[Recenzja] Underworld - "Second Toughest in the Infants" (1996)
Pojawienie się na ścieżce dźwiękowej "Trainspotting" Danny'ego Boyle'a kawałków "Born Slippy.NUXX" i remiksu "Dark & Long", pomogło grupie Underworld zdobyć ogólnoświatową rozpoznawalność. Zyskał na tym, pod względem komercyjnym, wydany w tym samym czasie album "Second Toughest in the Infants". I chociaż na drugiej płycie drugiego składu grupy nie ma żadnego z filmowych nagrań, to są na nim znacznie ciekawsze rzeczy. Przede wszystkim dwa pierwsze utwory, trwające nieco ponad kwadrans każdy. Trio znakomicie rozwija tu pomysł znany już z "Mmm… Skyscraper I Love You" ze swojego poprzedniego "Dubnobasswithmyheadman". Ich konstrukcja przypomina najlepsze czasy rocka progresywnego - składają się z różnych segmentów, połączonych w spójną całość - natomiast stylistycznie i brzmieniowo utrzymane są w dominujących w połowie lat 90. elektronicznych nurtach, z naciskiem na techno i house, choć wokalne i gitarowe partie Karla H