[Recenzja] EABS - "Slavic Spirits" (2019)



Dwa lata temu wrocławska grupa EABS zadebiutowała albumem "Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)", na którym zaprezentowała swoje interpretacje mniej znanych kompozycji polskiego pianisty. Longplay cieszył się sporym zainteresowaniem, a w zeszłym roku ukazał się suplement w postaci wersji koncertowej (z trochę innym repertuarem - doszedł m.in. "Svantetic" ze słynnego "Astigmatic"). W tym roku przyszła pora na zaprezentowanie drugiego studyjnego albumu. W jego nagrywaniu wzięli udział ponownie grający na akustycznych i elektrycznych klawiszach Marek Pędziwiatr, saksofonista tenorowy Olaf Węgier, trębacz Jakub Kurek, gitarzysta Wojciech Orszewski, basista Paweł Stachowiak, perkusista Marcin Rak, a także odpowiedzialny za perkusjonalia i efekty Piotr Skorupski. Ponadto składu dopełnił brytyjski saksofonista sopranowy i flecista Edward Cawthorne, lepiej znany pod pseudonimem Tenderlonious. Album zatytułowany "Slavic Spirits" zawiera całkowicie premierowy, autorski materiał.

O ile poprzedni album skłaniał się nieco w stronę nu jazzu, a momentami nawet jazz rapu (za sprawą rapowanych partii wokalnych Pędziwiatra), tak nowe wydawnictwo jest, na szczęście, w pełni instrumentalne (nie licząc pojawiających się czasem w tle wokaliz), a  zawartą tu muzykę można określić jako połączenie fusion i spiritual jazzu. Ale jest to bardzo specyficzne, oryginalne podejście do spiritualu. Zupełnie inne, niż prezentowali czarnoskórzy jazzmani, nawiązujący do swoich afrykańskich korzeni lub czerpiący inspiracje z muzyki dalekowschodniej. EABS, zgodnie z tytułem albumu, postanowili połączyć jazz ze słowiańskim duchem. W tytułach poszczególnych utworów nie brakuje nawiązań do folkloru (chociażby do pogańskich demonów, jak Leszy i Południca, czy kultu Słońca), a w samej muzyce przywoływana jest słowiańska melancholia i melodyka. Wyszło naprawdę pięknie. Od paru dni nie mogę się oderwać od tego albumu.

Zaczyna się od dość ascetycznego "Ciemność", który nawet lekko ociera się o stylistykę free improvisation, ale nie takiego hałaśliwego, lecz stawiającego na tworzenie intrygującego klimatu. Na płycie pełni funkcję wstępu. "Leszy" to już pełnoprawny utwór, najdłuższy na płycie - jako jedyny przekracza dziesięć minut. Kompozycja świetnie się rozwija. Na początku słychać tylko subtelne pianino i stonowana grę sekcji rytmicznej, stopniowo jednak dochodzą kolejne instrumenty, a gra sekcji staje się bardziej dynamiczna. Doskonale wypadają przeplatające się partie dęciaków (w sposób kojarzący się z twórczością The Keith Tippett Group), których partie z czasem nabierają freejazzowego zadęcia. Na wyróżnienie zasługują też partie Pędziwiatra - zarówno piękne melodie granie na akustycznym pianinie, jak i solówki na elektrycznych klawiszach. Całość wypada bardzo wyrafinowanie, a zarazem emocjonalnie. Więcej wytchnienia przynosi "Południca", z głównym tematem budzącym skojarzenia z "The Court of the Crimson King" i bardzo ładnym rozwinięciem.

"Ślęża (Mgła)" to kolejny klimatyczny wstęp, tym razem o bardziej poukładanej strukturze. Jego bezpośrednim rozwinięciem, na co wskazują tytuły, jest "Ślęża". Kolejny bardzo wyrafinowany i emocjonalny utwór, w którym nie brakuje bardzo ładnych melodii, o wyraźnie folkowych naleciałościach, ani interesujących partii instrumentalistów, czasem wyraźnie kierujących się w stronę freejazzowej ekspresji. Podobną parę stanowią dwa ostatnie nagrania, "Przywitanie Słońca (Rytuał)" i "Przywitanie Słońca". Ten pierwszy, zaledwie półtoraminutowy, kojarzy się raczej z XX-wieczną muzyką poważną, niż jazzem. Ale w drugim, znacznie dłuższym, niemal dziewięciominutowym, wszystko wraca do normy. I jest to najpiękniejszy utwór na albumie, z naprawdę wspaniałymi partiami klawiszy i sekcji dętej, wspartymi świetną grą sekcji rytmicznej. Muzycy grają tutaj jak natchnieni, zachwycając zarówno piękną melodią, znów o wyraźnie folkowym zabarwieniu, jak i wyrafinowanymi popisami solowymi i wzorową współpracą.

Całość zamyka się w idealnej, winylowej długości czterdziestu czterech minut. To wystarczająco długo, by zaprezentować w pełni swoje możliwości, a zarazem na tyle krótko, że nie ma mowy o przesycie. Jeśli do czegoś miałbym się przyczepić, to do za słabo wyeksponowanych partii gitary. Gdzieś na dalszym planie można wyłapać jakieś pojedyncze dźwięki, których brak właściwie nie wpłynąłby na całość, nieco większą rolę odgrywa tylko w końcówce "Ślęży". Gdyby czasem pojawiła się na pierwszym planie, to brzmienie całości mogłoby na tym zyskać. Choć paleta brzmieniowa jest tu i tak bardzo szeroka - zwraca uwagę bogactwo partii klawiszowych i rozbudowana sekcja dęta. Na naprawdę wysokim poziomie są kompozycje i wykonanie. Słychać świetne zgranie zespołu. I znaczny rozwój względem debiutu. Album raczej nie zawiedzie żadnego miłośnika nowoczesnego jazzu. Ale uważam, że tego albumu tak naprawdę powinien posłuchać każdy - żeby mógł się przekonać, jak dobra muzyka powstaje obecnie w Polsce.

Ocena: 7/10



EABS - "Slavic Spirits" (2019)

1. Ciemność; 2. Leszy; 3. Południca; 4. Ślęża (Mgła); 5. Ślęża; 6. Przywitanie Słońca (Rytuał); 7. Przywitanie Słońca

Skład: Marek Pędziwiatr - instr. klawiszowe; Olaf Węgier - saksofon tenorowy; Tenderlonious (Edward Cawthorne) - saksofon sopranowy, flet; Jakub Kurek - trąbka; Vojto Monteur (Wojciech Orszewski) - gitara; Paweł Stachowiak - gitara basowa; Marcin Rak - perkusja; Spisek Jednego (Piotr Skorupski) - instr. perkusyjne, efekty
Producent: Sebastian Jóźwiak


Komentarze

  1. Recenzja polskiego albumu, rzadki widok. :)

    Przesłucham bo postanowiłem, że przesłucham wszystkie albumy z tego roku które będą mieć recenzję. Choć może być ciężko patrząc na etykiety, ale podejmę wyzwanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to na razie nie masz wiele do przesłuchania. Ale mam nadzieję, że w drugiej połowie roku będzie więcej premierowych recenzji.

      Usuń
  2. Ze względu na to, że gra tutaj Tenderlonious, myślę, że mogę polecić ci płytę The Shakedown z zeszłego roku. Całkiem dobra.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)