[Recenzja] The Włodzimierz Nahorny Trio - "Heart" (1968)



Włodzimierz Nahorny to klasycznie wyszkolony klarnecista, grający też na wielu innych instrumentach dętych oraz na pianinie. Jako saksofonista i flecista współpracował z pierwszą polską grupą rockową, Breakout, a już wcześniej dał się poznać na scenie jazzowej. Będący przedmiotem tej recenzji album "Heart" to jego debiut w roli lidera, wydany jako 15. pozycja fonograficznego cyklu "Polish Jazz". Nahorny już wcześniej był obecny w tej serii, jako członek zespołów Andrzeja Trzaskowskiego ("Seant") oraz Andrzeja Kurylewicza ("Ten + Eight"). Zresztą od tego ostatniego pożyczył sekcję rytmiczną, basistę Jacka Ostaszewskiego i perkusistę Sergiusza Perkowskiego, którzy towarzyszyli mu podczas pierwszej własnej sesji nagraniowej, w listopadzie 1967 roku.

Album wypełniają autorskie kompozycje lidera. Część z nich nie była wcześniej znana Ostaszewskiemu i Perkowskiemu. Nahorny z premedytacją przyniósł do studia nowe tematy, które postanowił zarejestrować za pierwszym podejściem, bez żadnej wcześniejszej próby. W ten sposób chciał uzyskać jak najbardziej świeży, spontaniczny efekt, pobudzając kreatywność pozostałych muzyków. W ten sposób powstała aż połowa albumu, cztery z ośmiu utworów: "Jak dla kogo", "List pedanta", a także pełniące funkcję klamry "Ballada o dwóch serduszkach" oraz "Na wysokiej Cyrli". W tych dwóch ostatnich - i tylko w nich - lider gra na pianinie, pokazując swoje łagodniejsze oblicze, a także szacunek do jazzowej tradycji. W pozostałych utworach przerzuca się na swój podstawowy w tamtych czasach instrument, czyli saksofon altowy. I jest to już granie o zdecydowanie bardziej ekspresyjne, swobodniejsze pod względem formy, czerpiące z nowocześniejszego jeżyka jazzowej wypowiedzi. Mówiąc wprost, są to utwory o wyraźnie freejazzowym charakterze. Kreatywność instrumentalistów słychać przede wszystkim w najdłuższym na płycie, siedmiominutowym "Miesiącu dobroci", w innych nagraniach też pojawiają się ciekawe rozwiązania (jak prawdziwie awangardowa partia kontrabasu w "Przeciekach"), ale mam wrażenie, że często ogranicza ich długość utworów, w większości pięciominutowych.

Drugim i chyba większym problemem "Heart" jest ewidentna wtórność względem zachodnich wzorców. O ile inni ówcześni jazzmani, jak Trzaskowski, Kurylewicz, Krzysztof Komeda, Zbigniew Namysłowski czy nieco później Tomasz Stańko, potrafili wychodząc z tego samego punktu wyjścia nadać swojej muzyce pewnej unikalności, dobrze zresztą korespondującej z nazwą "Polish Jazz", tak u Nahornego tego kompletnie zabrakło. To jest wciąż granie na wysokim poziomie, nawet jeśli do końca nie wykorzystano potencjału przez ograniczenia czasowe. Szkoda tylko, że tak naprawdę niewiele wnosi do samej serii, nie mówiąc już o jazzie ogółem.

Ocena: 7/10



The Włodzimierz Nahorny Trio - "Heart" (1968)

1. Ballada o dwóch serduszkach / Ballad of Two Hearts; 2. Miesiąc dobroci / A Month of Goodwill; 3. Serce Muniaka / Muniak's Heart; 4. Przecieki / Leaks; 5. Przy kasie / At the Cashier; 6. Jak dla kogo / It Depends for Whom; 7. List pedanta / A Pedant's Letter; 8. Na wysokiej Cyrli / On a High Peak (Folk Tune)

Skład: Włodzimierz Nahorny - saksofon altowy (2-7), pianino (1,8); Jacek Ostaszewski - kontrabas; Sergiusz Perkowski - perkusja
Producent: -


Komentarze

  1. Podoba mi się, że pojawiła się zakładka Polish Jazz. Budzi to apetyt na opisanie całej serii. :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)