[Recenzja] Chick Corea - "Is" (1969)



Trzy miesiące po wzięciu udziału w sesji "In a Silent Way" Milesa Davisa, Chick Corea rozpoczął pracę nad własnym materiałem. W nagraniach wspomogła go sekcja rytmiczna z kwintetu Davisa - Dave Holland i Jack DeJohnette - a także rozbudowana sekcja dęta (Bennie Maupin, Woody Shaw, Hubert Laws) i drugi perkusista, Horace Arnold. Sesja odbyła się w dniach 11-13 maja 1969 roku i zaowocowała materiałem, który wypełnił aż dwa wydawnictwa. Jeszcze w tym samym roku ukazał się album "Is", natomiast pozostałe nagrania zostały opublikowane dopiero w 1972 roku na longplayu "Sundance". Trzydzieści lat później, w 2002 roku, zebrano wszystkie utwory (włącznie z niepublikowanymi wcześniej alternatywnymi podejściami) na wydawnictwie zatytułowanym "The Complete Is Sessions".

Chociaż "Is" został zarejestrowany zaledwie rok po poprzednim albumie Corei, "Now He Sings, Now He Sobs", słychać znaczącą zmianę w kierunku twórczych poszukiwań pianisty. Już na otwarcie pojawia się blisko półgodzinna freejazzowa improwizacja "Is". To wyjątkowo radykalne nagranie, w którym ciężko znaleźć choćby zalążki melodii czy rozpoznawalnych tematów. Druga strona winylowego wydania jest już zdecydowanie bardziej przystępna. Jedynie "Jamala", po spokojnym początku, stopniowo przeradza się w kolejną freejazzową improwizację. "This" to już granie zdecydowanie bliższe jazzowego mainstreamu. Chick zagrał tu na elektrycznym pianinie, którego brzmienie ewidentnie kojarzy się z "In a Silent Way". Oryginalne wydanie kończy ledwie półminutowa miniaturka "It", z ciekawymi partiami pianina i fletu.

Równie ciekawie wypada pozostały materiał z sesji, wydany na "Sundance". Nie ma tutaj co prawda aż tak radykalnych eksperymentów, jak improwizacja "Is", jednak sporo freejazzowego hałasu pojawia się w "Converge" i "The Brain". Zupełnie odmienny charakter mają dwa pozostałe nagrania, "Song of the Wind" i "Sundance" - bardziej klimatyczne, z bardzo ładnymi melodiami. Wyraźnie słychać w nich doświadczenie zdobyte w grupie Davisa - Corea w podobny sposób łączy tutaj brzmienia akustyczne z elektrycznymi. O ile jednak "Song of the Wind" ma dość tradycyjną budowę (z wyraźnym podziałem na temat i solówki muzyków), tak "Sundance" jest całkowitym odejściem od typowej struktury - nie ma tu żadnych solówek, jest tylko zbiorowa improwizacja wokół melodycznego tematu. Dziwne, że tak dobry materiał musiał czekać aż trzy lata na swoją premierę.

"Is" to bardzo interesujące rozpoczęcie nowego etapu w karierze Chicka Corei, który objawił się tutaj jako oryginalny i w pełni świadomy twórca. "Sundance" jest natomiast doskonałym uzupełnieniem "Is", dlatego najlepiej potraktować oba te wydawnictwa jako jeden dwupłytowy album i słuchać go w całości (można też po prostu sięgnąć po wspomniany zestaw "The Complete Is Sessions", aczkolwiek obecność alternatywnych podejść pozbawia go spójności). Na obu płytach muzycy wykazują się wielką wirtuozerią, a zaproponowana przez nich mieszanka free jazzu i fusion brzmi bardzo oryginalnie i niepowtarzalnie.

Ocena: 8/10



Chick Corea - "Is" (1969)

1. Is; 2. Jamala; 3. This; 4. It

Chick Corea - "The Complete Is Sessions" (2002)

CD1: 1. It; 2. The Brain; 3. This; 4. Song of the Wind; 5. Sundance; 6. The Brain (alternate take); 7. This (alternate take); 8. Song of the Wind (alternate take); 9. Sundance (alternate take)
CD2: 1. Jamala; 2. Converge; 3. Is; 4. Jamala (alternate take); 5. Converge (alternate take)

Skład: Chick Corea - pianino, elektryczne pianino; Bennie Maupin - saksofon; Woody Shaw - trąbka; Hubert Laws - flet; Dave Holland - kontrabas; Jack DeJohnette - perkusja; Horace Arnold - perkusja
Producent: Sonny Lester


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)