[Recenzja] John Surman - "Upon Reflection" (1979)

John Surman - Upon Reflection


Brytyjski saksofonista i klarnecista John Surman pierwsze kroki stawiał w czasach, gdy na europejskiej scenie jazzowej dominowało granie free. Wydany przez niego w tamtym okresie album "How Many Clouds Can You See?" należy do najciekawszych przykładów tej stylistyki z naszego kontynentu. Później brał tez udział m.in. w efemerycznym projekcie Morning Glory, którego jedyny, eponimiczny longplay stanowi bardzo udaną próbę połączenia jazzu free i fusion. Jednak największe uznanie Surman zyskał dopiero na przełomie lat 70. i 80., gdy zaczął nagrywać dla niemieckiej wytwórni ECM. Zaproponował wówczas muzykę o bardziej komunikatywnym charakterze i chyba jednak bardziej oryginalną. Album "Upon Reflection", pierwszy efekt współpracy z Manfredem Eicherem, to interesujące połączenie jazzu, minimalizmu oraz angielskiego folku.

Surman wystąpił tutaj całkowicie samodzielnie, grając skomponowany przez siebie materiał na różnych instrumentach: saksofonach sopranowym i barytonowym, klarnecie basowym oraz syntezatorze. W części utworów ich partie nakładają się na siebie, jak ma to miejsce w rozpoczynającym album "Edges of Illusion", gdzie na tle zapętlonej, post-minimalistycznej elektroniki rozbrzmiewają dźwięki co najmniej dwóch dęciaków. To jeden z najmocniejszych punktów albumu: utwór długi, hipnotyczny, ale nie monotonny; wyrazisty melodycznie i starannie poukładany, ale gdzieniegdzie pobrzmiewają agresywniejsze przedęcia, przypominające o korzeniach muzyka. Najważniejszy jest tu jednak być może przepiękny, refleksyjny nastrój. Warto też zauważyć, że o ile pierwsza połowa ciąży raczej w kierunku jazzu, tak w pewnym momencie następuje płynne przejście w bardziej folkowe klimaty. Podobną mieszankę przynosi także finałowy, nieco żywszy i krótszy od otwieracza, ale równie interesujący "Constellation".

Utwory umieszczone pomiędzy są już bardziej homogeniczne pod względem stylistycznym. Czasem bliższe muzyki ludowej, jak ma to miejsce w "Caithness to Kerry", poprowadzonym pojedynczą partią sopranu. Albo "Prelude and Rustic Dance", w którym Surman za pomocą kilki dęciaków i studyjnej technologii z wielkim powodzeniem zastępuje cały zespół folkowy. Kiedy indziej bliżej im do jazzu, jak w opartych na dwóch saksofonach - lub saksofonie i klarnecie - nieco podrasowanych elektroniką "Filigree" czy "Beyond a Shadow". Jazzowy charakter mają także dęciaki w  "The Lamplighter", choć bardziej wyeksponowana, repetycyjna partia syntezatora przywołuje skojarzenia z minimalizmem. Z kolei miniatura "Following Behind" w stosunkowo największym stopniu opiera się na studyjnych eksperymentach z manipulowaniem taśmami. Surman postarał się zatem, by materiał był dość różnorodny. Jednocześnie udało mu się uniknąć popadania w przesadny eklektyzm. Płyta jest więc i bogata w treść oraz formę, i bardzo konsekwentna pod względem stylistycznym czy nastroju.

Pod koniec lat 70. było coraz trudniej zaproponować coś świeżego w ramach jazzu. Johnowi Surmanowi na "Upon Reflection" się to jednak udało. O ile jeszcze łączenie jazzu z minimalizmem czy brzmieniami elektronicznymi nie było jego pomysłem, tak dorzucenie do tego jeszcze folku można uznać za bardzo oryginalne. Osobiście wprawdzie nieznacznie preferuję inne, wcześniejsze dokonania tego muzyka, ale naprawdę trudno nie docenić tej próby odświeżenia formuły.

Ocena: 8/10



John Surman - "Upon Reflection" (1979)

1. Edges of Illusion; 2. Filigree; 3. Caithness to Kerry; 4. Beyond a Shadow; 5. Prelude and Rustic Dance; 6. The Lamplighter; 7. Following Behind; 8. Constellation

Skład: John Surman - saksofon sopranowy, saksofon barytonowy, klarnet basowy, syntezator
Producent: Manfred Eicher


Komentarze

  1. Zaciekawiłeś mnie tym folkiem u Surmana (znam jego wcześniejszą płytę z 1970). Gdzie można przesłuchać ten album? Niestety, ECM konsekwentnie blokuje i usuwa swoje płyty z Youtube.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słuchałem ze Spotify. Jest tam chyba cały katalog ECM.

      Usuń
    2. Przesłuchałem. Bardzo oryginalna i melodyjna płyta. Ten folk np. "W Prelude i Rustic Dance" zabarwiony barokiem, ale w dość przewrotny sposób - w sumie taka greenewayowska estetyka (jak z późniejszego "Kontraktu rysownika"). 8 chyba za nisko dałeś...

      Usuń
    3. Dałem tyle, na ile mi się podoba. Po prostu.

      Usuń
    4. To jasne, że tyle na, ile Ci się podoba. "Za nisko" odnosiło się do czynnika obiektywizującego ocenę, często premiujesz oryginalność, a ta płyta zaskakuje oryginalnością.

      Usuń
    5. Staram się brać pod uwagę obiektywne czynniki, ale ostatecznie wszystko sprowadza się do mojego odbioru. A w kwestii oryginalności tego albumu, to faktycznie elementy dawnej muzyki dodają świeżości, ale w tych najbardziej folkowych momentach jest niezbyt jazzowo i na odwrót. Raczej nie dochodzi do faktycznej fuzji.

      PS. Znasz zespół Spjarnsvallet? Też łączył jazz z folkiem, ale nordyckim. Pisałem dawno temu o tym efemerycznym projekcie.

      Usuń
    6. Przesłuchałem drugi raz i jestem skłonny przyznać Ci rację. Faktycznie szkoda, że nie doszło do bardziej kompleksowej fuzji muzyki dawnej/folkloru z free tak jak na płycie Stivina Zverokruh( swoją drogą jeśli nie znasz, to koniecznie posluchaj i najlepiej jeszcze zrecenzuj, bo to rewelacja). Spjarnsvallet znam, szkoda że nie ma na CD. To łączenie folku z jazzem było dość popularne w Skandynawii, vide Archimedes Badkar, Piirpauke cz Yggdrasill (ta ostatnia to grupa z Wysp Owczych). Ja miałem taką fazę na folk (zresztą nie minela), że przesłuchałem chyba wszystko z Europy ,co było nagrane w latach 70 i miało związek z folkiem (poza ewidentną szmira w stylu No To Co)

      Usuń
    7. Stivina znam tylko z Jazz Q. Postaram się nadrobić ten album.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)