[Recenzja] Joy Division - "Substance" (1988)



Zbiór niealbumowych utworów Joy Division. W przeciwieństwie do wydanego siedem lat wcześniej "Still", zbierającego głównie niewydane nagrania, na "Substance" trafił wyłącznie materiał znany już z licznych singli, EPek i kompilacji różnych wykonawców. Dwa utwory powtarzają się ze wspomnianym "Still" ("Dead Souls", "Glass"), jest tu też "She's Lost Control" znany z "Unknown Pleasures" (to jednak zupełnie inna wersja, zarejestrowana w 1980 roku). W sumie trafiło tu siedemnaście nagrań w wersji kompaktowej i kasetowej, a w wersji winylowej tylko dziesięć z nich (na pojedynczą płytę weszłoby jeszcze trochę materiału, choć nie całość). W krótszej wersji kolejność nagrań jest ułożona mniej więcej chronologicznie, w dłuższej - dodatkowe utwory także uporządkowano według tego schematu, ale wszystkie zamieszczono na końcu, co wprowadza nieco chaosu. Nie mam też pojęcia, jakie zastosowano kryterium przy selekcji materiału na wersję winylową - wygląda na całkowicie przypadkowy wybór. Dlatego warto jednak zapoznać się z pełną wersją.

Najciekawiej ze względów historycznych - a najmniej interesująco ze względów muzycznych - wypadają cztery kawałki z debiutanckiej EPki "An Ideal for Living", zarejestrowanej w 1977 roku ("Warsaw", "Leaders of Men", "No Love Lost", "Failures"). Zespół grał wtedy znacznie bardziej punkrockowo, co słychać zwłaszcza w partiach wokalnych (trudno rozpoznać głos Iana Curtisa) i gitarowych. Z drugiej strony, partie basu są już całkiem charakterystyczne dla późniejszego stylu Joy Division. Dzięki tym nagraniom można przekonać się, jak wiele dla zespołu zrobił producent Martin Hannett, kierując go w ciekawsze rejony. Kolejne utwory pochodzą z jego pierwszej sesji z zespołem: są to "Digital" i "Glass", oryginalnie wydane na kompilacji "A Factory Sample". O ile w pierwszym z nich wciąż wyraźne są punkowe korzenie, tak w drugim brzmienie jest już bardziej przestrzenne, pojawia się bardziej posępny nastrój, w znacznej mierze za sprawą rozpoznawalnego już śpiewu Curtisa.

Charakterystyczny styl zespołu jest już w pełni dojrzały w pozostałych nagraniach, dokonanych w zbliżonym okresie, co albumy "Unknown Pleasures" i "Closer", lub wręcz pochodzących z tych samych sesji nagraniowych. Przeważnie są to jednak utwory, które nie powinny skończyć jako odrzuty. Ich nieobecność na regularnych albumach można czasem wytłumaczyć tym, że nie pasowałyby tam ze względu na bardziej przebojowy charakter - "Transmission", "Love Will Tear Us Apart" i "Komakino" rzeczywiście lepiej sprawdziły się jako niealbumowe single. Ale już w przypadku takich kompozycji, jak "Atmosphere", "From Safety to Where...?", "Novelty" i przede wszystkim "Dead Souls", trudno to zrozumieć. Tak więc poziom tych późniejszych nagrań jest bardzo wysoki. Nawet nowa wersja "She's Lost Control" - dłuższa i bardziej elektroniczna od pierwowzoru - jest na tyle interesująca, że nie sposób traktować jej jako nieistotną ciekawostkę. Może trochę mniej przekonuje Joy Division w wersji instrumentalnej ("Incubation", brzmiący ledwie jak zalążek kompozycji - choć zapowiadającej się dobrze).

"Substance" jest dość niespójny i nierówny - jak to kompilacje - ale zawiera dużo dobrego materiału, wcześniej rozproszonego po rożnych mało istotnych wydawnictwach, jak single i EPki. Dlatego wydanie tego longplaya było konieczne. Jest on świetnym dopełnieniem "Unknown Pleasures", "Closer" i "Still". Z dyskografii Joy Division trzeba znać przynajmniej te cztery wydawnictwa.

Ocena: 7/10



Joy Division - "Substance" (1988)

1. Warsaw; 2. Leaders of Men; 3. Digital; 4. Autosuggestion; 5. Transmission; 6. She's Lost Control (alternate version); 7. Incubation; 8. Dead Souls; 9. Atmosphere; 10. Love Will Tear Us Apart; 11. No Love Lost; 12. Failures; 13. Glass; 14. From Safety to Where...?; 15. Novelty; 16. Komakino; 17. These Days

Utwory 11-17 wydane tylko na CD i kasecie.

Skład: Ian Curtis - wokal; Bernard Sumner - gitara, syntezator; Peter Hook - gitara basowa; Stephen Morris - perkusja
Producent: Martin Hannett (3-10,13-17), Joy Division (1,2,11,12)


Komentarze

  1. Rzeczywiście jest to świetna składanka, która nie tylko posiada wartość historyczną ale również daje dużo przyjemności z samego odsłuchu. Znałem ten zespół już wcześniej ale dzięki pana recenzją doceniam go bardziej. Przykład zespołu który nadrabia wszystko klimatem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)