[Recenzja] Mike Oldfield - "Hergest Ridge" (1974)
Przygotowując materiał na następcę "Tubular Bells", Mike Oldfield uciekł od miejskiego zgiełku, zaszywając się gdzieś w wiejskich rejonach angielsko-walijskiego pogranicza, w cieniu wzgórza Hergest Ridge. Stąd też wziął się właśnie taki tytuł drugiego wydawnictwa muzyka. Sesja nagraniowa albumu odbyła się wiosną 1974 roku, w studiu The Manor, położonym w malowniczej angielskiej wsi Shipton-on-Cherwell (gdzie nagrywali też tacy twórcy, jak Gong, Henry Cow, Faust czy Tangerine Dream). Ponownie większość partii instrumentalnych zostało zarejestrowane przez Oldfielda samodzielnie, jednak można usłyszeć tu także partie obojów Lindsay Cooper (ze składu Henry Cow) i June Whiting czy trąbkę Teda Hobarta, a także wokalizy Sally Oldfield i Clodagh Simonds. Longplay ukazał się w sierpniu 1974 roku, stając się ogromnym sukcesem komercyjnym, debiutując na szczycie brytyjskiego notowania i utrzymując się na nim przez trzy tygodnie (podczas których drugie miejsce zajmował "Tubular