[Recenzja] Mike Oldfield - "Tubular Bells" (1973)
Zanim Mike Oldfield zajął się tworzeniem radiowych hitów, zyskał sławę jako twórca bardziej rozbudowanych form. Kojarzony jest przede wszystkim z jednym dziełem, które stało się dla niego prawdziwą idée fixe , do której wracał na różnych etapach kariery, nagrywając różne kontynuacje, alternatywne wersje i przeróbki. Prace nad "Tubular Bells", wówczas nazywanym po prostu "Opus One", rozpoczął jeszcze jako nastolatek. Pierwotną wersję Oldfield zarejestrował w domu, na zwyczajnym magnetofonie, z którego usunął głowicę kasującą - dzięki temu mógł dogrywać kolejne partie instrumentalne. Następnie zaczął rozglądać się za wytwórnią, która sfinansowałaby profesjonalną sesję. Początkowo spotykał się z niechęcią wydawców. W końcu jednak zetknął się z Richardem Bransonem, który właśnie zakładał nową wytwórnię - Virgin Records. Branson zareagował znacznie bardziej entuzjastycznie na przedstawiony materiał i podjął decyzję, by "Tubular Bells" było pierwszym album