[Recenzja] Manuel Göttsching - "E2-E4" (1984)



Najsłynniejsze dokonanie Manuela Göttschinga i zarazem jedno z najbardziej wpływowych nagrań w muzyce elektronicznej. Uznawane za prekursorskie dla takich stylów, jak techno czy house, wielokrotnie samplowane i remiksowane, a swego czasu niezwykle popularne w amerykańskich klubach. Co ciekawe, sam twórca początkowo nie przywiązywał większej wagi do tego materiału. Nawet nie planował go publikować. Był to po prostu zapis godzinnej sesji, którą zarejestrował, żeby mieć czego słuchać podczas podróży samolotem. Dopiero gdy trzy lata później Klaus Schulze założył nową wytwórnię i zapytał Göttschinga, czy ma jakiś materiał do wydania, muzyk dał mu taśmę z tym nagraniem. Album został zatytułowany "E2-E4" w nawiązaniu zarówno do popularnego otwarcia szachowego (co dostarczyło inspiracji projektantowi okładki), jak i standardowego stroju gitary (najniższa struna nastrojona na E2, najwyższa na E4), który stosował podczas tej sesji Manuel.

Choć materiał został podzielony na dziewięć ścieżek, jest to tak naprawdę jeden, niespełna 59-minutowy utwór. A właściwie zarejestrowana na żywo (choć w studiu i bez udziału publiczności) improwizacja. Oparta na elektronicznych, repetycyjnych dźwiękach, które stopniowo ulegają nieznacznym przetworzeniom. W drugiej połowie (odpowiadającej drugiej stronie płyty winylowej) dochodzą do tego bardzo przyjemne gitarowe solówki, o swobodnym, lekko jazzującym charakterze. Choć inspiracją była twórczość minimalistów w rodzaju Terry'ego Rileya czy Steve'a Reicha, stworzona przez Göttschinga muzyka posiada prawdziwie taneczny puls, dzięki któremu tak dobrze przyjęła się w klubach. A jednocześnie jest to muzyka bardzo transowa, od której słuchania trudno się oderwać. Na pewno nie ma tu prostactwa, jakie - nie zawsze słusznie - kojarzy się z hasłami muzyka klubowa, techno, czy house. Rockowi ortodoksi zapewne nie dotrą nawet do momentu, w którym po raz pierwszy pojawia się gitara, ale bardziej otwarci słuchacze z pewnością docenią ten materiał.

"E2-E4" to album, który w pełni przekonał mnie do progresywnej elektroniki. Wciąż jednak żadne inne wydawnictwo z tego nurtu nie zrobiło na mnie aż tak dużego wrażenia. Dlatego bez większego wahania daję najwyższą ocenę. Tym samym, longplay jest aktualnie najnowszym wydawnictwem z premierowym, niearchiwalnym materiałem, który oceniam tak wysoko.

Ocena: 10/10



Manuel Göttsching - "E2-E4" (1984)

1. Quiet Nervousness; 2. Moderate Start; 3. And Central Game; 4. Promise; 5. Queen a Pawn; 6. Glorious Fight; 7. H.R.H. Retreats (With a Swing); 8. And Sovereignty; 9. Draw

Skład: Manuel Göttsching - elektronika, gitara
Producent: Manuel Göttsching


Komentarze

  1. Co ciekawe, Schulze słyszał to nagranie już wcześniej i kompletnie go ono wtedy nie interesowało(prowadził wtedy chyba inną wytwórnię). Sam Manuel był wtedy "podopiecznym" Virgin, ale nie zgodził się na wydanie tego przez nich bo... nie był zainteresowany koszeniem dużego hajsu, który szef tej wytwórnii mu obiecywał :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie do końca rozumiem nawiązanie do słynnego niby otwarcia szachowego E2-E4. Takie otwarcie nie istnieje i jest niemożliwe do zagrania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam się na szachach, ale na angielskiej Wikipedii do dziś można przeczytać, że album is named after the most popular opening chess move.

      Usuń
    2. Jak to - jest niemożliwe? Przecież na polu E2 stoi biały pion, który daje się przesunąć o dwa pola do przodu, czyli na E4. Oświeć mnie, jeśli moja wiedza uzupełniona na szybko Wikipedią w którymś punkcie jest błędna.

      Usuń
    3. Chyba faktycznie błąd jest po mojej interpretacji. Ja to zrozumiałem tak, że białe wykonują ruch E2, a czarne odpowiadają E4. Faktycznie jeśli przyjąć, że E2 to pozycja startowa i ruch pionem jest wykonywany przez białe na E4 to ma to sens.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)