[Recenzja] Can - "Soundtracks" (1970)



Aby utrzymać się z grania, grupa Can na początku swojej działalności tworzyła dużo muzyki do filmów. Już w 1970 roku uzbierało się ich tyle, że postanowiono wydać je na jednej kompilacji. "Soundtracks" to drugie długogrające wydawnictwo zespołu, ale - jak wyraźnie zaznaczono na okładce - nie drugi album. Nagrania powstały pomiędzy listopadem 1969, a sierpniem 1970 roku. W międzyczasie doszło do istotnej zmiany składu. Wokalista Malcolm Mooney przeszedł załamanie nerwowe, które uniemożliwiło mu dalszą współpracę z zespołem. Jego miejsce zajął pochodzący z Japonii Damo Suzuki - uliczny muzyk, przypadkiem zauważony przez Holgera Czukaya i Jakiego Liebezeita.

Mooney zdążył jeszcze zaśpiewać w dwóch filmowych nagraniach: "Soul Desert" z "Mädchen... nur mit Gewalt" w reżyserii Rogera Fritza i "She Brings the Rain" z "Ein großer graublauer Vogel" Thomasa Schamoniego. O ile pierwszy z nich to typowy Can - z wysuniętą na pierwszy plan, monotonną grą sekcji rytmicznej i dziwną partią wokalną - tak drugi, stylizowany na staroświecką balladę, brzmi bardzo konwencjonalnie, zarówno w warstwie muzycznej, jak i wokalnej (tekst nie pozostawia jednak złudzeń, że to wszystko tylko żart). Równie zróżnicowane są nagrania dokonane już z nowym wokalistą, dysponującym znacznie szerszą skalą i większymi umiejętnościami. Do obrazu "Deadlock" Rolanda Klicka zespół dostarczył kilka melodycznych, właściwie piosenkowych kawałków, choć zanurzonych w onirycznym, narkotycznym klimacie ("Deadlock", "Tango Whiskyman" i jeszcze raz tytułowy, tym razem w wersji instrumentalnej). Ale już w "Don't Turn the Light on, Leave Me Alone" z "Cream - Schwabing Report" Leona Capetanosa muzycy zagrali w typowy dla siebie sposób - jest więc dziwnie i bardzo rytmicznie. Jednak najbardziej swobodny utwór pochodzi ze ścieżki dźwiękowej brytyjskiego filmu Jerzego Skolimowskiego, "Deep End" (w Polsce znanego jako "Na samym dnie"). "Mother Sky" to piętnastominutowy jam z szaloną grą gitarzysty Michaela Karoliego i cudownie hipnotyzującą grą sekcji rytmicznej. Ten utwór to bezsprzecznie jedno z największych osiągnięć grupy.

"Soundtracks" jest właściwie tylko dodatkiem do podstawowej dyskografii Can, ale bardzo wartościowym. Pokazuje, że zespół porusza się sprawnie w różnych konwencjach, także w bardziej zwyczajnym graniu. Choć zachwyca przede wszystkimi tymi mniej konwencjonalnymi utworami, z "Mother Sky" na czele. Ze względu na jego obecność jest to pozycja obowiązkowa. Pozostałe kawałki stanowią zaś przyjemny dodatek.

Ocena: 8/10



Can - "Soundtracks" (1970)

1. Deadlock; 2. Tango Whiskyman; 3. Deadlock (Titelmusik); 4. Don't Turn the Light on, Leave Me Alone; 5. Soul Desert; 6. Mother Sky; 7. She Brings the Rain

Skład: Damo Suzuki - wokal (1,2,4,6), instr. perkusyjne; Malcolm Mooney - wokal (5,7); Michael Karoli  - gitara, skrzypce; Irmin Schmidt - instr. klawiszowe; Holger Czukay - gitara basowa, kontrabas; Jaki Liebezeit - perkusja i instr. perkusyjne, flet
Producent: Can

Po prawej: okładka wydania brytyjskiego.


Komentarze

  1. Sam materiał znakomity, ale szkoda, że poszczególne utwory są tak "poucinane". Zamiast normalnego zakończenia, są wygaszane. A Can najlepiej jednak brzmi, jak przeciąga. :p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)