[Recenzja] Niemen - "Ode to Venus" (1973)



Współpraca Czesława Niemena z CBS Records zaowocowała czterema albumami wydanymi na Zachodzie. Latem 1973 roku, półtora roku po zarejestrowaniu "Strange Is This World", Grupa Niemen wróciła do Monachium, by zarejestrować drugi album dla wspomnianej wytwórni, "Ode to Venus". Niestety, zespół podczas tej sesji został zredukowany do kwartetu. Liderowi towarzyszyli jedynie przyszli muzycy SBB - Józef Skrzek, Apostolis Anthimos i Jerzy Piotrowski - podczas gdy Helmut Nadolski i Andrzej Przybielski zostali w Polsce. W nagraniach uczestniczył inżynier dźwięku Reinhold Mack (znany z późniejszej współpracy m.in. z Deep Purple, Queen, Rorym Gallagherem i Black Sabbath). Okładkę przygotował natomiast Rosław Szaybo (mający na koncie chociażby grafiki zdobiące "Astigmatic" Krzysztofa Komedy i "Seven" Soft Machine). Album został oryginalnie wydany w 1973 roku, wyłącznie w Niemczech i Holandii. Tylko dwukrotnie został wznowiony - w 2003 roku na kompakcie i w 2011 na winylu - w obu przypadkach przez nieduże niemieckie wytwórnie. Podobnie jak pozostałe anglojęzyczne wydawnictwa Niemena, "Ode to Venus" nie doczekał się dotąd oficjalnego wydania w Polsce.

Bez Nadolskiego i Przybielskiego w składzie, Grupa Niemen całkowicie porzuciła awangardowe wpływy, zdecydowanie zwracając się w stronę głównonurtowego rocka, z lekkimi naleciałościami proga i jazz-rocka, niejako zapowiadając późniejsze dokonania SBB. Nie bez znaczenia była tu także filozofia lidera, który zakładał, że polska publiczność jest bardziej wyrozumiała dla jego eksperymentów, które mogłyby odstraszyć publiczność zachodnią. I tak, jak w recenzji "Marionetek" (oryginalnie wydanych jako "Niemen vol. 1" i "Niemen vol. 2") stwierdziłem, że być może Niemen nieco przeceniał otwartość polskich słuchaczy na bardziej awangardową muzykę, tak teraz muszę dodać, że najwyraźniej nie doceniał tych zachodnich, choć przecież właśnie na Zachodzie nieporównywalnie prężniej działały sceny awangardowego rocka i jazzu, a tym samym łatwiej byłoby znaleźć odbiorców dla takiej muzyki.

Jak wiele straciła na tym jego twórczość, dobitnie słychać na przykładzie nowych wersji utworów z "Niemen vol. 2". Kompozycja "Marionetki", tutaj jako "Puppets", pozbawiona partii Nadolskiego i Przybielskiego, stała się właściwie konwencjonalną piosenką, z przesadnie emfatycznym śpiewem Niemena do prostego akompaniamentu pianina. Jeszcze więcej traci w tej wersji "Com uczynił", czyli "What Have I Done" - oryginał jest być może najlepszym utworem Grupy Niemen, ale tutejsze wykonanie, pozbawione dynamicznych kontrastów i fantastycznego popisu Przybielskiego, jest zupełnie niecharakterystyczne, brzmi jak nagranie jakiejś podrzędnej grupy jazzrockowej. Przynajmniej "From the First Major Discoveries", pomijając warstwę wokalną, nie różni się specjalnie od "Z pierwszych ważniejszych odkryć", ale to w końcu najbardziej rockowy fragment "Niemen vol. 2", a tym samym najłatwiejszy do otworzenia w okrojonym składzie.

Niezbyt porywająco prezentuje się też pozostały, całkowicie premierowy materiał. Tytułowy "Ode to Venus", "Fly Over Fields of Yellow Sunflowers" i "What a Beautiful Woman You Are", zdradzające inspiracje zarówno rockiem progresywnym głównego nurtu, jak i fusion z okolic Mahavishnu Orchestra, są niestety zupełnie nieciekawe pod względem kompozytorskim, kompletnie pozbawione wyrazistości, a wykonane bardzo zachowawczo i jakby bez większego zaangażowania. Kompletną pomyłką jest natomiast finałowy "Rock for Mack" - sztampowy rock and roll, zupełnie nie pasujący do całości i tym samym pozostawiający spory niesmak. Pozytywne wrażenie wywołuje natomiast "A Pilgrim", czyli muzyczne opracowanie wiersza Cypriana Kamila Norwida, "Pielgrzym". Zespołowi udało się stworzyć tutaj interesujący, orientalizujący klimat. Zupełnie nie dziwi, że z tych pięciu nowych utworów tylko ten jeden doczekał się także wersji polskojęzycznej - lider nagrał ją rok później, już z innymi muzykami, na album "Niemen Aerolit". Tamtejsza wersja jest na pewno bardziej dopracowana, ale oryginalna jest na tyle inna i udana, że też warto ją znać.

"Ode to Venus" to album raczej wyłącznie dla osób, które koniecznie chcą usłyszeć wszystko, co zostało nagrane przez Czesława Niemena. Oczywiście, pewien poziom jest tutaj zachowany, choć po twórcach "Marionetek" można było oczekiwać znacznie więcej. Nowe wersje utworów z tamtego albumu przynoszą wyłącznie rozczarowanie, natomiast jeśli chodzi o nowe kompozycje, to nie przypadkiem tylko jedna doczekała się później polskojęzycznego opracowania. Materiał nagrany w Polsce zachwyca swoją unikalnością, podczas gdy "Ode to Venus" absolutnie niczym się nie wyróżnia na tle zachodniej muzyki rockowej.

Ocena: 6/10



Niemen - "Ode to Venus" (1973)

1. Ode to Venus; 2. Puppets; 3. From the First Major Discoveries; 4. What Have I Done; 5. Fly Over Fields of Yellow Sunflowers; 6. What a Beautiful Woman You Are; 7. A Pilgrim; 8. Rock for Mack

Skład: Czesław Niemen - wokal; Józef Skrzek - instr. klawiszowe, gitara basowa, wokal; Apostolis Anthimos - gitara; Jerzy Piotrowski - perkusja
Producent: Niemen i  Rüdiger Waldmann


Komentarze

  1. Wszystkie płyty Niemena były wydane na Zachodzie, bo Polska jest krajem Zachodu, a sława polskojęzyczna Niemena nie ogranicza się tylko do Polski. Płyta była wydana w wielu krajach, w tym oczywiście w Polsce i w Polsce była też wznawiana. Polska publiczność, a zachodnia publiczność, to jedno i to samo, Polska jest częścią Zachodu, Polacy są częścią Zachodu, Polska publiczność to zachodnia publiczność. W Polsce równie prężnie działała scena awangardowa, bo Polska jest Zachodem, tą samą częścią świata. Niemen i tak się wyróżniał na tle innej zachodniej muzyki rockowej. Polska część jego twórczości też jest znana za granicą i w anglojęzycznej też dobrze wypada. Dobry album!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to za bełkot? W chwili wydania tego albumu Polska należała do bloku wschodniego. Pomiędzy należącymi do niego państwami, a tymi znajdującymi się na zachód od nich, nie było wspólnego rynku fonograficznego. Więc albumy ukazywały się albo tu albo tam. Żaden z internetowych katalogów (Discogs, Rate Your Music) nie podaje informacji, że "Ode to Venus" został kiedykolwiek wydany w Polsce. Jeśli nie wskażesz godnego zaufania źródła potwierdzającego, że był u nas wydany, to należy uznać, że nie masz racji. I oczywiście, że Niemen jest kojarzony za granicą, jednak nie przez jakąś znaczącą liczbę osób - jego płyty sprzedawały się tam w tak małych ilościach, że nie trafiły nawet na listy sprzedaży.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024