[Recenzja] Cecil Taylor - "Conquistador!" (1966)



Cecil Taylor w 1966 roku nagrał nie jedno, a dwa wiekopomne dzieła, stanowiące niekwestionowany kanon free jazzu. Niespełna pięć miesięcy po sesji "Unit Structures", 6 października pianista wrócił do Van Gelder Studio, gdzie pod okiem Alfreda Liona jako producenta oraz, oczywiście, samego Rudy'ego Van Geldera jako inżyniera dźwięku, zarejestrował materiał na swój drugi album dla Blue Note. Ponownie wsparli go saksofonista Jimmy Lyons, basiści Alan Silva i Henry Grimes oraz perkusista Andrew Cyrille. Tym razem obyło się bez drugiego saksofonisty, natomiast za partie trąbki odpowiada Bill Dixon, znany ze współpracy z Archie'em Sheppem i z własnego dzieła "Intents and Purposes" (którego najstarsze fragmenty zostały zarejestrowane zaledwie cztery dni po sesji u Taylora, 10 października). Album zatytułowano "Conquistador!" i wydano go, najprawdopodobniej, jeszcze w tym samym roku (choć przynajmniej jedno źródło podaje, że ukazał się dopiero w marcu 1968 roku).

Na longplay trafiły tylko dwa obszerne nagrania: blisko osiemnastominutowy "Conquistador" i ponad minutę dłuższy "With (Exit)". Oba o spontanicznej strukturze, ze swobodną grą jednocześnie improwizujących instrumentalistów, a także nierzadko zmieniającym się nastroju (w pierwszym utworze zmiany są nagłe, zaskakujące, drugi natomiast rozwija się w płynniejszy sposób). Partie Taylora jak zwykle zachwycają kreatywnością, chociażby w przenoszeniu na grunt jazzu rozwiązań z XX-wiecznej muzyki poważnej. Jego gra  często zachwyca szybkością i precyzją, jest niepozbawiona agresji, a potężne uderzenia w klawiaturę przypominają raczej grę na perkusji, ale jest w niej też miejsce na subtelność w trakcie wolniejszych fragmentów. Nieustannie towarzyszy mu inteligentne wsparcie rozszerzonej sekcji rytmicznej. Jeden z basistów zwykle gra przenikliwe, wysokie dźwięki smyczkiem, podczas gdy drugi zapewnia solidny "dół", grając palcami. Nie licząc lidera, rola solisty przypada także, co oczywiste, muzykom z sekcji dętej. Lyons preferuje ostre, agresywne solówki, podczas gdy Dixon gra przeważnie bardziej lirycznie, trochę w stylu Milesa Davisa z tego samego okresu. Choć podobnie, jak na "Unit Structure", dzieje się tu naprawdę sporo, "Conquistador!" wydaje się odrobinę łatwiejszy w odbiorze - bardziej przejrzysty, dzięki zmniejszeniu składu i mniejszej ilości grających jednocześnie instrumentów.

Kolejny wielki album wielkiego jazzmana, prawdziwego konkwistadora free jazzu. Moim zdaniem nieznacznie ustępujący swojemu poprzednikowi, ale wciąż jest to pozycja z absolutnego kanonu stylu i całego gatunku. Pozycja wielce rekomendowana.

Ocena: 8/10



Cecil Taylor - "Conquistador!" (1966)

1. Conquistador; 2. With (Exit)

Skład: Cecil Taylor - pianino; Bill Dixon - trąbka; Jimmy Lyons - saksofon altowy; Henry Grimes - kontrabas; Alan Silva - kontrabas; Andrew Cyrille - perkusja
Producent: Alfred Lion


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)