[Playlista] Miles Davis - elektryczny okres dla początkujących



Przygotowałem tę playlistę już parę miesięcy temu, ale dotąd nie miałem okazji się nią podzielić. W żadnym razie nie jest to składanka najlepszych / najważniejszych utworów Milesa Davisa z jego tzw. elektrycznego okresu (obejmującego lata 1967-75). Nie jest to nawet przegląd mogący przybliżyć jego ówczesną twórczość. Trębacz nagrał zbyt wiele wartościowego, różnorodnego materiału, by dało się coś takiego przygotować. Celem playlisty jest jedynie zachęcenie do samodzielnego zgłębiania tej twórczości, poprzez zaprezentowanie najłatwiejszych w odbiorze nagrań. Żeby jednak naprawdę mieć jakieś pojęcie na temat twórczości Davisa z tego etapu, trzeba poznać w całości przynajmniej te wydawnictwa:
  • Miles in the Sky (1968)
  • Filles de Kilimanjaro (1968)
  • In a Silent Way (1969)
  • Bitches Brew (1970)
  • At Fillmore (1970)
  • Jack Johnson (1971)
  • Live-Evil (1971)
  • On the Corner (1972)
  • Black Beauty: Miles Davis at Fillmore West (1973)
  • Big Fun (1974)
  • Get Up with It (1974)
  • Agharta (1975)
  • Pangaea (1975)
  • Dark Magus (1977)
  • Circle in the Round (1979)
  • Directions (1981)
  • Live at the Fillmore East (March 7, 1970): It's About that Time (2001)
  • Bitches Brew Live (2011)
Dla pełnego obrazu należy jednak poznać także: 
  • The Complete Bitches Brew Sessions (1998)
  • The Complete In a Silent Way Sessions (2001)
  • The Complete Jack Johnson Sessions (2003)
  • The Cellar Door Sessions 1970 (2005)
  • The Complete On the Corner Sessions (2007)
  • Live in Europe 1969: The Bootleg Series Vol. 2 (2013)
  • Miles at the Fillmore: The Bootleg Series Vol. 3 (2014)
  • At Newport 1955-1975: The Bootleg Series Vol. 4 (2015) (CD3 i 4; pozostałe tez są interesujące, ale stricte akustyczne)

Zdecydowanie nie wolno pomijać koncertówek, bo nawet jeśli zawierają znane kompozycje, to zagrane zupełnie inaczej, w sposób, jakiego nie uświadczy się na studyjnych albumach. Nie można też ignorować wymienionych wyżej kompilacji i boksów, gdyż również zawierają mnóstwo wartościowego materiału, niepodobnego do niczego innego. Biorąc pod uwagę, że większość wydawnictw z pierwszej listy została oryginalnie wydana na dwóch płytach winylowych (kompaktowe wznowienia często również są dwupłytowe), a na drugiej liście znajdują się same wielopłytowe boksy, poznawanie elektrycznego okresu Davisa to zajęcie na wiele miesięcy, a nawet lat. Jednym z głównych problemów może być niewiedza na temat tego, od czego zacząć. Tutaj pomocne mogą być moje recenzje (link), a także ten artykuł (link). Wciąż jednak ilość materiału do ogarnięcia jest przytłaczająca, co może zniechęcać. I tutaj, mam nadzieję, pomocna będzie poniższa playlista, która pokazuje, że to bardzo fajna muzyka, mogąca zainteresować nie tylko wielbicieli jazzu i szeroko pojętej ambitnej muzyki, ale tez np. słuchaczy klasycznego rocka czy muzyki elektronicznej.

Playlista zawiera materiał pochodzący z czterech wydawnictw: "The Complete In a Silent Way Sessions", "The Complete Jack Johnson Sessions", "The Complete On the Corner Sessions" oraz albumu "Bitches Brew" w rozszerzonej wersji na 40-lecie premiery. Wiele z tych utworów było wcześniej wydane także na innych wydawnictwach. Szczegółowe informacje na ich temat zamieściłem pod playlistą.

Miles Davis - Electric Miles (dla początkujących)


1. "Directions II" (Joe Zawinul)
Utwór, którym Davis rozpoczynał większość swoich występów w latach 1969-71, dość późno doczekał się premiery w wersji studyjnej. Dopiero w 1981 roku został wydany na kompilacji "Directions" - za to w dwóch różnych podejściach z tego samego dnia, 27 listopada 1968 roku. Wybrałem krótszą, bardziej zwartą wersję, która posiada więcej rockowej energii.

2. "In a Silent Way" (Joe Zawinul)
Jest to dokładanie to samo nagranie, które trafiło na album "In a Silent Way" jako część suity "In a Silent Way / It's About That Time". Tutaj jednak w wersji bez studyjnej edycji, która jest dostępna wyłącznie w boksie "The Complete In a Silent Way Sessions". Istotną rolę w nagraniu odgrywa gitara Johna McLaughlina, który spontanicznie dołączył tego dnia do zespołu Milesa, choć nigdy wcześniej z nim nie grał.

3. "Miles Runs the Voodoo Down" (Miles Davis)
4. "Spanish Key" (Miles Davis)
Wydane na tym samym singlu, drastycznie skrócone wersje dwóch utworów z albumu "Bitches Brew". To ledwie namiastka tego, co muzycy faktycznie zagrali. Jednak wystarczająco zachęcająca, by sięgnąć po pełne wersje.

5. "Little Blue Frog" (Miles Davis)
6. "Great Expectations" (Joe Zawinul / Miles Davis)
Utwory z niealbumowego singla z 1970 roku, również drastycznie skrócone. Pełna wersja "Great Expectations" (połączona z inną kompozycją Zawinula, "Orange Lady") została wydana na "Big Fun", a "Little Blue Frog" znacznie później, dopiero w boksie "The Complete Bitches Brew Sessions" (gdzie zamieszczono także jego alternatywne wykonanie).

7. "Willie Nelson" (Miles Davis)
Wypełniający drugą stronę albumu "Jack Johnson" utwór "Yesternow" został skompilowany z kilku podejść do dwóch różnych kompozycji: "Yesternow" i "Willie Nelson". To najbardziej zwarte podejście do tej drugiej, w oryginalnej formie po raz pierwszy wydane w boksie "The Complete Jack Johnson Sessions". Utwór był wykonany na żywo tylko kilka razy, ale jego charakterystyczny basowy riff często pojawiał się podczas improwizacji.

8. "Johnny Bratton" (Miles Davis)
Jeden z najbardziej rockowych utworów w dorobku Davisa i może właśnie dlatego wydany dopiero (i jedynie) w boksie "The Complete Jack Johnson Sessions" - w trzech różnych wersjach. Na playlistę wybrałem zwarty "insert 2", ale najbardziej podoba mi się "take 4" z dłuższymi improwizacjami.

9. "Duran" (Miles Davis)
Kolejny bardzo rockowy utwór Milesa. Trębacz w swojej autobiografii przyznawał, że chciał wydać go na singlu, ale nie zgodził się na to wydawca. Ostatecznie kompozycja doczekała się premiery w 1981 roku, na kompilacji "Directions". Trafiła na nią w mocno rozimprowizowanej wersji ("take 6"). Boks "The Complete Jack Johnson Sessions" zawiera także bardziej piosenkowe wykonanie ("take 4"), które wybrałem na playlistę, choć podobnie jak w przypadku innych utworów - preferuję dłuższą wersję.

10. "Right Off" (Miles Davis)
27-minutowa wersja z albumu "Jack Johnson" powstała ze zmiksowania kilku podejść do tej kompozycji. Wykonania te zostały zamieszczone w oryginalnej formie we wspomnianym wyżej boksie. Wybrałem "take 11" ze względu na bardzo psychodeliczne solo Herbiego Hancocka.

11. "Red China Blues" (Miles Davis)
Bluesrockowy kawałek nagrany w dość przypadkowym składzie, niedługo przed sesją nagraniową "On the Corner". Oryginalnie wydany na "Get Up with It".

12. "On the Corner" (Miles Davis)
Alternatywne, znacznie krótsze i zupełnie inne podejście do tytułowej kompozycji z "On the Corner". Dostępne wyłącznie w boksie "The Complete On the Corner Sessions".

13. "Black Satin" (Miles Davis)
Najkrótszy, ale reprezentatywny dla całości utwór z "On the Corner" - oparty na jednostajnym rytmie, wokół którego improwizują wszyscy instrumentaliści. Wpływ tego albumu na muzykę elektroniczną (np. techno) jest nie do przecenienia.

14. "Rated X" (Miles Davis)
Jeden z kilku utworów, w których można usłyszeć Davisa porzucającego trąbkę na rzecz elektrycznych organów. Utwór oryginalnie ukazał się na "Get Up with It".

15. "Big Fun" (Miles Davis)
16. "Holly-wuud" (Miles Davis)
Dwa utwory wydane w 1973 roku na tym samym singlu. W rzeczywistości, są to fragmenty tego samego nagrania, które jako "Big Fun/Holly-wuud (take 3)" trafiło na "The Complete On the Corner Sessions". Boks zawiera także "take 2", jak również oba singlowe wycinki.

17. "Minnie" (Miles Davis)
Utwór zarejestrowany podczas ostatniej sesji trębacza przed zawieszeniem działalności, odbywającej się 5 maja 1975 roku. Jest to jedyny znany fragment tej sesji - dostępny wyłącznie w boksie "The Complete On the Corner Sessions". 

Utwory zostały ułożone w kolejności zgodnej z datą rejestracji.



Komentarze

  1. Playlista od dawna w kolejce do przesłuchania, Miles'a dawkuję sporadycznie bo to jeszcze nie czas abym go słuchał. A przez twój blog mój rozwój muzyczny drastycznie przyspieszył.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czesciowo przesluchane.Koncertow z Filmore jest kilka,ja sluchalem jednego,tego z czerwona okladka(chyba z 1970).
    Agharta jest dla mnie lepsza niz Pangea,tylko trwa za dlugo,godzina to powinno byc max.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli "At Fillmore", zawierający fragmenty czterech występów w nowojorskim Fillmore East, zagrane w dniach 17-20 czerwca 1970. Pełne zapisy tych samych występów zostały później wydane na "Miles at the Fillmore: The Bootleg Series Vol. 3".

      W tym samym miejscu, ale trzy miesiące wcześniej został zarejestrowany "Live at the Fillmore East (March 7, 1970): It's About that Time". Z kolei "Black Beauty" to występ z 10 kwietnia tego samego roku w Fillmore West.

      Jeśli chodzi o "Aghartę", "Pangaeę" i "Dark Magus", to chyba jednak najbardziej podoba mi się ten ostatni, ale na żadnym niczego bym nie pominął - tam nie ma słabszych momentów.

      Usuń
  3. Dwa pytania (sorki, że pod tym postem ale temat dotyczy Milesa):

    Co pan sądzi na temat tych wydawnictw??:
    - Live In Europe 1967: Bootleg Series Vol1.
    - Cookin At The Plugged Nickel

    Czy druga okładka albumu 'A Tribute to Jack Johnson' podana w recenzji, to okładka wznowienia, czy też oryginalna??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Live in Europe 1967" nie słuchałem, a "Plugged Nickel" zbyt dawno temu, by wiele pamiętać, ale ten drugi powszechnie uznawany jest za jeden z najlepszych zarejestrowanych występów Drugiego Wielkiego Kwintetu, który pod wpływem Tony'ego Williamsa zagrał znacznie bardziej ekspresyjnie, niż zwykle.

      Kwestia okładek "Jacka Johnsona" jest prosta. Ta z Milesem stojącym na czarnym tle została użyta na pierwszym wydaniu w Stanach i Kandzie, natomiast ta z żółtym samochodem na szarym tle - na pierwszych wydaniach z innych krajów. W przypadku reedycji używano zwykle oryginalnych okładek (czyli czarną w Ameryce Północnej, szarą w Europie i Japonii), choć zdarzały się od tej reguły wyjątki. Czarną okładkę, w nieco zmienionej formie, wykorzystano też na "The Complete Jack Johnson Sessions".

      Usuń
    2. Jack Johnson zamówiony, w czarnej okładce. 'Plugged Nickel' również i 'My Funny Valentine'. Pozostaną mi jeszcze do skompletowania koncertowki i podwójne albumy typu: Big Fun, Get Up Whith IT. Jeszcze raz dzięki za info.

      Usuń
    3. To jeszcze wiele dobrego przed Tobą ;) Zdecydowanie powinieneś sięgnąć też po boksy - niekoniecznie od razu kupować, bo to kosztowna sprawa (takiego "The Complete On the Corner Sessions" raczej nie dostaniesz poniżej 800 pln), ale są dostępne na Spotify, więc można posłuchać.

      Ja "Johnsona" mam na winylu, w szarej okładce. Wydanie z lat 70.

      Usuń
    4. Dobre rzeczy lubię posiadać. 'Complete Jack Johnson' widziałem na allegro. Coś około 300zl (mówię o formacie CD). Któregoś pięknego dnia porozgladam się za tym ;)

      Usuń
    5. Kompletne sesje "Jacka Johnsona" i "On the Corner" wyszły tylko na CD. Inne boksy są dostępne też w wersji winylowej, ale lepiej nie pytaj o ich cenę ;)

      Usuń
  4. Dlaczego nie dodałeś utworu She loved him madly ? Bardzo go cenisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *He Loved Him Madly

      Oryginalna wersja trwa ponad pół godziny, a remiks Billa Laswella bodajże 16 minut, natomiast założeniem tej playlisty było skompilowanie tych najbardziej zwartych nagrań.

      Usuń
  5. Te wersje się za szybko kończą. Za szybko jak na tak dobrą muzę. Aż się prosi żeby jeszcze grali i grali.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te krótkie fragmenty mają zachęcić do poznania pełnych wersji / dłuższych podejść. A najlepiej całych albumów. Polecam ;)

      Usuń
  6. Do poznania tych albumów zachęcił mnie twój artykuł na stereolife.pl na który kiedyś trafiłem. Sporo już poznałem ale facet nagrał tyle materiału ze jeszcze duzo godzin słuchania przede mną. Co mnie oczywiście cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jest tego mnóstwo, zwłaszcza jeśli dodać koncertówki i boksy, których absolutnie nie powinno się pomijać. A to tylko krótki okres 1969-75. Zdecydowanie warto zagłębić się też we wcześniejsze, akustyczne płyty.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024