[Recenzja] Don Cherry - "Symphony for Improvisers" (1967)



"Symphony for Improvisers", drugi autorski album Dona Cherry'ego, ma dokładnie taką samą formę, jak jego poprzednik, "Complete Communion". Znalazły się na nim tylko dwa, blisko dwudziestominutowe nagrania o improwizowanym charakterze. Sesja odbyła się 19 września 1966 roku, ponownie w Van Gelder Studio z Alfredem Lionem jako producentem. Podobny jest też skład, choć tym razem aparat wykonawczy został rozbudowany. Oprócz wszystkich muzyków biorących udział w nagraniu poprzedniego albumu - saksofonisty Gato Barberiego, basisty Henry'ego Grimesa i perkusisty Eda Blackwella - w studiu pojawili się również Pharoah Sanders jako flecista i drugi saksofonista, francuski basista Jean-François Jenny-Clark, a także niemiecki wibrafonista i pianista Karl Berger.

Brzmienie jest tu zatem bogatsze. Szczególnie partie wibrafonu ciekawie urozmaicają kolorystykę albumu. Poza tym, zawarta tu muzyka jest bezpośrednią kontynuacją "Complete Communion". Całość dość dobrze podsumowuje tytuł, w którym zawarta została pewna sprzeczność. Symfonia kojarzy się raczej ze starannie zaplanowanym utworem, a nie improwizacją. Cherry i towarzyszący mu muzycy udowadniają, że te dwa podejścia nie muszą się wykluczać. Choć przez cały album wszyscy instrumentaliści, których w danym momencie słychać, grają równolegle solówki, pozornie nie zwracając uwagi na swoich towarzyszy, to wszystkie dźwięki doskonale się ze sobą zazębiają, sprawiając wrażenie dokładnie zaplanowanych. Grana przez septet muzyka jest, jak na wyzwolony jazz, bardzo przystępna, nie brakuje naprawdę ładnych momentów (jak np. partia Cherry'ego otwierająca "Manhattan Cry"), natomiast freejazzowy zgiełk występuje w naprawdę śladowych ilościach.

"Sympohony for Improvisers" trzyma wysoki poziom "Complete Communion". Może pod pewnymi względami za bardzo przypomina swojego poprzednika (ogólna koncepcja), jednak zawiera też nowe rozwiązania (poszerzone instrumentarium). Czy warto zatem znać oba wydawnictwa? Jak najbardziej. Tak kreatywnego grania nigdy za wiele.

Ocena: 8/10



Don Cherry - "Symphony for Improvisers" (1967)

1. Symphony for Improvisers / Nu Creative Love / What's Not Serious / Infant Happiness; 2. Manhattan Cry / Lunatic / Sparkle Plenty / Om Nu

Skład: Don Cherry - kornet; Leandro "Gato" Barbieri - saksofon tenorowy; Pharoah Sanders - saksofon tenorowy, flet; Karl Berger - wibrafon, pianino; Henry Grimes - kontrabas; Jean-François Jenny-Clark - kontrabas; Edward Blackwell - perkusja
Producent: Alfred Lion


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)