[Recenzja] Heldon - "Electronique Guerilla" (1974)



Francja ma niezwykle bogatą ofertę ambitnej muzyki. Ograniczając się tylko do ostatniego półwiecza i okolic muzyki rockowej, należy wymienić przede wszystkim zespół Gong, niemal całą scenę zeuhlową, z Magmą, Eskaton i Dün na czele, Art Zoyd, Lard Free czy Heldon. Pomysłodawcą tego ostatniego był Richard Pinhas, doktor z Sorbony, w wolnych chwilach grający na gitarze w amatorskich kapelach bluesrockowych i psychodelicznych (jego główną inspiracją w tamtym czasie był Jimi Hendrix). Nieco poważniejszym przedsięwzięciem był zespół Schizo, który pozostawił po sobie dwa single, wydane na początku lat 70. Jeden z nich, "Le Voyageur", powstał z pomocą filozofa Gillesa Deleuze'a, recytującego fragmenty książki "Ludzkie, arcyludzkie" Friedricha Nietzschego. Filozofia była bowiem największą, obok muzyki, pasją Pinhasa. Po usłyszeniu wspólnego albumu Roberta Frippa i Briana Eno, zdecydował się stworzyć nowy projekt, któremu nadał nazwę Heldon (zaczerpniętą z powieści "The Iron Dream" amerykańskiego pisarza Normana Spinrada).

Co ciekawe, na debiutanckim albumie Heldon, "Electronique Guerilla" (tytuł zainspirowała twórczość innego amerykańskiego pisarza, Williama S. Burroughsa), powtórzony został wspomniany wyżej "Le Voyageur" - tu jako "Ouais, Marchais, Mieux Qu'en 68 (Ex : Le Voyageur)", ale jest to dokładnie to samo nagranie. Słychać w nim jeszcze mocne przywiązanie do rockowej tradycji, za sprawą gitarowych riffów i wyrazistego rytmu; wykorzystano też syntezatory, ale w dość klasyczny, konwencjonalny sposób. Nie jest to jednak typowy kawałek rockowy, bo nie występuje w nim podział na zwrotki i refreny; ma bardziej jednostajny, transowy charakter. Dlatego też nie odstaje drastycznie od reszty albumu, która została zarejestrowana przez Pinhasa praktycznie samodzielnie, wyłącznie za pomocą syntezatora EMS Synthi AKS i gitary Gibson Les Paul z 1954 roku; jedynie w nagraniu "Northernland Lady" towarzyszy mu gitarzysta rytmiczny Alain Renaud. Utwory obierają się na zapętlonych sekwencjach z syntezatora, którym zwykle towarzyszą gitarowe solówki, nierzadko przetworzone za pomocą elektronicznych efektów. Wyraźnie słychać wpływ Frippa i Eno, szczególnie w partiach gitarowych, ponadto można wyłapać pewne podobieństwa do progresywnej elektroniki ze Szkoły Berlińskiej, jednak Pinhas już na tym albumie stworzył swój indywidualny styl, trudny do pomylenia z innymi twórcami, czego najlepszym przykładem utwory "Back to Heldon" i "Circulus Vitiosus".

Styl ten był interesująco rozwijany i udoskonalany na kolejnych albumach wydawanych pod szyldem Heldon. "Electronique Guerilla" to dopiero wprawka przed tym, co Richard Pinhas zaprezentował na następnych wydawnictwach. Jednak już tutaj słychać wielki potencjał i oryginalny pomysł na swoją twórczość.

Ocena: 7/10



Heldon - "Electronique Guerilla" (1974)

"Guerilla Electronique" William Burroughs: 1. Zind; 2. Back to Heldon; 3. Northernland Lady; Special Thanks to Norman Spinrad: 4. Ouais, Marchais, Mieux Qu'en 68 (Ex : Le Voyageur); 5. Circulus Vitiosus; 6. Ballade Pour Puig Antich, Révolutionnaire Assassiné En Espagne

Skład: Richard Pinhas - gitara, syntezator
Gościnnie: Alain Renaud - gitara (3); Patrick Gauthier - pianino i syntezator (4); Georges Grünblatt - syntezator (4); Pierrot Roussel - gitara basowa (4); Coco Roussel - perkusja (4); Gilles Deleuze - głos (4)
Producent: Richard Pinhas


Komentarze

  1. Znam tylko Interface i Stand By, ale w sumie może też się cofnę do debiutu i poznam całą twórczość, bo to arcyciekawy projekt był!

    OdpowiedzUsuń
  2. A myślałem, że następne zrecenzujesz "Merci". ;) Heldon, podobnie, znam tylko z bardzo dobrego "Stand By", chociaż jestem "zaopatrzony" w parę innych płyt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego spodziewałeś się akurat "Merci", skoro wcześniej jest jeszcze "Attahk" i przede wszystkim fantastyczne "Rétrospective" w trzech częściach? Spokojnie, do Magmy jeszcze wrócę, zarówno ze względu na wspomniane koncertówki, jak i parę świetnych wydawnictw już z XXI wieku. Tymczasem zacząłem jednak cykl o Heldon, bo w ostatnim czasie niesamowicie zachwycił mnie wspomniany "Stand By". Ciekawa zresztą sprawa z tym zespołem/projektem, który wręcz z płyty na płytę stawał się coraz lepszy, by swój najwspanialszy album wydać tuż przed zakończeniem działalności. Co nie znaczy bynajmniej, że wcześniejsze są słabe. Na pewno warto się z nimi zapoznać.

      Usuń
    2. Zapomniałem o koncertówkach i że "Attahk" jeszcze nie było recenzowane. :P No, to po "Electroniczną partyzantkę" na pewno sięgnę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)