[Recenzja] Soft Machine - "Virtually" (1998)

Soft Machine - Virtually


W drugiej połowie lat 90. do firm wydających archiwalny materiał Soft Machine dołączyła amerykańska wytwórnia Cuneiform Records. Na pierwszy ogień poszedł recenzowany już "Spaced" - płyta z pewnością interesująca, bo poszerzająca wiedzę na temat stylistycznego rozwoju grupy, ale niekoniecznie porywająca pod względem czysto muzycznym. W przypadku kolejnego "Virtually" zdecydowanie nie można już postawić takiego zarzutu. Tu jednak mamy do czynienia z koncertowym wcieleniem najsłynniejszego składu grupy - z Robertem Wyattem, Mikiem Ratledge'em, Hugh Hopperem oraz Eltonem Deanem - który na scenie charakteryzował się niesamowitą interakcją oraz kreatywnością, dzięki której znane kompozycje za każdym razem wypadały zupełnie inaczej. Nie inaczej było 23 marca 1971 roku podczas występu w bremeńskim Gondel Filmkunsttheater.

Był to ostatni koncert w ramach trasy promującej czwarty album zespołu, o wszystko mówiącym tytule "Fourth". W repertuarze znalazły się wszystkie pochodzące z niego utwory, aczkolwiek oryginalnie wypełniający całą stronę B utwór "Virtually" został - identycznie, jak na innych występach - zaprezentowany jedynie w ośmiominutowym fragmencie. Warto zwrócić uwagę na obecność "Fletcher's Blemish", bo to chyba jedyne opublikowane oficjalnie koncertowe wykonanie tej kompozycji. Repertuaru dopełniają obszerne fragmenty kultowego "Third", przedpremierowe wykonania "All White" i "Pigling Bland" z "Fifth", a także dwa utwory, które choć były wówczas często grane na żywo, nigdy nie doczekały się studyjnych rejestracji, czyli "Neo-Caliban Grides" i "Eamonn Andrews".

Zapis koncertu w Bremie to prawdopodobnie ostatnie nagranie Soft Machine z Wyattem, który we wrześniu 1971 roku opuścił skład, by realizować się grając muzykę o nieco innym, mniej abstrakcyjnym charakterze. Jednak słuchając tego albumu, trudno uwierzyć, że instrumentaliści mogli mieć odmienne wizje artystyczne - kwartet doskonale tu ze sobą współpracuje i konsekwentnie trzyma się jazz-rockowej stylistyki, z kilkoma zboczeniami w stronę free jazzu ("Fletcher's Blemish", "Neo-Caliban Grides"). Co ciekawe, choć głównym powodem odejścia Wyatta była niechęć pozostałych instrumentalistów do partii wokalnych, na tym koncercie znów można było usłyszeć perkusistę w roli wokalisty. Oczywiście, nie ma tutaj śpiewu w powszechnym rozumieniu, a mocno niekonwencjonalne wokalizy, w których muzyk wykazuje się sporą wyobraźnią ("Fletcher's Blemish", "Eamon Andrews"). O instrumentalnej finezji całego składu nie trzeba chyba nawet wspominać, bo nazwa Soft Machine i czas rejestracji to gwarantuje.

"Virtually" to jednak nie tylko świetny repertuar i wykonanie, ale też znakomite brzmienie, co w przypadku archiwalnych koncertówek nie jest przecież standardem. Akurat ten występ został profesjonalnie zarejestrowany przez bremeńskie radio i telewizję. W tym miejscu warto dodać, że audio-wizualny fragment koncertu został wydany przez Cuneiform osiem lat później, jako część wydawnictwa o tytule "Grides". Z ciekawostek można jeszcze wspomnieć o tym, że okładkowe zdjęcie nie pochodzi z koncertu w Bremie, ale z któregoś z późniejszych występów, gdy miejsce Wyatta zajął Phil Howard. co można poznać po zestawie perkusyjnym z dwoma bębnami basowymi. Na miejsce Howarda wklejono jednak jego poprzednika, aby okładka zgadzała się z grającym na płycie składem.

Ocena: 8/10



Soft Machine - "Virtually" (1998)

1. Facelift; 2. Virtually; 3. Slightly All the Time; 4. Fletcher's Blemish; 5. Neo-Caliban Grides; 6. Out-Bloody-Rageous; 7. Eamonn Andrews; 8. All White; 9. Kings and Queens; 10. Teeth; 11. Pigling Bland

Skład: Mike Ratledge - elektryczne pianino, organy; Elton Dean - saksofon altowy, saxello, elektryczne pianino; Hugh Hopper - gitara basowa; Robert Wyatt - perkusja, wokal
Producent: -


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)