[Recenzja] Alice in Chains - "Alice in Chains" (1995)
Trzeci regularny album Alice in Chains powstawał w trudnym okresie. Po wydaniu "Jar of Flies" zespół znalazł się na skraju rozpadu, z powodu pogarszającego się stanu uzależnionego od narkotyków Layne'a Staleya. Muzycy postanowili czasowo zawiesić działalność, a wokalista udał się na odwyk. Jak wiadomo, nie na wiele się to zdało, ale przynajmniej zaowocowało jednym ciekawym wydawnictwem. Staley w trakcie odwyku nawiązał współpracę z mającym podobne problemy gitarzystą Pearl Jam, Mike'em McCreadym. Muzycy założyli zespół Mad Season i nagrali ciekawy album "Above", który okazał się zarówno komercyjnym, jak i artystycznym sukcesem. Pozostali muzycy również nie próżnowali w tym okresie. Mike Inez dołączył do grupy Slash's Snakepit, z którą nagrał album "It's Five O'Clock Somewhere". Tymczasem Jerry Cantrell rozpoczął pracę nad solowym wydawnictwem. Gdy po pewnym czasie w projekt zaangażowali się Inez i Sean Kinney, postanowiono reak