[Recenzja] Embryo - "We Keep On" (1973)



Album "We Keep On" to efekt współpracy niemieckiej grupy Embryo (której skład zredukował się do Christiana Burcharda, Romana Bunki i nowego klawiszowca, Dietera Miekautscha) i amerykańskiego saksofonisty Charliego Mariano (znanego ze współpracy m.in. z Charlesem Mingusem, McCoyem Tynerem czy Elvinem Jonesem). Jak wielu jazzmanów w tamtym okresie, Mariano przeprowadził się na początku lat 70. do Europy. Zamieszkał w Niemczech, w Kolonii. Wkrótce poznał Dietera Dierksa, słynnego inżyniera dźwięku, który zaproponował mu nagranie albumu z Embryo. Zarówno Mariano, jak i członkowie grupy, byli zafascynowani muzyką z Dalekiego Wschodu, więc szybko znaleźli wspólny język. Nagrania odbyły się w grudniu 1972 roku, w studiu Dierksa mieszczącym się według opisu z okładki longplaya we Włoszech, a w rzeczywistości w niemieckim Stommeln (właściciel unikał w ten sposób płacenia podatku).

Podobnie jak wcześniejsze wydawnictwa Embryo, "We Keep On" to połączenie krautrockowej psychodelii, jazz-rocka i inspiracji muzyka dalekowschodnią. Proporcje między tymi wpływami zawsze są jednak inne. Tym razem na pierwszy plan wychodzi ta ostatnia inspiracja. Słychać to szczególnie na przykładzie takich utworów, jak "Flute and Saz" czy "Hackbrett-Dance". Pierwszy z nich opiera się wyłącznie na dźwiękach fletu, sazu i egzotycznych perkusjonaliów, a pod koniec także saksofonu sopranowego. W drugim Mariano zagrał na instrumencie dętym indyjskiego pochodzenia - nadaswaramie, a towarzyszy mu jedynie bogaty akompaniament perkusjonaliów. W "Abdul Malek" pojawia się więcej rockowej dynamiki za sprawą sekcji rytmicznej, jest też jazzujące solo saksofonu, jednak wciąż dominują wpływy dalekowschodnie, podkreślane partiami sazu i perkusjonalii. Więcej jazz-rockowego grania pojawia się w dwóch najdłuższych, nieco jamowych utworach, "No Place to Go" (tylko tytułem nawiązujący do "A Place to Go" z "Rocksession") i "Ehna, Ehna, Abu Lele", w których pojawia się parę świetnych popisów gitarowych, saksofonowych i klawiszowych. Na zakończenie pojawia się jeszcze stonowana ballada "Don't Come Tomorrow" o niemalże piosenkowym charakterze (od czego zespół do tamtej pory całkowicie stronił), wyróżniająca się ładnymi partiami fletu i wibrafonu.

"We Keep On" to na pewno album intrygujący, mający wiele do zaoferowania w kwestii klimatu czy instrumentalnej wirtuozerii (nie popadając przy tym w przesadę). Niestety, nie jest pozbawiony wad. Pierwszą z nich są naprawdę okropne partie wokalne Burcharda i Bunki, pojawiające się w większości utworów, choć przecież całkowicie zbędne w takiej muzyce. Po drugie, całość wydaje się jednak nieco niespójna stylistycznie, szczególnie pierwszy i ostatni utwór odstają od całości. Tym samym, album wydaje się krokiem wstecz względem "Steig Aus" i "Rocksession". Poszczególne utwory prezentują jednak bardzo wysoki poziom w warstwie instrumentalnej.

Ocena: 8/10



Embryo featuring Charlie Mariano - "We Keep On" (1973)

1. No Place to Go; 2. Flute and Saz; 3. Ehna, Ehna, Abu Lele; 4. Hackbrett-Dance; 5. Abdul Malek; 6. Don't Come Tomorrow

Skład: Charlie Mariano - saksofon sopranowy, saksofon altowy, flet, nadaswaram; Roman Bunka - gitara, gitara basowa, saz, instr. perkusyjne, wokal; Dieter Miekautsch - pianino, elektryczne pianino, klawinet; Christian Burchard - perkusja i instr. perkusyjne, dulcimer, melotron, wokal
Producent: Embryo i Othmar Schreckeneder


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024