[Recenzja] Michael Mantler - "The Hapless Child and Other Inscrutable Stories" (1976)

Michael Mantler - The Hapless Child


"The Hapless Child and Other Inscrutable Stories" to Michaela Mantlera próba stworzenia albumu rockowego. Do tamtej pory komponował głównie na duże składy jazzowe, jak The Jazz Composer's Orchestra czy Liberation Music Orchestra. Tym razem również do wykonania zaprosił instrumentalistów o przede wszystkim jazzowym doświadczeniu - Carlę Bley, Jacka DeJohnette, Terjego Rypdala i Steve'a Swallowa - lecz kazał im wcielić się w rolę muzyków rockowego kwintetu. Kwintetu, bo składu dopełnił Robert Wyatt, już częściowo sparaliżowany po wypadku, dlatego udzielający się tu jedynie w roli wokalisty. Drobny wkład w materiał miał też Nick Mason z Pink Floyd, odpowiedzialny za kwestie techniczne i partie mówione. Wspomnieć trzeba o jeszcze jednym nazwisku. Sześć zawartych tu kompozycji Mantlera to hołd dla twórczości Edwarda Goreya, zresztą autora wszystkich tekstów oraz ilustracji z okładki.


Choć przerzucenie się z jazzu na rocka mogło zostać odebrane jako sprzedanie się, Michael Mantler wcale nie zrezygnował ze swoich artystycznych ambicji. Po prostu zmienił środki wyrazu, nie chcąc ograniczać się do komponowania według reguł wciąż tego samego gatunku. Podejrzenia wobec Mantlera o merkantylne pobudki rozwiewa kontakt z tym materiałem. Z pewnością nie jest to muzyka łatwa i przyjemna dla mainstreamowego słuchacza. Z rocka tak naprawdę "The Hapless Child" czerpie głównie pewne rozwiązania rytmiczne i brzmieniowe. Nie ma tu natomiast łatwo zapadających w pamięć motywów lub melodii, piosenkowej budowy utworów, ani efektownych popisów solowych. Stylistycznie mieści się to wszystko gdzieś na pograniczu jazz-rocka i avant-proga.

Warstwa instrumentalna wydaje się tu często drugorzędna względem tekstów, stanowiąc ich muzyczną ilustrację, a tym samym przybiera bardziej linearną budowę, bez podziału na zwrotki, refreny i inne segmenty. Pod tym względem może kojarzyć się ze starszym o dwa lata "Rock Bottom" Wyatta, aczkolwiek "The Hapless Child" to jakby mroczniejsze odbicie tamtego dzieła.

Niepokojący nastrój budują tu zwłaszcza fortepianowe i syntezatorowe partie Bley w klimatach horrorowych oraz ostre, przenikliwe, a czasem wręcz agresywne solówki gitarowe Rypdala. Swallow z DeJohnette'em raczej trzymają się w tle, zapewniając mocny, ale finezyjny podkład rytmiczny. Najwiecej uwagi przyciąga jednak Wyatt, którego wokal nie dość, że wysunięto na pierwszy plan w miksie, to jeszcze niewiele tu grania stricte instrumentalnego. Takie zagęszczenie partii śpiewanych wzmacnia jednak ten złowieszczy charakter muzyki, tworząc wręcz klaustrofobiczną atmosferę. W dodatku były muzyk Soft Machine i Matching Mole wciąż potrafił układać intrygujące, kreatywne linie wokalne, czego świetnym przykładem "The Object Lesson", tytułowy "The Hapless Child", a zwłaszcza "The Sinking Spell". Z drugiej strony, gdy w "The Insect God" pomysłu na ciekawy śpiew zabrakło, robi się nieco zbyt monotonnie i męcząco.


Nie jest to najwybitniejsze dzieło Michaela Mantlera, jednak wciąż bardzo udana próba sprawdzenia się jako kompozytor w innej stylistyce. Odważny krok, zwłaszcza że wykonanie powierzono instrumentalistom na co dzień też grającym inną muzykę; nie licząc Wyatta, który w tym samym okresie współpracował z Henry Cow i ogólnie bliżej niż pozostałym było mu do rocka. Wszyscy jednak znakomicie sobie tu poradzili. Może zabrakło tu dłuższych fragmentów instrumentalnych, w których muzycy mogliby bardziej wykazać się swoimi ponadprzeciętnymi umiejętnościami, albo innych urozmaiceń, ale rozumiem, że Mantler miał po prostu inny pomysł na muzyczne oddanie twórczości Goreya.

Ocena: 8/10



Michael Mantler - "The Hapless Child and Other Inscrutable Stories" (1976)

1. The Sinking Spell; 2. The Object Lesson; 3. The Insect God; 4. The Doubtful Guest; 5. The Remembered Visit; 6. The Hapless Child

Skład: Robert Wyatt - wokal; Carla Bley - instr. klawiszowe; Terje Rypdal - gitara; Steve Swallow - gitara basowa; Jack DeJohnette - perkusja i instr. perkusyjne; Alfreda Benge, Albert Caulder, Nick Mason - głosy
Producent: Carla Bley


Komentarze

  1. Soreya -> Goreya. Swoją drogą, autor godny polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pełen podziwu jestem dla ciebie archeologia na wyższym poziomie. Co prawda nie podoba mi się ale to bez znaczenia.Szacunek zaprawdę szkoda że bardziej z gustami się nie przecinamy chyba zostałeś zainfekowany zbyt wcześnie rockiem progresywnym. Ale trzymaj się i tak dalej.Jeszcze jeden żal że nie wykształciła się mikrospołeczność bloga bardziej aktywna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do rocka progresywnego, to Pink Floyd był jednym z kilkunastu pierwszych wykonawców, jakich słuchałem, ale po kolejnych przedstawicieli proga sięgałem w dłuższych odstępach czasu - preferując prostego rocka - i dopiero jakoś pod koniec 2016 roku bardziej wszedłem w proga, który natychmiast otworzył mnie na całe spektrum muzyki. Więc ani nie było to wcześnie w moim rozwoju muzycznym, ani nigdy nie ograniczałem się do takiej muzyki.

      Parę lat temu była tu całkiem spora „mikrospołeczność bloga”, ale potem zamknąłem podstronę Q&A, gdzie toczyły się luźniejsze dyskusje, a także trochę zmienił się charakter publikowanych recenzji (więcej nowości i eklektyzmu), wiec część ludzi się rozeszła, a inni uaktywniają się w wybranych tematach. Paradoksalnie, liczba wejść stale rośnie, tylko nie przekłada się na widoczną aktywność.

      Usuń
    2. Ale chyba tylko jedna osoba udziela się tu prawie od początku bloga ;)

      Usuń
  3. Witam,
    Nie wiem jak to możliwe że dopiero parę dni temu po raz pierwszy trawiłem na tego bloga. Gratulacje dla autora, kawał dobrej roboty. Na pewno będę tu bardzo często zaglądał gdyż sam bardzo interesuję się dobrą muzyką od od kilku dziesięciu lat.
    Pozdrowienia...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Polish Jazz Quartet - "Polish Jazz Quartet" (1965)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)