[Artykuł] Jeszcze parę fajnych albumów z 2019, które mogłeś przeoczyć

Zgodnie z wcześniejszą obietnicą, prezentuję drugą część tegorocznych albumów, które nie doczekały się pełnoprawnych recenzji, ale chciałbym je polecić. Na drugiej liście znalazły się albumy, których nie uwzględniłem poprzednim razem - choć w sumie mógłbym, bo w większości nie odstają poziomem od tamtych z poprzedniej listy - a także te, które odsłuchałem dopiero w ciągu ostatnich trzech tygodni. Zaprezentowane tu wydawnictwa nie dostały osobnych recenzji nie dlatego, że na to nie zasługują, a z niezależnych od nich samych przyczyn. Rozrzut stylistyczny znów jest spory: od rocka i popu, przez różnoraki jazz, po rozmaite odmiany współczesnej elektroniki. Wszystkie albumy można odsłuchać w serwisie Spotify i/lub Bandcamp.

A tutaj link do części I




Africa Express - "Egoli" 6/10
Projekt Damona Albarna (Blur, Gorillaz) ciekawie łączący różne rodzaje muzyki afrykańskiej z europejską elektroniką sprzed dwóch dekad.

Andy Stott - "It Should Be Us" 7/10
Teoretycznie jest to tylko EPka, ale w praktyce - aż 47 minut nowoczesnej elektroniki.

Chemical Brothers - "No Geography" 7/10
Elektroniczny duet wrócił tym albumem do formy z lat 90.

Ciśnienie - "JazzArt Underground" 7/10
Cztery rozbudowane, improwizowane utwory na pograniczu post-rocka i jazz-rocka, interesujące połączenie dźwięków skrzypiec, waltorni, brzmień klawiszowych oraz potężnej sekcji rytmicznej.

Cykada - "Cykada" 7/10
Debiut londyńskiego sekstetu to nowocześnie brzmiące fusion z dużą ilością gitary - niezbyt oryginalne, ale przyjemne granie.

Evan Parker & Kinetics - "Chiasm" 6/10
Europejski free jazz w wykonaniu słynnego brytyjskiego saksofonisty i duńsko-finlandzkiego tria - nic nowego do gatunku nie wnosi, ale może zainteresować jego wielbicieli

Fennesz - "Agora" 7/10
Ładne ambientowe drony tworzone za pomocą przetworzonej gitary.

FKA twigs - "Magdalene" 7/10
Współczesny artpop w najlepszym wydaniu - ładne melodie plus ambitne podejście do aranżacji i produkcji.

Katharos XIII - "Palindrome" 6/10
Połączenie black metalu z dark jazzem mogło chyba dać ciekawszy efekt, ale brawa za sam pomysł.

Maurice Louca - "Elephantine" 7/10
Bardzo ładna mieszanka zachodniego jazzu oraz muzyki arabskiej i afrykańskiej, grana przez międzynarodowy, 12-osobowy skład (w instrumentarium m.,in. gitara, oud, wibrafon i przeróżne dęciaki).

Michael Kiwanuka - "Kiwanuka" 7/10
Zgrabne piosenki, nawiązujące do klasycznego soulu, ale ze współczesnym brzmieniem.

Nat Birchall Quartet - "The Storyteller - A Musical Tribute to Yusef Lateef" 7/10
Przyjemny, choć raczej zbyt zachowawczy, jazz o egzotycznym zabarwieniu, nagrany w hołdzie zmarłemu parę lat temu Lateefowi, ale składający się głównie z premierowych kompozycji Birchalla.

Non Violent Communication - "Obserwacje" 7/10
Debiut projektu złożonego z muzyków m.in. progowego Merkabah i post-hardcore'owego So Slow, to cztery improwizowane utwory w stylistyce dark jazzu, trochę jednak za mało zróżnicowane.

Oh Sees - "Face Stabber" 6/10
22. album w dyskografii istniejącej od 20. lat kapeli to całkiem fajna retro-psychodelia, z odniesieniami do krautrocka i space rocka, jednak zdecydowanie przegięto tu z długością (80 minut), a nie brakuje słabszych momentów.

Palmer Eldritch - "[dog]" 7/10
Kolejny świetny projekt z polskiego niezalu, tym razem w klimatach downtempo i ambient techno, regularnie publikujący nowy materiał, trzymając wysoki poziom.

Sun Ra Arkestra - "Live in Kalisz 1986" 7/10
Tytuł brzmi dość zabawnie, w samej muzyce nie brakuje humorystycznych aspektów, ale przeważa kosmiczny free jazz na wysokim poziomie.



Wraz z ukończeniem tego tekstu, kończę przesłuchiwanie tegorocznych wydawnictw. Zapewne pominąłem parę ciekawych albumów, ale cóż, wszystkiego usłyszeć się nie da. Do nowej muzyki powrócę w podsumowaniu roku, które tradycyjnie zostanie opublikowane 25 grudnia. A tymczasem zapraszam do udziału w corocznej ankiecie:



Komentarze

  1. Pamiętam parę lat temu był jakiś masowy trolling i albumem roku stał się Deep Purple "Infinite". Szkoda że nie zagłosuje w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz jeszcze ponad dwa tygodnie, żeby odsłuchać chociaż parę albumów i zagłosować ;)

      Usuń
  2. Jak to jest że 50lat temu album który miał mniej więcej 30min był pełnoprawnym LP. A dzisiaj 35min czy 45 to może być EP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do 1990 roku podstawowym formatem były płyty winylowe, których optymalny czas trwania to 45 minut. Na płytach CD pojemność wzrosła do 80 minut, więc zaczęto wydawać coraz dłuższe albumy. I przez to wszystko się pomieszało. Coś, co kiedyś byłoby nazywane "podwójnym albumem", teraz po po prostu jest albumem, a wydawnictwo trwające 40 minut może być zarówno albumem, jak i EPką, a nawet singlem.

      Usuń
    2. A tego nie wiedziałem. Zdawałem sobie sprawę z pojemności tych formatów ale na to nie wpadłem. Dzisiaj w dobie serwisów strimingowych album może trwać w nieskończoność. Ale gdzie jest sens?

      Usuń
    3. 35-45min to dla mnie najlepszy czas.

      Usuń
    4. Ostatnie płyty Kanye Westa trwają po dwadzieścia kilka minut i są określane jako albumy, więc chyba obecnie nazewnictwo zależy od tego jak artysta sam traktuje swoje dzieło.

      Usuń
  3. Ta lista jest tendencyjna, bo dajesz tam do wyboru tylko te albumy które wysoko oceniłeś, a więc jest ona zrobiona na zasadzie "który album z tych które pan redaktor wysoko ocenił uważasz za najlepszy"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemożliwe byłoby wypisanie w ankiecie wszystkich albumów, jakie ukazały się w tym roku, więc dałem te, które polecam, a na samym dole i tak znajduje się opcja "inne", gdzie można wpisać cokolwiek, jeden lub kilka tytułów. Więc na przyszłość czytaj uważnie albo kup sobie okulary, zamiast wyskakiwać z takimi bezpodstawnymi zarzutami.

      Usuń
    2. Ale ja wiem że jest tam taka rubryka

      "pozostały czas do końca ankiety możesz wykorzystać na przesłuchanie nieznanych albumów z listy propozycji" - od razu sugerujesz o co chodzi

      Usuń
    3. Głosować można na dowolny album, pod warunkiem, że jest to premierowy materiał po raz pierwszy wydany w 2019 roku. Sugeruję jedynie przesłuchanie polecanych albumów, a nie głosowanie tylko na nie.

      Usuń
  4. ...ale powiedzieć (napisać?), że niektóre propozycje z listy do głosowania są mocno zaskakujące, to nic nie powiedzieć. Zagłosowane zgodnie z sumieniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. No płyty okej, ale nie ma startu do starej, dobrej muzyki:
    https://cdn.discordapp.com/attachments/484730799388753923/653261862326108181/top_kids_8.png

    kiedyś to było

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest prawdziwa muzyka, synku, czujesz to? Teraz już się tak nie gra.

      --

      A tak serio to wygłupiam się, bo zbyt poważni tu jesteście :P Ale polecanek Pawła słuchać jak najbardziej warto i do tego zachęcam, i sam też muszę dosłuchać dużą część z nich.

      Usuń
    2. Boże! Gosia Andrzejewicz kocham.

      Usuń
  6. Wygląda na pop/dance z ubiegłej dekady. Nawet niezbyt dopasowany stylistycznie. Chyba nie dla czytelników tej strony.
    Co by nie było off-topu: lubię Kiwanukę. Przyjemnie się go słucha, facet ma mocny głos.
    Choć z młodych twórców to mnie się bardzo podoba nieprzewidywalny Benjamin Clementine i jego "I Tell A Fly" (2017) - niezłe łamańce, zmiany nastrojów, dużo przestrzeni jest w tej muzyce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Nie słyszałem i nie mam zamiaru słuchać, bo nowych wydawnictw rockowych dziadków praktycznie nigdy nie warto słuchać, a w tym konkretnym przypadku chodzi o zespół, który ostatni dający się słuchać album wydał jakoś na początku lat 70.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)