[Recenzja] Tomasz Stańko Quintet - "Purple Sun" (1973)



"Purple Sun" to trzeci i ostatni album kwintetu Tomasza Stańki. Choć tak naprawdę mamy tu już do czynienia z nieco innym zespołem, gdyż miejsce basisty Bronisława Suchanka zajął pochodzący ze Szwajcarii Hans Hartmann. Podobnie, jak w przypadku koncertowego "Jazzmessage from Poland", nagrania zostały dokonane w Niemczech. Sesja odbyła się 9 marca 1973 roku w jednej z sal Musikhochschule (Wyższej Szkoły Muzycznej) w Monachium. Ponieważ całość została zarejestrowana za jednym podejściem, bez żadnych nakładek ani poprawek, "Purple Sun" jest czasem uznawany za album koncertowy. Jest to jednak studyjne nagranie. Longplay został oryginalnie wydany przez małą, niezależną niemiecką wytwórnię Calig (i dziś stanowi spory rarytas),  ale w latach 1999 i 2006 został wznowiony w Polsce na CD (z inną okładką, prawdopodobnie z powodu praw autorskich).

"Purple Sun" składa się z czterech utworów - po jednym dłuższym i jednym krótszym na każdą stronę winylowego wydania. Pod względem stylistycznym jest to kolejny krok w stronę davisowego fusion. Stańko nie tylko naśladuje sposób gry Milesa, ale też jego ówczesne brzmienie. Z kolei Hartmann, w przeciwieństwie do swojego poprzednika w zespole, używa nie tylko kontrabasu, ale także gitary basowej. Ważnym elementem brzmienia kwintetu - a zarazem elementem najbardziej odróżniającym jego muzykę od twórczości Davisa - są partie skrzypiec Zbigniewa Seiferta. Instrument ten doskonale pasuje do stylistyki fusion, co zresztą już wcześniej udowodnili John Handy (na swoim "Recorded Live") i Mahavishnu Orchestra.

Album rozpoczyna się od czternastominutowego "Boratka - Flute's Ballad", podczas którego inspiracja "Bitches Brew" jest ewidentnie słyszalna - chociażby w psychodelicznym brzmieniu. Hipnotyzująca, intensywna gra sekcji rytmicznej, z wyrazistym basem i mocną perkusją, stanowi akompaniament dla porywających popisów lidera i saksofonistów. Nastrojowe zakończenie, z solówką Janusza Muniaka na flecie, płynnie przechodzi w kolejny utwór - znacznie krótszy "My Night, My Day". To przede wszystkim melodyjny popis Seiferta na skrzypcach, z towarzyszeniem bardzo energetycznej gry sekcji rytmicznej i prawie bez udziału dęciaków. Identyczny układ ma druga strona winylowego wydania - najpierw rozbrzmiewa kilkunastominutowy, rozimprowizowany "Flair", a następnie bardziej zwarty utwór tytułowy. Ten pierwszy łączy fantastyczny klimat z bardzo intensywnym brzmieniem i porywającą grą muzyków. Ostre partie trąbki i saksofonu, o nieco freejazzowym charakterze, przeplatają się ze skrzypcami, których brzmienie momentami przypomina gitarę, a całość spaja potężna gra Hartmanna i Stefańskiego. Z kolei tytułowy "Purple Sun", pomimo krótkiego czasu trwania, daje każdemu muzykowi czas na zaprezentowane swoich umiejętności. Bardzo treściwy i energetyczny utwór.

"Purple Sun" to szczytowe osiągnięcie kwintetu Tomasza Stańki i jeden z najwspanialszych albumów nagranych przez polskiego wykonawcę. Prezentuje absolutnie światowy poziom, zarówno jeśli chodzi o kompozycje, wykonanie, jak i nawet brzmienie (w końcu został nagrany w tej bardziej cywilizowanej części Niemiec). Szkoda, że skład ten nic już więcej nie nagrał, bo trwający niespełna czterdzieści minut "Purple Sun" pozostawia lekki niedosyt.

Ocena: 9/10



Tomasz Stańko Quintet - "Purple Sun" (1973)

1. Boratka - Flute's Ballad; 2. My Night, My Day; 3. Flair; 4. Purple Sun

Skład: Tomasz Stańko - trąbka; Zbigniew Seifert - skrzypce, saksofon altowy; Janusz Muniak - saksofon sopranowy, saksofon tenorowy, flet, instr. perkusyjne; Hans Hartmann - gitara basowa, kontrabas; Janusz Stefański - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Tomasz Stańko Quintet




Po prawej: okładka polskiej reedycji.


Komentarze

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024