[Recenzja] PIL - "Metal Box" (1979)

PiL - Metal Box


Drugi longplay grupy Johna Lydona - wówczas używającej już pełnej nazwy Public Image Ltd lub skrótu PIL - należy do najciekawiej wydanych albumów z ery płyt winylowych. Pierwsze brytyjskie wydanie, znane jako "Metal Box", opakowano właśnie w metalowe pudełko, podobne do tych, w jakich przechowywano 16-milimetrowe taśmy filmowe. W środku umieszczono natomiast trzy 12-calowe płyty winylowe, zawierające w sumie niewiele ponad godzinę materiału. Stąd też zwykło się mówić o "Metal Box" jako potrójnym maksi-singlu. Co ciekawe, produkcja takiego opakowania wyniosła niewiele więcej, niż gdyby zdecydowano się na standardową kopertę. Warto też dodać, że nie był to jedyny pomysł, jaki rozważano. Wcześniej pojawiła się idea, aby płyty umieścić w okładce z papieru ściernego, która po włożeniu na półkę niszczyłaby koperty sąsiadujących płyt. Ostatecznie porzucono takie rozwiązanie, przejęte później przez inną post-punkową grupę The Durutti Column na jej wydanym rok później debiucie "The Return of the Durutti Column".

Choć "Metal Box" niewątpliwe wygląda bardzo efektownie, taka forma wydania miała też pewne wady, jak trudności z wyjmowaniem płyt z pudełka czy konieczność zmieniania stron co około dziesięć minut. Z tego też względu w innych krajach oraz przy okazji kolejnych brytyjskich wznowień - z wyjątkiem paru specjalnych reedycji - zdecydowano się zrezygnować z pudełka na rzecz klasycznej papierowej koperty, zawierającej tym razem dwie płyty, na których bez problemu zmieszczono cały repertuar. Oczywiście, porzucono także nieadekwatny już tytuł, zastępując go równie dosłownym "Second Edition". Było to jednocześnie całkiem sprytne nawiązanie do debiutanckiego "First Issue".

Materiał na "Metal Box" / "Second Edition" powstawał pomiędzy marcem a październikiem 1979 roku. Zespół odbył kilka sesji w różnych studiach: londyńskich Townhouse, Gooseberry Sound, Rollerball oraz Advision, a także The Manor Studio we wsi Shipton-on-Cherwell. John Lydon, Keith Levene i Jah Wobble w tamtym okresie zmagali się z ciągle zwalniającym się stanowiskiem perkusisty. Podczas kolejnych sesji za bębnami zasiadali David Humphrey, Richard Dudanski i Martin Atkins, a nawet Levene i Wobble. Pomimo tego, udało się nagrać bardzo spójny materiał, który ponadto bardzo ciekawie i kreatywnie rozwija stylistykę debiutu. Jednocześnie całkiem już wyzbywając się elementów, które mogłyby kojarzyć się z poprzednią grupą Lydona.

Poszczególne nagrania to w zasadzie rejestrowane na żywo improwizacje. Czasem, jak w przypadku "Albatross", nawet teksty powstawały na bieżąco, w czasie nagrywania. Rezultatów sesji nie poddano żmudnym procesom produkcyjnym, ograniczając do minimum miksowanie i nakładki. Wszystko to ze względu na brak funduszy, co uniemożliwiało dłuższy pobyt w studiach. A jednak trudno mieć zastrzeżenia do realizacji. Ta cała surowizna doskonale pasuje do samej muzyki. Możliwości zespołu świetnie pokazują trzy pierwsze utwory - wspomniany "Albatross", a także "Memories" i "Swan Lake" (znany też jako "Death Disco"; tak zatytułowano nieco uboższą wersję singlową) - oparte na obsesyjnych repetycjach, wywołujących skojarzenia z najlepszymi dokonaniami Can. To muzyka w podobny sposób budująca hipnotyzujący nastrój, jednak wyróżniająca się chociażby za sprawą zdecydowanie większej agresji. Słuchacza może wręcz przygnieść intensywność tych nagrań. Może poczuć się osaczony przez zgrzytliwe, atonalne partie Levene'a na aluminiowej gitarze, dubowe linie basu Wobble'a o niesamowitej głębi oraz niemal mechaniczną grę perkusistów. Do tego dochodzą tu jeszcze te krzykliwe, nerwowe wokale Lydona, zdradzające fascynację Captainem Beefheartem czy Peterem Hammillem, ale mające swój własny charakter.

W kolejnych kawałkach, może z wyjątkiem "Chant" i instrumentalnego "Graveyard" (istnieje też wersja z wokalem, nosząca tytuł "Another"), zespołowi nie udaje się już wytworzyć tak przytłaczającej atmosfery. Za to pojawiają się różne smaczki, dzięki którym całość staje się bardziej różnorodna. I tak np. w  "Poptones" czy "No Birds" Levene gra w nieco bardziej konwencjonalny i melodyjny sposób, a Lydon też nieco hamuje swoją ekspresję. To wciąż muzyka, której raczej nie puściłaby żadna rozgłośnia radiowa, ale na tym albumie dająca trochę wytchnienia. Z kolei w "Careering", "Bad Baby", "Socialist" i "The Suit" gitara całkowicie ustępuje miejsca instrumentom klawiszowym, dzięki czemu płyta zyskuje brzmieniowej różnorodności. O ile w trzech pierwszych bardzo istotną rolę odgrywają kosmiczne dźwięki syntezatora, tak w ostatnim pojawia się tylko schowane na dalszym planie pianino, pozwalając na jeszcze większe wyeksponowanie sekcji rytmicznej, która i tak przez niemal całą godzinę wyraźnie zaznacza swoją obecność. Niemal całą, ponieważ finałowy instrumental "Radio 4" opiera się przede wszystkim na brzmieniu syntezatora. Kawałek, zarejestrowany samodzielnie przez Levene'a, jest strasznie przepełniony patosem i niby-klasycyzującą atmosferą, ale zapewne miał być tylko żartem, mocno kontrastującym z resztą albumu.

Drugi album Public Image Ltd - w zależności od wydania zatytułowany "Metal Box" lub "Second Edition" - należy do ścisłej czołówki najlepszych wydawnictw post-punkowych. Stanowi też jeden z najbardziej dobitnych dowodów na wyraźne związki tego nurtu z rockiem progresywnym, a w każdym razie jego bardziej eksperymentalnymi odmianami, jak krautrock. PIL proponuje tutaj muzykę wcale nie odległą od dokonań Can czy Faust, jednak sięgając częściowo po zupełnie inne środki muzycznego wyrazu, charakterystyczne raczej dla punku, dubu i innych stylów uważanych za mniej ambitne. Powstało z tej mieszanki coś naprawdę interesującego, bardzo pomysłowego, ale też całkiem unikalnego i niepowtarzalnego. Nie mniejsze wrażenie od samej muzyki wywołuje absolutnie wyjątkowa forma wydania pierwszej edycji.

Ocena: 9/10



PIL - Second Edition
Okładka "Second Edition"
PIL - "Metal Box" (1979)

LP1: 1. Albatross; 2. Memories; 3. Swan Lake
LP2: 1. Poptones; 2. Careering; 3. No Birds; 4. Graveyard
LP3: 1. The Suit; 2. Bad Baby; 3. Socialist / Chant / Radio 4

Public Image Ltd - "Second Edition" (1979)

LP1: 1. Albatross; 2. Memories; 3. Swan Lake; 4. Poptones; 5. Careering
LP2: 1. Socialist; 2. Graveyard; 3. The Suit; 4. Bad Baby; 5. No Birds; 6. Chant; 7. Radio 4

Skład (wg "Second Edition"): John Lydon - wokal, piano (LP2: 4,5); Keith Levene - gitara, syntezator, perkusja (LP1: 4, LP2: 7), gitara basowa (LP2: 7); Jah Wobble - gitara basowa (oprócz LP2: 7), perkusja (LP1: 5, LP2: 3), pianino (LP2: 3); David Humphrey - perkusja (LP1: 1,3); Richard Dudanski - perkusja (LP1: 2, LP2: 1,2,4,6); Martin Atkins - perkusja (LP2: 4)
Producent: Public Image Ltd


Komentarze

  1. Właśnie dziś tego rano słuchałem bo zobaczyłem że tak samo ocenił go pan na RYM od razu wpadł mi w ucho teraz wchodze na bloga a tu recenzja

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny album. Bardzo podoba mi się brzmienie - jest bardzo surowe, wręcz nieprzyjazne jak na tę stylistykę. Słuchając można się przenieść myślami na brudne, brytyjskie ulice, mające jednak dużo unikalnego, pierwotnego uroku. Moim zdaniem bardzo dobrze napisana recenzja. Czy będziesz pisał może kiedyś o Residents? Ostatnio bardzo spodobał mi się debiut i Not Available. Coś urzekającego jest w tych prymitywnych eksperymentach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Residents na razie nie mam w planach, ale nie wykluczam w przyszłości. Za to w najbliższych miesiącach na pewno pojawią się kolejne recenzje PIL i Pere Ubu.

      Usuń
  3. W sumie można by było dodać post punk obok innych gatunków na bannerze strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekąd mieści się w "prog".

      Usuń
    2. Poniekąd tak, gdyż nadal jest to progresywność w rocku, lecz o całkowicie innym brzmieniu. Close To The Edge oraz Remain In Light łączą zbliżone ideę na tworzenie muzyki, lecz efekt różni się na tyle, że osobna szufladka dla stylistyk reprezentowanych przez obie płyty jest moim zdaniem wskazana.

      Usuń
    3. Niby tak, ale wtedy na banerze musiałoby się znaleźć też co najmniej kilkanaście innych stylistyk, a nie o to chodzi, by wszystkie wymienić, tylko te kilka najtrafniej przybliżających tematykę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)