[Recenzja] Hizbut Jámm - "Hizbut Jámm" (2024)

Hizbut Jámm - Hizbut Jámm


Płyta tygodnia 12.01-18.01

Obok takiej okładki nie można przejść obojętnie. Ale też czysto muzycznie jest to pierwsza naprawdę interesująca tegoroczna premiera. Najnowsza pozycja w katalogu Instant Classic to zarazem debiut kwartetu Hizbut Jámm, na którego czele stoi uznany polski gitarzysta Raphael Roginski, a składu dopełniają śpiewający gitarzysta Mamadou Ba, grający na korze Noums Dembele oraz perkusista Paweł Szpura. Współpraca muzyków rozpoczęła się jeszcze przed pandemią, która uniemożliwiła im koncertowanie, ale dała szansę dopracowania materiału w spokojniejszych warunkach. Muzykę w całości skomponował Roginski, a teksty w zachodnioafrykańskim języku wolof lub po francusku napisał Mamadou Ba.


W materiałach promocyjnych lider podkreśla, że postrzega Hizbut Jámm jako nowoczesny zespół, który jedynie czerpie inspiracje z afrykańskich tradycji muzycznych, a nie jest w nich całkowicie zanurzony. Faktycznie, zawarte tu utwory stanowią raczej pomost pomiędzy dwiema różnymi kulturami, czego zresztą należało się spodziewać po zespole w połowie złożonym z polskich instrumentalistów, a w drugiej - z muzyków o afrykańskim pochodzeniu, choć od lat mieszkających w Polsce. Trochę tylko ten przymiotnik nowoczesny nie do końca mi pasuje, bo słuchając albumu mam skojarzenia z afrykańskimi twórcami sprzed półwiecza, którzy grali pod wpływem rockowych grup, zwłaszcza psychodelicznych. Współcześniejsze jest na pewno brzmienie, do tego dochodzi też profesjonalna produkcja, a także lepszy warsztat instrumentalny i kompozytorski, pozwalający odejść od piosenkowych schematów. Tego typu granie nie zostało przesadnie wyeksploatowane, a z grających tu muzyków przynajmniej Roginski ma na tyle idiomatyczny styl gry, że jest w tym wszystkim pewna doza oryginalności.


Intrygująco jest od pierwszych sekund "Caada Gi", z doskonałym wstępem kotłujących się bębnów i prostymi akordami gitary. W dalszej części utworu doskonale splatają się elementy psychodelii, wpływów etnicznych, a nawet jazz-rocka. Partie wokalne podkreślają afrykański koloryt, ale przeważa tu dość swobodne, pełne energii granie instrumentalne, w którym słychać fantastyczne zgranie kwartetu - zaprocentowało tu najpewniej odwleczenie nagrań spowodowane lockdownami. Reszta płyty ma podobny charakter i klimat, nawet jeszcze bardziej przesunięty w stronę tradycji afrykańskich. W kontraście do kolejnych bardziej żwawych, pogodnych utworów w rodzaju "Endepandãas" lub "Bab's", zdarzają się też momenty raczej zadumane i subtelne, jak "La Chose" czy "Mbokk yi". Ogólnie jednak stosunkowo niewiele tu urozmaiceń, co dobrze wpływa na koherentność albumu, ale może być też odebrane przez niektórych słuchaczy jako jego słabość. Zawsze jednak lepiej iść w tę stronę, niż w przesadny eklektyzm. Jest to też płyta bardzo wyrównana pod względem poziomu, nawet jeśli otwieracz wyraźnie wybija się ponad pozostałe nagrania.

Bractwo dla Pokoju - tak z języka wolof tłumaczy się nazwę Hizbut Jámm - to kolejny dowód z ostatnich lat, jak dobrze wychodzą Polakom takie międzykulturowe i międzygatunkowe współprace. Mam tu na myśli chociażby różne projekty Wacława Zimpla, zresztą niegdyś też nagrywającego dla Instant Classic, albo zeszłoroczną kooperację EABS z pakistańskim Jaubi. Dotąd były to głównie spotkania Zachodu ze Wschodem, tym razem z Południem i efekt też okazuje się bardzo przekonujący, momentami wręcz porywający. Mocne otwarcie roku w temacie muzycznych premier.

Ocena: 8/10

Nominacja do płyt roku 2024



Hizbut Jámm - "Hizbut Jámm" (2024)

1. Caada Gi; 2. La Chose; 3. Mbokk yi; 4. Endepandãas; 5. Taaru Naa; 6. Bab’s

Skład: Raphael Roginski - gitara; Mamadou Ba - gitara, wokal; Noums Dembele - kora; Paweł Szpura - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Hizbut Jámm


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)