[Recenzja] Frank Zappa - "Apostrophe (')" (1974)



Z niezwykle bogatej dyskografii Franka Zappy, "Apostrophe (')" jest właśnie tym albumem, który osiągnął najwyższą pozycję amerykańskiego notowania. Longplay doszedł aż do 10. miejsca listy Billboardu, przyniósł też artyście pierwszy umiarkowany przebój, "Don't Eat the Yellow Snow". Paradoks polega na tym, że wydawnictwo jest w praktyce zbiorem odrzutów z lat 1969-74. Cała pierwsza strona winylowego wydania to nagrania dokonane równolegle z albumem "Over-Nite Sensation". Strona B została natomiast skompilowana ze starszego materiału, który na przełomie lat 1973/74 poddano studyjnej obróbce i wzbogacono nowymi partiami. Ostateczny efekt brzmi zaskakująco spójnie. Ogólnie jest to wydawnictwo o charakterze zbliżonym do wspomnianego "Over-Nite Sensation" - dominuje bardziej przystępne granie, pokazujące komediowe oblicze Zappy.

Cała pierwsze strona to coś na kształt quasi-suity, której tekstowym tematem przewodnim jest potężny... żółty śnieg. Również pod względem muzycznym nie jest zbyt poważnie. Kolejne, płynnie przechodzące między sobą utwory to pastisze różnych stylów, od lubianego przez Zappę doo-wopu, przez jazz, blues i funk po klasyczny rock. Wpływy te mieszają się w różnych proporcjach w zależności od utworu. Dominuje humorystyczne podejście, ale nie brakuje też bardziej ambitnego grania, przede wszystkim w złożonych rytmicznie "St. Alfonzo's Pancake Breakfast" i "Father O'Blivion", dających fantastyczne pole do popisu dla grającej na wibrafonie i innych perkusjonaliach Ruth Underwood. Rockowych słuchaczy bardziej pewnie zainteresują świetne gitarowe solówki lidera w "Nanook Rubs It" i "Cosmik Debris". Moim zdaniem trochę jednak za dużo tutaj wygłupów, które prowadzą muzykę w mniej ciekawym kierunku, nierzadko wymuszają liczne uproszczenia, przez co nie zostaje wykorzystany w pełni potencjał tego składu, złożonego z wielu uzdolnionych instrumentalistów.

Pozostałe nagrania również są całkiem eklektyczne. Jeśli chodzi o czas rejestracji, to dwa utwory zawierają partie nagrane na przełomie dekad. W przypadku "Excentrifugal Forz" jest to ścieżka perkusji Johna Guerina z sesji "Hot Rats", natomiast cały podkład "Stink-Foot" powstał podczas prac nad "Chunga's Revenge". Ten pierwszy to zaledwie półtoraminutowy drobiazg, w którym jednak pojawia się partia wokalna i całkiem treściwa, ciekawa warstwa instrumentalna. Drugi to już znacznie bardziej rozbudowany utwór, z bardziej mówiącym niż śpiewającym Zappą oraz bardzo przyjemnym akompaniamentem, właściwie bluesrockowym, choć z jazzującymi momentami. Dwa pozostałe utwory to już nagrania z 1972 roku. Tytułowy "Apostrophe'" to porywający jazz-rockowy jam, spontanicznie zagrany przez Zappę, Tony'ego Durana, Jacka Bruce'a i Jima Gordona. Wyróżnia się przede wszystkim potężnym brzmieniem basu Bruce'a (on sam po latach twierdził, że zagrał tu tylko wstęp na wiolonczeli - problem w tym, że takiego instrumentu w ogóle nie słyszę), ale też świetnymi partiami gitary. "Uncle Remus" to już bardziej konwencjonalna piosenka, z przymrużeniem oka nawiązująca do rockowych hymnów (nie brakuje też lekkich naleciałości soulowych i jazzowych), za to w warstwie tekstowej znacznie poważniejsza od innych utworów (porusza, z różnych perspektyw, problem rasizmu).

Choć "Apostrophe (')" został złożony z materiału zarejestrowanego na przestrzeni wielu lat, sprawia wrażenie bardzo dobrze przemyślanego wydawnictwa. Longplay nie przypadkiem osiągnął tak duży sukces komercyjny, bo to jedno z łatwiejszych w odbiorze wydawnictw Zappy. Dla mniej zaawansowanych słuchaczy może to być dobry album na początek (wraz z poprzedzającym go "Over-Nite Sensation"). Osobiście wolałbym jednak, żeby znalazło się tu więcej fragmentów w stylu nagrania tytułowego lub tych utworów z bardziej skomplikowaną rytmiką, a trochę mniej wygłupów, które nie są zbyt zróżnicowane.

Ocena: 7/10



Frank Zappa - "Apostrophe (')" (1974)

1. Don't Eat the Yellow Snow; 2. Nanook Rubs It; 3. St. Alfonzo's Pancake Breakfast; 4. Father O'Blivion; 5. Cosmik Debris; 6. Excentrifugal Forz; 7. Apostrophe'; 8. Uncle Remus; 9. Stink-Foot

Skład: Frank Zappa - wokal, gitara, gitara basowa; George Duke - instr. klawiszowe, dodatkowy wokal; Ian Underwood - saksofon; Napoleon Murphy Brock - saksofon, dodatkowy wokal; Sal Marquez - trąbka; Bruce Fowler - puzon; Don "Sugarcane" Harris - skrzypce;  Jean-Luc Ponty - skrzypce; Alex "Erroneous" Dmochowski - gitara basowa; Tom Fowler - gitara basowa; Aynsley Dunbar - perkusja; Ralph Humphrey - perkusja; Ruth Underwood - instr. perkusyjne; John Guerin - perkusja (6); Tony Duran - gitara (7); Jack Bruce - gitara basowa lub wiolonczela (7); Jim Gordon - perkusja (7); Robert Camarena, Ray Collins, Ruben Ladron De Guevara, Susie Glover, Kerry McNabb, Linda Sims, Tina Turner & The Ikettes, Debbie Wilson - dodatkowy wokal
Producent: Frank Zappa


Komentarze

  1. Jednak przynajmniej jak dla mnie Overnite Sensation jest prostszy i bardziej konwencjonalny niż Apostrophe ale rzeczywiście te 2 albumy wraz z One Size Fits All tworzą według mnie trylogię tak jak trylogię tworzą Hot Rats, Waka/Jawaka i Grand Wazoo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, czy Zappa robił sobie jaja, promując Alice Cooper? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. źle to ująłem.. "zobaczył w nich potencjał"
      http://helterskelter99.blogspot.com/2018/11/pretties-for-you-alice-cooper.html

      Usuń
    2. Nie znam tego albumu, ale jeśli faktycznie grali wtedy psychodelię, to mogło być to lepsze od późniejszych dokonań i faktycznie miało jakiś potencjał. Niby oceny na RYM są takie sobie, ale pewnie głosują sami fani hard rocka. Sprawdzać nie będę.

      Usuń
  3. Tak promował. W zasadzie to on odkrył Alice Coopera który jak wspominał był zupełnie zielony i to Frank Zappa zaprosił jego zespół do swojego domu i tam dawał im wskazówki, wprowadził go w świat showbiznesu a potem załatwiał Cooperowi sprawy biznesowe. Tak że Alice Cooper to "dziecko" Franka Zappy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet wycinek z Wikipedii "Początki zespołu Alice Cooper
    Zespół Alice Cooper regularnie otwierał koncerty większych sław kalifornijskiego rocka, m.in. The Doors, z którego muzykami Alice się przyjaźnił. Wystąpił też w Kanadzie. Nagrał 3 płyty dla małej firmy Straight Records, którą stworzył Frank Zappa".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)