[Recenzja] Carme López - "Quintela" (2024)

Carme López - Quintela


Płyta tygodnia 25.03-31.03

Stopniowo osłuchuję się z premierami ostatniego piątku - wśród których znalazło się wyjątkowo dużo potencjalnie interesujących tytułów - a tymczasem wracam jeszcze do poprzedniego tygodnia i płyty, która zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. "Quintela" to debiutanckie dzieło Carme López, hiszpańskiej kompozytorki, performerki, nauczycielki oraz badaczki tradycyjnej muzyki z Galicji; tej na Półwyspie Iberyjskim. W nagraniach wykorzystany został tylko jeden instrument - dudy galicyjskie. Jego możliwości poszerzono jednak do maksimum, zarówno za pomocą niekonwencjonalnych technik gry, jak i zapewne korzystając ze wsparcia współczesnej technologii.

Trudno uniknąć skojarzeń z Brìghde Chaimbeul, eksperymentującą z grą na dudach gaelickich. "Quintela" przynosi jednak muzykę na ogół trochę mniej przystępną. Nie dotyczy to prologu i epilogu płyty, w których López najbardziej zbliża się do Szkotki. Utwory "Cando a pena me mata, a alegria dame alento" oraz "Inflorescencia" kierują się w stronę galicyjskiego folku o wyrazistej, jakby mediewalnej melodyce. Powinny spodobać się i miłośnikom avant-folku, i wielbicielom estetyki drone.


Pomiędzy tą klamrą Hiszpanka proponuje jednak cztery dłuższe, często bardziej awangardowe nagrania, nieco wyżej ustawiające próg wejścia dla słuchaczy. Najlepszym tego przykładem "QUE? A Betty Chaos", gdzie słychać powietrze przepływające przez torbę dud oraz wysokie dźwięki lub niskie charczenie wydobywające się z piszczałek i trudno mowić o choćby śladowej melodii. López tworzy tu jednak intrygujący, niepokojący klimat. Zdecydowanie subtelniejsze, a zarazem bardzo minimalistyczne, quasi-ambientowe, naprawdę długo ciągnące się drony "MATICOLO. Aos cand da casa: Piri, sil, duma enmouri" wydają się jeszcze bardziej zdehumanizowane i mocno testują cierpliwość słuchacza, ale można się zatopić w tym wręcz transcendentnym nastroju, jaki kreuje tu artystka. Warto poczekać do samego końca, gdy dzieją się - o ile to właściwe słowo dla tak jednostajnej muzyki - najwspanialsze rzeczy.

Nie aż tak wymagające okazują się dwa kolejne utwory. W drone'owo-ambientowym "AVÓS. A pepe e manuela" dudy Carme Lopez brzmią zupełnie jak organy piszczałkowe i naprawdę trudno byłoby tu nie mieć skojarzeń z Kali Malone z okresu "The Sacrificial Code" czy organowych fragmentów tegorocznego "All Life Long". To jest dokładnie ta sama estetyka, ale też równie wysoki poziom. Podniosły, wręcz uduchowiony nastrój utworu znów hipnotyzuje mnie i wciąga bez reszty. Podobnych brzmień nie brakuje też w "CACHELOS. A césar de farbán", tym razem bardziej jednak pastoralnych niż podniosłych i wzbogaconych nieregularnymi dźwiękami perkusyjnymi, nadającymi tej muzyce bardziej pierwotnego, etnicznego charakteru.


Warto się odważyć i sięgnąć po debiutancki album Carme López, bo "Quintela" to naprawdę intrygujące czterdzieści minut muzyki, w dodatku inspirowanej tradycją, która dotąd nie była mocno eksploatowana. Dla wielbicieli Brìghde Chaimbeul czy Kali Malone jest to właściwie pozycja obowiązkowa, dla reszty - wysoce rekomendowana. Wraz z tą recenzją trochę się wydłużył ten marcowy miesiąc kobiet, ale nic na to nie poradzę, że kobiety w dzisiejszej muzyce oferują nie mniej wartościowych rzeczy od mężczyzn.

Ocena: 8/10

Nominacja do płyt roku 2024



Carme López - "Quintela" (2024)

1. Prologue: Cando a pena me mata, a alegría dame alento; 2. I: QUÉ? A Betty Chaos; 3. II: MATICOLO. Aos cans da casa: Piri, sil, duma e mouri; 4. III: AVÓS. A pepe e manuela; 5. IV: CACHELOS. A césar de farbán; 6. Epilogue: Inflorescencia

Skład: Carme López - dudy
Producent: Carme López i Arturo Vaquero


Komentarze

  1. Dudy to instrument z piekła rodem, ale tu mamy bardzo rzadki przykład subtelnego wykorzystania tego instrumentu. Płyta warta polecenia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)