona okropnie przesłodzoną balladą "Believe in Love". Co ciekawe muzyka do tego ostatniego została napisana już dekadę wcześniej, w tym samym czasie, co album "Taken By Force". To, a także czteroletnia przerwa wydawnicza przed "Savage Amusement", dobitnie świadczą o braku pomysłów na ten album. Zdecydowanie najsłabszy z wydanych przez zespół do tamtej pory.
Ocena: 2/10
Scorpions - "Savage Amusement" (1988)
1. Don't Stop at the Top; 2. Rhythm of Love; 3. Passion Rules the Game; 4. Media Overkill; 5. Walking on the Edge; 6. We Let It Rock... You Let It Roll; 7. Every Minute Every Day; 8. Love on the Run; 9. Believe in Love
Skład: Klaus Meine - wokal; Rudolf Schenker - gitara; Matthias Jabs - gitara; Francis Buchholz - bass; Herman Rarebell - perkusja
Producent: Dieter Dierks
Wbrew tytułowi rozrywka wcale nie jest taka dzika ... ledwie przeciętna.
OdpowiedzUsuńW takim tempie doczekamy się jedynek dla wszystkich płyt Scorpions, oprócz "Lonesome Crow" ;) Choć "Savage Anusement" akurat do udanych nie należy.
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki następny zespół będzie w kolejce do obniżania ocen po Maiden'ach, Dio i Scorpions XD.
Usuń