[Recenzja] Joe Zawinul - "Zawinul" (1971)



Joe Zawinul to jeden z najsłynniejszych jazzowych pianistów i zarazem jeden z pionierów stylu fusion - był wśród pierwszych jazzmanów używających elektrycznego pianina, a następnie syntezatorów. Urodził się w Austrii, gdzie od najmłodszych lat zdobywał klasyczne wykształcenie muzyczne. Z czasem jednak zafascynowała go muzyka jazzowa. Wkrótce po wyjeździe do Stanów, gdzie miał kontynuować naukę w bostońskiej Berklee School of Music, dołączył do zespołu trębacza Maynarda Fergusona (wtedy też po raz pierwszy zetknął się z Wayne'em Shorterem). Niedługo później, w 1961 roku, przeszedł do kwintetu Cannonballa Adderleya, z którym grał do końca lat 60. Tam po raz pierwszy miał okazję grać na elektrycznym pianinie, co zwróciło uwagę Milesa Davisa, który pod koniec dekady nawiązał współpracę z pianistą. Zawinul znacząco wpłynął na kształt albumów "In a Silent Way" i "Bitches Brew". Współpraca nie trwała jednak długo, bo już pod koniec 1970 roku Zawinul i Shorter założyli grupę Weather Report.

Powstanie zespołu poprzedziło nagranie solowego albumu "Zawinul". Sesje nagraniowe odbywały się pomiędzy 6 sierpnia, a 28 października 1970 roku. Wzięli w nich udział tacy muzycy, jak np. Herbie Hancock, trębacz Woody Shaw, grający na perkusjonaliach Jack DeJohnette, Billy Hart i Joe Chambers, basista Miroslav Vitouš (kolejny późniejszy członek Weather Report), wspomniany już Wayne Shorter, oraz oczywiście sam Joe Zawinul. Na repertuar złożyło się pięć kompozycji lidera, w tym dwie nagrane już wcześniej z Davisem - tytułowa z "In a Silent Way" oraz "Double Image", która po raz pierwszy została wydana dopiero w boksie "The Complete 'Bitches Brew' Sessions" (nie licząc alternatywnej wersji "Medley: Gemini/Double Image" z "Live-Evil"). Nie jest tajemnicą, że Zawinul nie był zadowolony z tego, co Miles zrobił z "In a Silent Way" (Słyszałem piękno melodii napisanej przez Joe, ale zaśmiecało ją to całe badziewie. Podczas nagrywania wywaliłem wszystkie zapisy z akordami i kazałem wszystkim grać samą melodię, nic poza tym - wyjaśniał trębacz w swojej autobiografii*), dlatego zapewne zdecydował się nagrać własną wersję.

Materiał zawarty na tym longplayu jest rozwinięciem elektrycznego jazzu z albumu "In a Silent Way". Oba wydawnictwa mają podobny, subtelny klimat. O ile jednak na dziele Davisa był on kontrapunktowany ostrzejszymi partiami gitary Johna McLaughlina i mocniejszą perkusją Tony'ego Williamsa, zdradzając inspirację muzyką rockową, tak na "Zawinul" takie wpływy są praktycznie nieobecne. Brzmienie opiera się na dwóch pianinach elektrycznych, saksofonie sopranowym, trąbce, flecie, dwóch kontrabasach i różnych perkusjonaliach. Instrumentaliści grają bardzo swobodnie, a ich partie interesująco się przeplatają i uzupełniają. Najciekawiej wypada to chyba w czternastominutowym otwieraczu "Doctor Honoris Causa", w którym instrumentalnej wirtuozerii towarzyszy piękny nastrój. Doskonałe otwarcie, bardzo reprezentatywne dla całości. "In a Silent Way" w tej wersji ma bardziej złożoną fakturę, ale czy wyszło to na dobre? Raczej rację miał Davis, podkreślając piękno tej melodii bardziej ascetyczną aranżacją. Co ciekawe, kolejny utwór, "His Last Journey", został zaaranżowany w taki oszczędniejszy sposób i brzmi to naprawę ładnie. W "Double Image" nastrojowe granie z czasem ustępuje miejsca partiom o wręcz freejazzowym charakterze (tutaj najlepiej wykorzystano obecność dwóch basistów). Całość zamyka eksperymentalna miniatura "Arrival in New York".

Album "Zawinul" z pewnością zostanie doceniony przez wszystkich wielbicieli "In a Silent Way" czy wczesnych wydawnictw Weather Report, które są jego bezpośrednią kontynuacją. 

Ocena: 8/10

* Davis M. i Troupe Q., "Miles Davis. Autobiografia", Wydawnictwo Dolnośląskie, 2017.



Joe Zawinul - "Zawinul" (1971)

1. Doctor Honoris Causa; 2. In a Silent Way; 3. His Last Journey; 4. Double Image; 5. Arrival in New York

Skład: Joe Zawinul - elektryczne pianino, pianino; Herbie Hancock - elektryczne pianino; Earl Turbinton - saksofon sopranowy (1-3,5); Wayne Shorter - saksofon sopranowy (4); Woody Shaw - trąbka (1,2,4,5); Jimmy Owens - trąbka (3); George Davis - flet (1-3,5); Hubert Laws - flet (4); Miroslav Vitouš - kontrabas; Walter Booker - kontrabas; Billy Hart - instr. perkusyjne;  Joe Chambers - instr. perkusyjne; David Lee - instr. perkusyjne; Jack DeJohnette - melodyka (3), instr. perkusyjne (4)
Producent: Joel Dorn


Komentarze

  1. Pewien pan w radio mówił kiedyś o trzech największych pianiastach modern jazzu:Herbie Hancock,Chick Corea i Joe Zawinul.Trzeba się zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodziło o fusion, to mogę przyznać rację. Ale nowoczesny jazz to pojęcie szersze, obejmujące wszystkie nurty powstałe po II wojnie światowej. A wtedy wypadałoby też wymienić Billa Evansa, Theloniousa Monka, Dave'a Brubecka, Keitha Jarretta, McCoya Tynera czy naszego Krzysztofa Komedę.

      Usuń
    2. Co ciekawe. Dzisiaj co prawda i dawniej z resztą też większość muzyków rockowych nie widziało na oczy nut i pięciolinii ale wśród jazzmanów znajomość nut było powszechne. No w muzyce poważnej to już bez tego nie dostanie się instrumentu do ręki.Komeda jednak jako z zawodu laryngolog bardzo słabo znał nuty i prosił zazwyczaj o rozpisanie ich Ptaszyna Wróblewskiego.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Annette Peacock - "I'm the One" (1972)

[Recenzja] Julia Holter - "Aviary" (2018)

[Recenzja] Amirtha Kidambi's Elder Ones - "New Monuments" (2024)

[Recenzja] Moor Mother - "The Great Bailout" (2024)

[Recenzja] Joni Mitchell - "Song to a Seagull" (1968)