[Recenzja] Ornette Coleman - "Skies of America" (1972)



Pomysł łączenia jazzu i zachodniej (a więc głównie europejskiej) muzyki klasycznej sięga lat 50. XX wieku. Wymyślono nawet specjalne określenie na taką stylistykę - "third stream", trzeci nurt - mające sugerować, że nie jest to ani odmiana jazzu, ani muzyki klasycznej, lecz coś odrębnego. W praktyce wyglądało to na ogół inaczej. Muzycy jazzowi, sięgając po pewne rozwiązania z muzyki klasycznej, wciąż grali muzykę kwalifikującą się bardziej jako odmiana jazzu. Wystarczy przypomnieć te najbardziej znane dzieła, jak "The Black Saint and the Sinner Lady" Charlesa Mingusa czy "Sketches of Spain" Milesa Davisa. Nieco inaczej do tematu podszedł Ornette Coleman.

Pierwsze próby napisania kompozycji na orkiestrę saksofonista podjął pod koniec lat 60. Najwyraźniej nie był zadowolony z efektu, bo napisana przez niego wówczas muzyka nie została nigdy zarejestrowana. Przełomowym momentem okazała się współpraca z Alice Coltrane na początku następnej dekady. Coleman pomógł jej w rozpisaniu partii kwartetu smyczkowego na album "Universal Consciousness". Następnie podjął kolejną próbę skomponowania utworu w formie concerto grosso, czego efektem jest kompozycja "Skies of America". Pierwotny plan zakładał pełną współpracę jazzowego kwartetu i orkiestry symfonicznej. Przedstawiciele CBS Records zorganizowali sesję nagraniową w Wielkiej Brytanii z udziałem London Symphony Orchestra. Na miejscu okazało się, że muzycy z zespołu Colemana nie mogą wziąć udziału w nagraniach ze względów prawnych. Tym samym ostateczny efekt mocno różni się od zamierzonego. Zdecydowana większość kompozycji została zarejestrowana przez samą orkiestrę, sporadycznie wspieraną przez Ornette'a na saksofonie altowym.

Na potrzeby winylowego wydania nagranie "Skies of America" zostało nieco skrócone, głównie o powtarzające się motywy. Wydawca wprowadził też sztuczny podział na dwadzieścia jeden ścieżek, mając nadzieję, że dzięki temu fragmenty albumu będą prezentowane w stacjach radiowych. W rzeczywistości cały album to jedna długa kompozycja, podzielona na dwie części ze względu na specyfikę płyt winylowych. Miks ten zachowano na wydaniach kompaktowych, które zresztą pojawiły się późno - dopiero w 1998 roku w Japonii, w 2000 w Europie i Stanach. Może dlatego, że longplay wciąż budzi spore kontrowersje. Przede wszystkim, ostateczny rezultat ma bardzo mało wspólnego z jazzem. Wyjątek stanowią oczywiście fragmenty, w których Ornette wkracza ze swoim saksofonem, grając w bardzo ekspresyjny, freejazzowy sposób. Po raz pierwszy następuje to dopiero w ostatnich minutach pierwszej strony winylowego wydania; na drugiej stronie zdarza się już częściej. Przez resztę utworu bliżej jest do muzyki klasycznej. I oczywiście nie sposób postawić Colemana obok klasycznych kompozytorów. Niemniej jednak wykazuje znacznie większą odwagę i kreatywność, niż chociażby rockowi muzycy próbujący sił w komponowaniu na orkiestrę. Warto też zwrócić uwagę na przeniesienie harmolodycznych koncepcji - polegających na zjednoczeniu melodii, harmonii i rytmu - na grunt muzyki symfonicznej. A smaczkiem dla wielbicieli artysty są ciekawe przetworzenia motywów z jego jazzowych kompozycji, które można tu i ówdzie wyłapać.

"Skies of America" to na pewno dzieło bardzo oryginalne, nie przypominające nie tylko innych dokonań Ornette'a Colemana, ale chyba też niczego innego. Jest to też jedno z jego najbardziej odważnych dzieł, porównywalne pod tym względem (i tylko pod tym) chyba wyłącznie z "Free Jazz: A Collective Improvisation". Jednak pomimo zaprezentowania tutaj kilku interesujących rozwiązań, ostateczny efekt nie dorównuje chyba zamierzonemu, a w każdym razie bardziej odsłania się na krytykę. Przy pełnej współpracy orkiestry symfonicznej i kwartetu jazzowego, pewnie nie można by zarzucić Colemanowi zbyt dalekiego odejścia od jazzu, na rzecz komponowania muzyki trochę go jednak przerastającej. Jeśli traktować "Skies of America" jako muzykę klasyczną, to wypada co najwyżej średnio. Jeśli jednak przyjąć, że była to próba stworzenia czegoś nowego, to rezultat jest naprawdę zadowalający.

Ocena: 7/10



Ornette Coleman - "Skies of America" (1972)

1. Skies of America; 2. Native Americans; 3. The Good Life; 4. Birthdays and Funerals; 5. Dreams; 6. Sounds of Sculpture; 7. Holiday for Heroes; 8. All of My Life; 9. Dancers; 10. The Soul Within Woman; 11. The Artist in America; 12. The New Anthem; 13. Place in Space; 14. Foreigner in A Free Land; 15. Silver Screen; 16. Poetry; 17. The Men Who Live in the White House; 18. Love Life; 19. The Military; 20. Jam Session; 21. Sunday in America

Skład: Ornette Coleman - saksofon altowy (11,14-18,20); London Symphony Orchestra - pozostałe instrumenty; David Measham - dyrygent
Producent: Paul Myers


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)