[Recenzja] Eric Dolphy - "Far Cry" (1962)



Eric Dolphy był jednym z muzyków, którzy wzięli udział w nagrywaniu przełomowego albumu "Free Jazz: A Collective Improvisation" Ornette'a Colemana. Co ciekawe, nieco później tego samego dnia, gdy odbyła się tamta sesja - a był to 21 grudnia 1960 roku - Dolphy zarejestrował materiał na swój autorski album "Far Cry". W sesji, mającej miejsce w Van Gelder Studio, wsparli go sprawdzeni muzycy, jak pianista Jaki Byard, basista Ron Carter i perkusista Roy Haynes, a także trębacz Booker Little, z którym nie miał wcześniej okazji współpracować (przynajmniej w studiu). Na repertuar złożyły się dwie kompozycje Byarda ("Mrs. Parker of K.C. (Bird's Mother)", "Ode to Charlie Parker"), dwie lidera (tytułowa, "Miss Ann") oraz trzy przeróbki standardów. Cała pierwsza strona (pierwsze trzy utwory) stanowi swego rodzaju suitę poświęconą zmarłemu w 1955 roku Charliemu "Birdowi" Parkerowi - twórcy jazzu nowoczesnego.

W porównaniu z "Free Jazz", ale też z poprzednim albumem Dolphy'ego - "Out There", "Far Cry" jest albumem dość konwencjonalnym, wyraźnie tkwiącym w bopowej tradycji. Dotyczy to przede wszystkim partii Little'a i Byarda, którzy dość sztywno trzymają się przyjętych zasad. Pozostali sidemani nieco chętniej wychodzą poza schemat, czy to wzbogacając brzmienie o partie grane na kontrabasie smyczkiem, czy proponując mniej swingowe rytmy. Najwięcej, oczywiście, eksperymentuje Dolphy. Zwłaszcza wtedy, gdy sięga po klarnet basowy (w "Mrs. Parker of K.C.", i jazzowej interpretacji piosenki z lat 40., "It's Magic") lub flet (w "Ode to Charlie Parker" oraz skomponowanym przez Mala Waldrona i Billie Holiday "Left Alone"). Największą perłą tego albumu jest jednak "Tenderly" - kolejna piosenka z lat 40., już wcześniej przerabiana przez jazzowych wykonawców. Wersja Dolphy'ego wyróżnia się tym, że lider gra tu bez żadnego akompaniamentu. W całości zagrana na saksofonie altowym zachwyca swoim wyrafinowaniem, piękną melodią, ale również za sprawą paru wręcz freejazzowych przedęć i dysonansów. Właśnie dzięki takim utworom twórczość muzyka za jego życia była nazywana anty-jazzem, zaś po jego śmierci zaczęła cieszyć się ogromnym uznaniem.

Jako całość, "Far Cry" zdecydowanie nie jest najlepszym albumem Erica Doplhy'ego, ale zawiera kilka bardzo interesujących momentów - z "Tenderly" na czele - a pozostałe nagrania nie schodzą poniżej pewnego, wciąż wysokiego poziomu. 

Ocena: 8/10



Eric Dolphy - "Far Cry" (1962)

1. Mrs. Parker of K.C. (Bird's Mother); 2. Ode to Charlie Parker; 3. Far Cry; 4. Miss Ann; 5. Left Alone; 6. Tenderly; 7. It's Magic

Skład: Eric Dolphy - klarnet basowy (1,7), flet (2,5), saksofon altowy (3,4,6); Booker Little - trąbka (1-3); Jaki Byard - pianino; Ron Carter - kontrabas; Roy Haynes - perkusja
Producent: Esmond Edwards


Komentarze

  1. "Tenderly" od razu przywołuje mi w głowie "For Alto" Braxtona. Ciekawe, czy ten pierwszy był dla drugiego jakąś inspiracją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógł być, ale utwory na sam saksofon powstawały już wcześniej. Prekursorem był prawdopodobnie Coleman Hawkins, który nagrywał takie już w latach 40. Oczywiście, Dolphy w "Tenderly" zaprezentował znacznie bardziej awangardowe podejście i można potraktować ten utwór jako ogniwo pomiędzy Colemanem i Braxtonem ;)

      Natomiast "For Alto" jest bezsprzecznie pierwszym albumem na sam saksofon. Wcześniej takie utwory były tylko urozmaiceniem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)