[Recenzja] Dälek - "Absence" (2005)

Dälek - Absence


Hip-hop należy do gatunków, do których przekonałem się zdecydowanie najpóźniej. Wciąż nie jest to muzyka, której słuchałam regularnie, jednak stopniowo przybywa płyt, do których z przyjemnością wracam. Jedną z nich jest niewątpliwie "Absence", trzeci album Dälek - czwarty licząc kolaborację z Faust - który tak po prawdzie mogę nazwać swoją ulubioną płytą hip-hopową. Poprzednie, także bardzo przeze mnie cenione, wydawnictwa tego składu były próbą znalezienia swojego stylu, raz bardziej, raz mniej przekonującą. Na "Absence" styl tria wyraźnie okrzepł, utwory stały się bardziej homogeniczne, co mogłoby też być wadą, jednak ta stylistyczna konsekwencja daje tu znakomity efekt, mogąc naprawdę przytłoczyć słuchacza.

Muzycy przyznają, że okres, w którym powstawał ten materiał, był dla nich bardzo trudny. Przełożyło się to na charakter muzyki, która brzmi znacznie mroczniej, ale też bardziej intensywnie i gęsto w porównaniu z wcześniejszymi dokonaniami. Pomysł na kolejne utwory jest podobny: dosadnemu rapowi Willa Brooksa towarzyszy zgiełkliwy podkład, w którym jedyne dające się rozpoznać dźwięki to potężne bębny. Czasem daje się też wyłapać jakby gitarowe brzmienia, jednak tak zdekonstruowane, że ich prawdziwym źródłem może być praktycznie cokolwiek. Częściej niż dotychczas słychać też skrecze, które jednak rzadko pełnią tu rolę nie niezbędnych efektów, a często układają się w coś na kształt solówek, wypełniając przestrzeń we fragmentach instrumentalnych. Kolejno następujące po sobie utwory, jak "Distorted Prose", "Asylum", "Cuture for Dollars", "A Beast Caged" i "In Midst of Struggle", nie schodzą poniżej bardzo wysokiego poziomu, powalając swoją intensywnością, transowością i niepokojącym klimatem. Odrobinę wytchnienia dają tylko umieszczone pomiędzy nimi ambientowe, instrumentalne miniatury "Absence" i "Köner". Trochę mniej dobitne są też trzy ostatnie nagrania, "Eyes to Form Shadows", "Opiate the Masses", a zwłaszcza umieszczony pomiędzy nimi "Ever Somber", stawiające na bardziej rozmyte brzmienia w stylu My Bloody Valentine, choć wciąż z tym agresywnym flow Brooksa i mocno uwypukloną w miksie, hip-hopową rytmiką.

"Absence" to album, który polecić chciałbym przede wszystkim tym, którzy od hip-hopu stronią. To znacznie ambitniejsze, niekonwencjonalne podejście do tego gatunku, mogące zrujnować jego wyobrażenie wykreowane przez komercyjne media. Możliwe, że nie jest to najlepszy album hip-hopowy, może nawet nie najbardziej wartościowy z tych, które słyszałem, ale dotąd żaden inny nie zrobił na mnie takiego wrażenia.

Ocena: 9/10



Dälek - "Absence" (2005)

1. Distorted Prose; 2. Asylum (Permanent Underclass); 3. Culture for Dollars; 4. Absence; 5. A Beast Caged; 6. Köner; 7. In Midst of Struggle; 8. Eyes to Form Shadows; 9. Ever Somber; 10. Opiate the Masses

Skład: MC Dälek; Oktopus; Still
Gościnnie: Oddateee - dodatkowy wokal (3)
Producent: Dälek i Joshua Booth


Komentarze

  1. jak Pan rekomenduje to sprawdzić trzeba

    OdpowiedzUsuń
  2. A co sądzisz np. o
    Backxwash - "I Lie Here Buried with My Rings and My Dresses"? Dlaczego Dalek bardziej ci odpowiada?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie słyszałem tego jeszcze.

      Usuń
    2. Np. ten utwór https://youtu.be/-I9RpfCeo5E
      Odpowiada ci taki kierunek?

      Usuń
    3. Tak po pierwszym odsłuchu to niespecjalnie przekonują mnie te blackmetalowe wstawki wokalne, ale instrumentalnie wydaje się to całkiem ciekawe, niesztampowe.

      Usuń
  3. A jak Ci dam takie kolektywy czy ksywki jak:

    Tupac Shakur
    Cypress Hill
    House of Pain
    Notorious BIG
    Wu Tang Clan
    Run DMC

    To co powiesz? Słuchałeś? Czy może nie słuchałeś bo uważasz że nie warto?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część tych wykonawców jest mi znana z jakiś nagrań, ale o ile mi wiadomo, to wszystko hip-hopowy mainstream, który nie bardzo, a w zasadzie wcale mnie nie interesuje.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024