[Recenzja] John Coltrane - "Coltrane" (1962)



John Coltrane wydawał nowe albumy w zadziwiającym tempie. Dlatego też łatwo niektóre z nich przeoczyć. Taki los spotkać może wydany w 1962 roku longplay "Coltrane" - studyjny debiut najsłynniejszego kwartetu Johna, z nowym basistą Jimmym Garrisonem. W latach 60. prasę muzyczną bardziej obchodziły duety Coltrane'a z Theloniousem Monkiem, Dukiem Ellingtonem i wokalistą Johnnym Hartmanem, a także solowy, bardzo zachowawczy, "komercyjny" album "Ballads". Obecnie natomiast pozostaje on w cieniu wielu innych dzieł saksofonisty. Niestety, bo to naprawdę świetny materiał, stanowiący kolejny krok w rozwoju muzyki Coltrane'a.

Otwierający całość "Out of This World" faktycznie brzmi jak nie z tego świata. Utwór płynie nieśpiesznie przez czternaście minut, czarując cudowną melodią i "spirytualnym" nastrojem, budowanym za pomocą hipnotycznego basu, eterycznych klawiszy McCoya i finezyjnych partii Johna, utrzymanych w stylistyce jazzu modalnego, ale momentami już lekko dryfujących w stronę freejazzowej ekspresji. To kolejny raz, gdy Coltrane wziął na warsztat popularny utwór (jego autorem jest Harold Arlen, oryginalna wersja zawiera też tekst napisany przez Johnny'ego Mercera) i niesamowicie rozwinął go w zupełnie inną, ambitniejszą stronę. Kolejną perłą tego albumu jest prześliczna ballada "Soul Eyes", napisana przez Mala Waldrona. Oryginalna wersja utworu została wydana w 1957 roku na albumie "Interplay for 2 Trumpets and 2 Tenors", w którego nagrywaniu brał udział Coltrane. Nowa wersja jest znacznie krótsza, ale przy okazji brzmi bardziej współcześnie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje także napisany przez samego Johna "Tunji" (zadedykowany jego przyjacielowi, nigeryjskiemu perkusiście Babatunde Olatunjiemu). To kolejny klimatyczny utwór, ze świetnymi popisami Coltrane'a, Tynera i Garrisona (których doskonale - nie tylko w tym utworze - wspiera Elvin Jones). Druga kompozycja Johna, "Miles' Mode", nieco odstaje od reszty albumu, ze względu na bardziej ekspresyjny charakter - tutaj również gra muzyków jest niezwykle porywająca. Całości dopełnia kompozycja "The Inch Worm", napisana na początku lat 50. przez Franka Loessera do filmu "Hans Christian Andersen". Właściwie ciężko tutaj do czegokolwiek się przyczepić, ale utwór ten nie robi na mnie takiego wrażenia, jak cztery pozostałe.

Ogólne wrażenie jest jednak bardzo pozytywne. "Coltrane" nie należy może do ścisłej czołówki największych osiągnięć John Coltrane'a, ale wciąż jest to muzyka na bardzo wysokim poziomie. Najlepsze jednak wciąż przed nami.

Ocena: 8/10



John Coltrane - "Coltrane" (1962)

1. Out of This World; 2. Soul Eyes; 3. The Inch Worm; 4. Tunji; 5. Miles' Mode

Skład: John Coltrane - saksofon; McCoy Tyner - pianino; Jimmy Garrison - kontrabas; Elvin Jones - perkusja
Producent: Bob Thiele


Komentarze

  1. Out Of This World i Tunji to jest mistrzostwo świata. Moge słuchać na okrągło.
    Dzięki temu albumowi odkryłem Elvina Jonesa. To co tu gra mnie hipnotyzuje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)