[Recenzja] Rush - "Power Windows" (1985)
Coś poszło bardzo nie tak. "Power Windows" to bezpośrednia kontynuacja "Grace Under Pressure", z tą różnicą, że pod każdym względem gorsza. Brzmienie, mimo wciąż słyszalnej gitary, stało się dużo bardziej plastikowe. Kompozycje zostały jeszcze mocniej uproszczone, strywializowane, ale nie idzie za tym większa przebojowość. Wręcz przeciwnie - kawałki są zupełnie bezbarwne melodycznie. Utwory w ogóle nie angażują, to taka typowa muzyka do hipermarketu i przysłowiowych wind (za granicą mówią na to elevator music , lecz u nas nigdy nie spotkałem się z windą, w której byłaby odtwarzana muzyka) lub dla stacji radiowych grających bezpłciową muzykę dla osób nie chcących słuchać muzyki, tylko tła dla mechanicznie wykonywanych codziennych czynności. "Power Windows" przypomina produkt, tworzony według określonych norm, w celach czysto użytkowych. Być może w tym tkwią wielkie pieniądze, o których Geddy Lee śpiewa w pierwszym utworze. Ale nie ma w tym produkcie ni