[Recenzja] Tangerine Dream - "Thief" (1981)



W trakcie swojej długoletniej kariery muzycy Tangerine Dream wielokrotnie otrzymywali propozycje stworzenia ścieżek dźwiękowych do obrazów filmowych. Jednym z ciekawszych soundtracków zespołu jest "Thief", czyli muzyka do filmu "Złodziej" Michaela Manna. Jest to pierwsze dzieło, w którym objawił się charakterystyczny styl późniejszego reżysera "Czerwonego smoka" (tego z 1986 roku), "Gorączki" (nie tylko moim zdaniem najlepszego filmu sensacyjnego, jaki kiedykolwiek nakręcono), "Informatora" czy "Zakładnika". Album ze ścieżką dźwiękową ukazał się w dwóch wariantach. Tzw. "wersja A", przeznaczona na rynek amerykański, zawiera siedem utworów Tangerine Dream, a także nagranie "Confrontation", które zostało skomponowane i wykonane przez Craiga Safana, ponieważ zespół był już na trasie, gdy okazało się, że Mann potrzebuje jeszcze utworu do finałowej sceny. Ogólnoświatowa "wersja B" zamiast niego zawiera "Beach Scene", czyli pełną (lepszą) wersję "Beach Theme". Obecnie dostępne są też kompaktowe wznowienia kompilujące cały materiał.

Zarówno film, jak i album ze ścieżką dźwiękową, nie są idealne. Tu i tam zdarzają się mniej interesujące momenty. Sama muzyka wypada dość średnio jako osobne dzieło. Kawałki w rodzaju "Doctor Destructo", "Burning Bar", "Scrap Yard" czy niemal ambientowego "Trap Feeling" prezentują się bardzo nijako w porównaniu z twórczością zespołu z poprzedniej dekady (może dlatego, że tego typu nagrania muszą być dłuższe, żeby faktycznie zaangażować słuchacza). Ale i film z innym soundtrackiem mógłby być dużo słabszy. Fabularnie jest raczej przeciętny - prosta, niezbyt wciągająca historia. Nadrabia grą aktorską (bardzo dobry James Caan w roli głównej) oraz świetnymi zdjęciami, które najlepsze wrażenie robią wtedy, gdy towarzyszy im doskonale dobrana muzyka. Jak podczas dwóch sekwencji włamań, nakręconych w bardzo klimatyczny sposób, który doskonale podkreśla ścieżka dźwiękowa (odpowiednio "Diamond Diary" i "Ingneous", czyli zremiksowany fragment "Thru Metamorphic Rocks" z "Force Majeure"). Albo idylliczne ujęcia na plaży z bardziej pogodnym akompaniamentem "Beach Scene". Czy w końcu finałowa konfrontacja z mocno gitarowym, stricte rockowym, ale pasującym do pozostałej muzyki "Confrontation".

Raczej nie polecam tego albumu nikomu, poza wielbicielami Tangerine Dream. Natomiast film warto zobaczyć, jeśli nie jest się typem widza, którego obchodzi tylko i wyłącznie fabuła. Jako część filmu muzyka robi znacznie lepsze wrażenie niż słuchana z płyty. To zresztą chyba częsty problem soundtracków i "Thief" nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.

Ocena: 6/10



Tangerine Dream - "Thief" (1981)

Version A: 1. Beach Theme; 2. Dr. Destructo; 3. Diamond Diary; 4. Burning Bar; 5. Scrap Yard; 6. Trap Feeling; 7. Igneous; 8. Confrontation

Version B: 1. Beach Theme; 2. Dr. Destructo; 3. Diamond Diary; 4. Burning Bar; 5. Beach Scene; 6. Scrap Yard; 7. Trap Feeling; 8. Igneous

Skład: Edgar Froese - gitara, instr. klawiszowe; Christopher Franke - syntezatory, elektroniczna perkusja; Johannes Schmoelling - instr. klawiszowe; Klaus Krieger - instr. perkusyjne ("Ingenous"); Craig Safan - wszystkie instrumenty ("Confrontation")
Producent: Michael Mann i Tangerine Dream


Komentarze

  1. A tak jak byś mógł ogólnie się wypowiedzieć o ambiencie, co myślisz o tym gatunku? Może recenzje Eno?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oceniam go raczej pozytywnie, choć nie jest to muzyka, na jakiej słuchanie mam często ochotę. Tak, prawdopodobnie prędzej czy później będą recenzje Eno.

      Usuń
  2. Potwierdzam, muzyka na tym soundtracku jest przeciętna, nie jest to ich najlepsza płyta, ale można też posłuchać, zwłaszcza "Beach Scene" czy ostatni mocniej rockowy wspomniany w recenzji "Confrontation" Bardzo lubię TD, za ich elektoniczne opowieści i trochę kosmicznego brzmienia ogólnie.. Ale ja mam parę pytań, na trochę inny temat a nie znalazłem tutaj czegoś w stylu "ksziegi gości" żeby zadać pytanie. To zadam je tutaj, planujesz coś recenzowac Kate Bush, bo wspinałeś gdzieś że lubisz słuchać tej wokalistki, czy to jednak za popowa muzyka, choć 1-sze płyty miała naprawdę momentami dosc rockowe. I o Alana Parsonsa i jego projekty, ale coś mi sie widzi ze tez chyba są dla Ciebie za popowe. Pozdrawiam i trochę sorry za offtop, nie miałem gdzie zadać pytania.. a mnie ciekawi co sądzisz o ich muzyce o Kate i Alanie Parsonsie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku braku recenzji, moje zdanie na temat danego wykonawcy najprościej i najszybciej można sprawdzić na moim profilu na RateYourMusic: https://rateyourmusic.com/~RocknRollWillNeverDie

      Recenzji w planach nie mam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)