[Recenzja] Harold Budd / Brian Eno - "Ambient 2: The Plateaux of Mirror" (1980)

Harold Budd / Brian Eno - Ambient 2: The Plateaux of Mirror


Druga odsłona czteroczęściowego cyklu "Ambient" powstała w kooperacji Briana Eno z amerykańskim kompozytorem oraz pianistą Haroldem Buddem. Było to ich drugie wspólne przedsięwzięcie po nagranym trzy lata wcześniej "The Pavilion of Dreams", sygnowanym jedynie nazwiskiem Budda, ale wyprodukowanym przez Eno i wyraźnie naznaczonym jego muzycznymi koncepcjami. Tam jednak mieliśmy do czynienia z bardziej rozbudowanym aparatem wykonawczym. "The Plateaux of Mirror" wypada na tym tle bardziej minimalistycznie, czerpiąc z rozwiązań proponowanych przez Eno na "Music for Airports", którym zainaugurowano serię "Ambient".

Album wypełnia dziesięć stosunkowo krótkich nagrań. Najkrótszy "Steal Away" nie osiąga nawet półtorej minuty, za to najdłuższe "First Light" i "An Arc of Doves" zbliżają się ledwie do siedmiu. Jak na ambientowe standardy jest to wręcz zbiór miniaturek. Trzeba jednak podkreślić, że słucha się ich jak jednego, niespełna czterdziestominutowego utworu. Nie tylko ze względu na brak wyraźnych przerw między poszczególnymi tytułami. Klimat i charakter nie zmienia się nawet na chwilę przez cały ten czas. Zawarta tu muzyka opiera się na fortepianowych improwizacjach Budda - zarówno na akustycznym, jak i elektrycznym instrumencie - którym towarzyszą subtelne tła syntezatora generowane przez Eno. Poszczególne nagrania nie brzmią jednak tak samo. Pianista stara się urozmaicić swoją grę na tyle, na ile pozwala przyjęta konwencja, a drugi z muzyków czasem nieco wyraźniej zaznacza swoją obecność, jak ma to miejsce chociażby we wspomnianym "An Arc of Doves" czy tytułowym "The Plateaux of Mirror", utworach z bardziej wyeksponowanym syntezatorem. Wyróżnia się też na pewno "Not Yet Remembered", w którym pojawiają się elektronicznie przetworzone wokalizy. Z kolei "Wind on Lonely Fences" wzbogacono o różne egzotycznie brzmiące dźwięki, w tym perkusjonalia. To niektóre ze smaczków, jakie można tu wyłapać. Oczywiście nie należy spodziewać się zbyt wielu zaskoczeń, bo i nie o to w tej muzyce chodzi. Jej celem jest raczej wzbudzenie u słuchacza poczucia komfortu, ułatwienie mu wyciszenia się. 

"Ambient 2: The Plateaux of Mirror" to niezwykłej urody album, który wprawdzie raczej stanowi przedłużenie "Ambient 1: Music for Airports", niż faktycznie nową jakość, ale w końcu przynależność do jednej serii do czegoś zobowiązuje. Swoją drogą, "dwójka" wydaje się nieco lepiej zaplanowana, bardziej świadoma, co przekłada się na większą spójność wewnętrzną tego wydawnictwa. Podobnie jak wcześniejsza odsłona cyklu, longplay doczekał się właściwego uznania dopiero po latach, kiedy doceniono jego wpływ na rozwój muzyki, przede wszystkim na wyodrębnienie się ambientu jako osobnego, pełnoprawnego gatunku. Pomimo komercyjnego niepowodzenia, Eno przygotował jeszcze dwie kolejne części, a także miał jeszcze odnowić współpracę z Buddem - wszystko to pomiędzy wieloma innymi projektami, w jakie angażował się na przestrzeni kolejnych pięciu lat.

Ocena: 8/10



Harold Budd / Brian Eno - "Ambient 2: The Plateaux of Mirror" (1980)

1. First Light; 2. Steal Away; 3. The Plateaux of Mirror; 4. Above Chiangmai; 5. An Arc of Doves; 6. Not Yet Remembered; 7. The Chill Air; 8. Among Fields of Crystal; 9. Wind in Lonely Fences; 10. Failing Light

Skład: Harold Budd - pianino, elektryczne pianino; Brian Eno - pozostałe instrumenty
Producent: Brian Eno


Komentarze

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)