Posty

Wyświetlam posty z etykietą heldon

[Recenzja] Heldon - "Stand By" (1979)

Obraz
Heldon zakończył lata 70. i swoją działalność* w wielkim stylu - publikując najlepszy album w karierze i jedno z ciekawszych wydawnictw schyłku wspomnianej dekady. Znana z poprzednich płyt mieszanka progresywnej elektroniki i ambitnego rocka, na "Stand By" została doprowadzona do perfekcji. Longplay zawiera tylko trzy nagrania: dwie rozbudowane formy i jeden dużo krótszy utwór. Całość została zarejestrowana w kwietniu i październiku 1978 roku przez kwartet złożony z Richarda Pinhasa, Patricka Gauthiera, François Augera oraz Didiera Batarda. W dwóch nagraniach wsparł ich Klaus Blasquiz, oryginalny wokalista francuskiej grupy Magma. Wypełniający całą pierwszą stronę winylowego wydania, blisko 22-minutowy "Bolero" (podpisany przez Pinhasa i Augera) składa się, według opisu na okładce, z ośmiu części. Bardziej uzasadniony wydawałby się jednak podział na dwie, mniej więcej równe części. Pierwsza połowa nagrania zdominowana jest bowiem przez elektroniczne dźwięki g

[Recenzja] Heldon - "Interface" (1977)

Obraz
Nieczęsto się zdarza, by wykonawca z płyty na płytę stawał się coraz lepszy. Jednym z rzadkich wyjątków od tej niepisanej reguły jest francuski projekt Heldon. "Interface" to szósty album w jego dyskografii - a drugi nagrany jako trio złożone z Richarda Pinhasa, Patricka Gauthiera i François Augera (ponownie wsparte w jednym utworze przez basistę Didiera Batarda) - i jednocześnie najlepszy z wydanych do tamtej pory. Muzycy po raz kolejny podnieśli poprzeczkę, dopracowując dotychczasowy styl i prezentując go w jeszcze dojrzalszej formie. Pod względem stylistycznym jest to wciąż progresywna elektronika, jednak o mroczniejszym i bardziej surowym charakterze, niż twórczość przedstawicieli Szkoły Berlińskiej, tym razem trochę mocniej wymieszana z rockiem progresywnym z okolic koncertowych poczynań King Crimson z lat 1972-74. Kto wie, czy grupa Roberta Frippa nie rozwinęłaby się w podobnym kierunku, gdyby kontynuowała działalność w drugiej połowie lat 70. - jeśli tak by mi

[Recenzja] Heldon - "Un Rêve Sans Conséquence Spéciale" (1976)

Obraz
Heldon od początku istnienia był praktycznie solowym projektem Richarda Pinhasa, którego w studiu i podczas występów wspierali zaprzyjaźnieni muzycy. Na początku 1976 roku, tuż po zakończeniu prac nad albumem "Agneta Nilsson", projekt przerodził się jednak w bardziej tradycyjny zespół. Głównym partnerem muzycznym Pinhasa został perkusista François Auger, a regularnymi współpracownikami - klawiszowiec Patrick Gauthier (już wcześniej wspomagający Pinhasa na albumach, a od tej pory także na scenie) oraz basiści Didier Batard (w studiu) i Pierrot Roussel (na koncertach). W tym okresie powstały trzy albumy sygnowane nazwą Heldon, Cykl ten rozpoczyna nagrywany od marca do czerwca 1976 roku longplay "Un Rêve Sans Conséquence Spéciale" (w Stanach opublikowany z rocznym opóźnieniem pod tytułem "A Dream Without Reason", mającym dokładnie takie samo znaczenie). Podobnie jak "Agneta Nilsson" - a w przeciwieństwie do wcześniejszych wydawnictw - piąty a

[Recenzja] Heldon - "Agneta Nilsson" (1976)

Obraz
Trzy pierwsze albumy Heldon pokazują pewne niezdecydowanie stylistycznie i momentami nadto wyraźnie zdradzają inspiracje ukrywającego się pod tym szyldem Richarda Pinhasa. Na "Agneta Nilsson" wszystko zaczęło zmierzać we właściwym kierunku. Czwarte wydawnictwo projektu wydaje się bardziej spójne od swoich poprzedników, a przy tym nie przywołuje już tak wyraźnych skojarzeń z innymi wykonawcami. Album idzie w zdecydowanie elektronicznym kierunku. Jest to przy tym muzyka o zupełnie innym charakterze, niż twórczość działających po drugiej stronie Renu przedstawicieli Szkoły Berlińskiej. Bardziej eksperymentalna, surowa, momentami niemalże prymitywna, nierzadko pozbawiona tradycyjnie pojmowanych melodii. Momentami zahaczająca o bardziej rockowe rejony, ale nie mająca nic wspólnego z konwencjonalnymi odmianami tego gatunku. "Agneta Nilsson" to przede wszystkim cykl czterech utworów o wspólnym tytule "Perspective", skomponowanych samodzielnie przez Pinhasa

[Recenzja] Heldon - "Third" (1975)

Obraz
Jedną z przewag płyt winylowych nad kompaktowymi jest ich pojemność. Optymalna długość winyla wynosi trzy kwadranse. W czasach przed wprowadzeniem znacznie pojemniejszych kompaktów, wymuszało to na wykonawcach i producentach dokonywanie większej selekcji nagranego materiału. Dzięki temu albumy były krótsze, ale przeważnie równiejsze, pozbawione dłużyzn. Zdarzały się jednak przypadki, gdy album wydawano na dwóch płytach winylowych. O ile w przypadku nagrań koncertowych było to w pełni uzasadnione, tak dwupłytowce z premierowym materiałem studyjnym przeważnie okazywały się nie tyle dowodem niespotykanej kreatywności twórczej muzyków, co ich nieuzasadnioną wiarą w jakość skomponowanych właśnie utworów. Błędu tego nie uniknął Richard Pinhas wydając trzeci album pod szyldem Heldon, banalnie zatytułowany "Third" (z przewrotnym podtytułem "It's Always Rock'n'Roll"). Jest to właściwie solowe dokonanie Pinhasa, który samodzielnie skomponował osiem z dziewi

[Recenzja] Heldon - "Allez-Téia" (1975)

Obraz
Debiutancki album Heldon, "Electronique Guerilla", jest praktycznie solowym dziełem Richarda Pinhasa. Tymczasem kolejne wydawnictwo sygnowane tą nazwą, "Allez-Téia" (tudzież "αλετεια"), powstało już w duecie. Mający niewielki udział na poprzednim longplayu Georges Grünblatt stał się pełnoprawnym członkiem zespołu. Muzycy podzielili się zarówno skomponowaniem materiału, jak i grą na tych samych instrumentach: gitarach, syntezatorach ARP i VCS3 oraz melotronie. Ponadto, w nagraniach wzięło udział dwóch dodatkowych gitarzystów: Alain Renaud i Alain Bellaiche (każdy z nich zagrał tylko w jednym utworze). W porównaniu z debiutem, drugi album Heldon jest bardziej zróżnicowany, co wynika raczej z faktu wciąż trwających poszukiwań własnego stylu, niż świadomego działania. "Allez-Téia" wciąż zdradza silny wpływ wspólnych nagrań Roberta Frippa i Briana Eno. Jeden z utworów został nawet zatytułowany "In the Wake of King Fripp", co stanowi ocz

[Recenzja] Heldon - "Electronique Guerilla" (1974)

Obraz
Francja ma niezwykle bogatą ofertę ambitnej muzyki. Ograniczając się tylko do ostatniego półwiecza i okolic muzyki rockowej, należy wymienić przede wszystkim zespół Gong, niemal całą scenę zeuhlową, z Magmą, Eskaton i Dün na czele, Art Zoyd, Lard Free czy Heldon. Pomysłodawcą tego ostatniego był Richard Pinhas, doktor z Sorbony, w wolnych chwilach grający na gitarze w amatorskich kapelach bluesrockowych i psychodelicznych (jego główną inspiracją w tamtym czasie był Jimi Hendrix). Nieco poważniejszym przedsięwzięciem był zespół Schizo, który pozostawił po sobie dwa single, wydane na początku lat 70. Jeden z nich, "Le Voyageur", powstał z pomocą filozofa Gillesa Deleuze'a, recytującego fragmenty książki "Ludzkie, arcyludzkie" Friedricha Nietzschego. Filozofia była bowiem największą, obok muzyki, pasją Pinhasa. Po usłyszeniu wspólnego albumu Roberta Frippa i Briana Eno, zdecydował się stworzyć nowy projekt, któremu nadał nazwę Heldon (zaczerpniętą z powieści &