[Recenzja] Pink Floyd - "Meddle" (1971)
"Meddle" rozpoczyna nowy, dojrzały etap w dyskografii Pink Floyd. Po latach poszukiwań i nie zawsze udanych eksperymentów, zespół dopracował swój styl, którego będzie się trzymał na kolejnych albumach. Muzyka grupy stała się bardziej przystępna, a nawet nieco zachowawcza i bliższa konwencjonalna rocka, jednak wciąż potrafiąca intrygować. Na pewno muzycy wciąż rozwijali się jako kompozytorzy, tworząc coraz lepsze utwory (co bynajmniej nie znaczy, że wcześniej tworzyli kiepskie). Podobnie jak poprzedni w dyskografii "Atom Heart Mother", "Meddle" składa się z kilku krótszych utworów, oraz jednej suity wypełniającej całą stronę płyty winylowej. Zespół zaproponował całkiem zróżnicowany stylistycznie materiał. Otwierający całość "One of These Days" najbliższy jest wcześniejszej, eksperymentalnej twórczości zespołu, za sprawą pulsującej, podwójnej linii basu (na gitarze basowej w tym utworze gra nie tylko Waters, ale także Gilmour, a ich partie