[Recenzja] Rush - "Signals" (1982)



Właściwie można było spodziewać się takiego albumu. Kanadyjskie trio już od dłuższego czasu zmierzało w coraz bardziej piosenkowe i elektroniczne rejony. O ile jednak na "Moving Pictures" udało się znaleźć złoty środek pomiędzy przebojowością, a artystycznymi ambicjami, tak na "Signals" doszło do niepokojącego uproszczenia kompozycji. Muzycy mniej kombinują tutaj w warstwie rytmicznej. Mniej tutaj też gitarowych solówek - ogólnie gitara została zepchnięta na dalszy plan przez syntezatory, które stały się głównym elementem brzmienia. Dla wielu słuchaczy jest to z pewnością wadą. Jednak taka stylistyka zdaje się służyć zespołowi.

"Signals" nie jest kopalnią przebojów na miarę "Moving Pictures". Ale kilka świetnych kompozycji się tu znalazło. Choćby singlowy hit "Subdivisions" - bardzo dobry melodycznie, mocno zatopiony w brzmieniu analogowego syntezatora, spod którego uparcie próbuje się przebić gitara, do tego z wyrazistą i niebanalną grą sekcji rytmicznej. Właśnie dzięki tej kompozycji, usłyszanej przypadkiem w radiu, zainteresowałem się twórczością Rush. Wysoki poziom prezentują także mniej elektroniczne "The Analog Kid" i "Digital Man", w których rewelacyjnie wypadają basowe popisy Geddy'ego Lee (pierwszy z nich dodatkowo wyróżnia się ładnym zwolnieniem w refrenie). Do mocnych punktów całości zaliczyć trzeba również "The Weapon" - najbardziej złożona kompozycja w zestawie, a tym samym najbliższa wcześniejszej twórczości. Całkiem ciekawe są także dwa bardziej elektroniczne utwory, zamykające album: ballada "Losing It" i "Countdown". Niczym ciekawym nie wyróżnia się natomiast "Chemistry", zaś zdradzający inspirację reggae "New World Man" jest zwyczajnie nudny.

"Signals" z pewnością odświeżył twórczość zespołu i przyniósł kilka naprawdę niezłych utworów, ale jako całość nie przekonuje tak bardzo, jak kilka poprzednich albumów. Rush najlepsze efekty osiągał wtedy, gdy przebojowość szła w parze z technicznym skomplikowaniem. 

Ocena: 7/10



Rush - "Signals" (1982)

1. Subdivisions; 2. The Analog Kid; 3. Chemistry; 4. Digital Man; 5. The Weapon; 6. New World Man; 7. Losing It; 8. Countdown

Skład: Geddy Lee - wokal, bass, instr. klawiszowe; Alex Lifeson - gitara, instr. klawiszowe; Neil Peart - perkusja
Gościnnie: Ben Mink - skrzypce (7)
Producent: Rush i Terry Brown


Komentarze

  1. Dziwne, że nie ma tutaj żadnych komentarzy. Mnie nie brakuje tu technicznego skomplikowania, a i w warstwie kompozycyjnej interesujących zabiegów jest co niemiara :). Rush doskonale odnalazł się w latach osiemdziesiątych, ciekawie rozwijając swój styl. Losing It przy pierwszym odsłuchu zaskakuje tymi skrzypcami, nie spodziewałem się tego instrumentu na płycie Rush. Moim ulubionym momentem albumu jest chyba mostek i solówka w The Analog Kid, potrafi nieźle poruszyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słucham właśnie tej płyty pierwszy raz w życiu. To bardzo dobra płyta. Jej jedyną wadą jest złe zmiksowanie, na którym cierpi gitara. Nie tylko przykrywają ją syntezatory, ale przykrywa ją wszystko. A wielka szkoda, bowiem Alex osiągnął już dojrzałość swojego stylu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024