[Recenzja] Miles Davis Quintet - "Cookin'" / "Relaxin'" / "Workin'" / "Steamin'" (1957-61)



Dzisiejsza recenzja wyjątkowo dotyczy aż czterech różnych albumów, wydanych na przestrzeni pięciu lat. Poświęcenie im wspólnej recenzji uzasadnione jest tym, że wszystkie zawierają materiał zarejestrowany podczas tych samych dwóch sesji - 11 maja oraz 26 października 1956 roku. Były to ostatnie nagrania Milesa Davisa i jego kwintetu, znanego jako Pierwszy Wielki Kwintet Milesa Davisa, dla wytwórni Prestige. Dokonano ich zresztą wyłącznie w celu wypełnienia kontraktu, gdyż Miles dostał lepszą ofertę od Columbia Records. Kwintet w tym samym czasie, ale w innym studiu, pracował już nad debiutem dla nowej wytwórni, "'Round About Midnight", opublikowanym w marcu 1957 roku. W lipcu* ukazało się natomiast pierwsze z omawianych tutaj wydawnictw - "Cookin' with Miles Davis Quintet". W sumie właśnie to zrobiliśmy - przyszliśmy i ugotowaliśmy - tłumaczył ten tytuł Miles (w jazzowym slangu "gotowanie" oznacza jamowanie). Na płycie znalazły się wyłącznie nagrania z październikowej sesji. Pozostałe zawierają już materiał z obu sesji. Jeszcze w tym samym roku ukazał się "Relaxin' with...". Kolejne nagrania zostały opublikowane dopiero w roku 1959  ("Workin' with...") i 1961 ("Steamin' with...").

Podczas obu sesji muzycy grali zarówno interpretacje jazzowych standardów (m.in. "My Funny Valentine" Richarda Rodgersa), jak i własne kompozycje, autorstwa samego Milesa ("Tune Up", "The Theme", "Half Nelson"), lub innych członków kwintetu - Reda Garlanda ("Blues by Five") i Johna Coltrane'a ("Trane's Blues"). Wykonanie jest naprawdę świetne. Choć materiał ten powstał wyłącznie w celu wywiązania się z kontraktu, muzycy nie mieli zamiaru odwalać chałtury. Dali z siebie wszystko, choć z drugiej strony, jakoś specjalnie się do tych sesji nie przygotowywali. Tak, jak mówił Miles, zespół po prostu przyszedł i zagrał, bez wcześniejszych prób. Kwintet w tamtym czasie był już wystarczająco zgrany, a ta spontaniczność wyszła zdecydowanie na korzyść. Muzycy grają tutaj bardzo swobodnie, nie unikając długich improwizacji. Najlepiej słychać to na przykładzie "Cookin' with...", który choć wydany został jako pierwszy, zawiera cztery utwory zarejestrowane jako ostatnie. Właśnie wtedy muzykom udało się wejść na absolutne wyżyny. Rozbudowane "Blues by Five", "Airegin" i "Tune Up / When Lights are Low" to być może najlepsze (obok "Dear Old Stockholm" z "'Round About Midnight") studyjne nagrania tego składu, z porywającymi solowymi popisami muzyków i ich doskonałą interakcją. Warto też zwrócić uwagę na urocze wykonanie tematu "My Funny Valentine", który następnie na długo wszedł do koncertowego repertuaru kwintetu. Innym utworem, który stał się stałym elementem występów, jest "The Theme", którego dwie wersje trafiły na "Workin' with...". Na tej plycie znalazły się głównie nagrania z pierwszej sesji, zresztą te najciekawsze. Czego najlepszym dowodem długa improwizacja "Trane's Blues", będąca swego rodzaju zapowiedzią słynnego "Blue Train" saksofonisty. Pozostałe dwa albumy wypadają nieco słabiej. "Relaxin' with...", zgodnie zresztą z tytułem, zawiera spokojniejszy, mniej ekscytujący materiał. Z kolei "Steamin' with...", zbiera nagrania, które raczej nie przypadkiem wydano jako ostatnie - wykonanie jest na dobrym poziomie, ale brakuje naprawdę porywających momentów, a i same tematy są mniej charakterystyczne.

Ostatnie dwie sesje Milesa Davisa dla Prestige przyniosły wiele świetnego materiału. Większość najlepszych nagrań znalazła się na "Cookin' with..." i "Workin' with...". Te dwie płyty naprawdę warto poznać. Jeśli natomiast ktoś chciałby mieć wszystkie, to warto rozważyć zakup boksu "The Legendary Prestige Quintet Sessions" z 2006 roku, zawierającego na czterech kompaktach kompletne zapisy majowej i październikowej sesji (włącznie z nieobecnym na wyżej opisanych wydawnictwach wykonaniem "'Round Midnight"), sześć utworów z debiutanckiej sesji kwintetu z 16 listopada 1955 roku (po raz pierwszy wydanych w 1956 roku pod tytułem "Miles"), oraz osiem niepublikowanych wcześniej nagrań koncertowych, zarejestrowanych podczas trzech różnych występów w latach 1955, 1956 i 1958 (ten ostatni odbył się już bez udziału Reda Garlanda, którego miejsce zajął Bill Evans).

Ocena: patrz niżej

* Według danych z RateYourMusic.com - inne źródła podają jedynie rok wydania, bez dokładnej daty.



Miles Davis Quintet - "Cookin' with Miles Davis Quintet" (1957)

Ocena: 8/10

1. My Funny Valentine; 2. Blues by Five; 3. Airegin; 4. Tune Up / When Lights are Low



Miles Davis Quintet - "Relaxin' with Miles Davis Quintet" (1957)

Ocena: 7/10

1. If I Were a Bell; 2. You're My Everything; 3. I Could Write a Book; 4. Oleo; 5. It Could Happen to You; 6. Woody 'n' You



Miles Davis Quintet - "Workin' with Miles Davis Quintet" (1959)

Ocena: 8/10

1. It Never Entered My Mind; 2. Four; 3. In Your Own Sweet Way; 4. The Theme (Take 1); 5. Trane's Blues; 6. Ahmad's Blues; 7. Half Nelson; 8. The Theme (Take 2)



Miles Davis Quintet - "Steamin' with Miles Davis Quintet" (1961)

Ocena: 7/10

1. Surrey with the Fringe on Top; 2. Salt Peanuts; 3. Something I Dreamed Last Night; 4. Diane; 5. Well, You Needn't; 6. When I Fall in Love

Skład: Miles Davis - trąbka; John Coltrane - saksofon; Red Garland - pianino; Paul Chambers - kontrabas; Philly Joe Jones - perkusja
Producent: Bob Weinstock





Komentarze

  1. Jakie to wszystko pogmatwane... :) Dobrze, że od lat 70.-80. nie ma już takich zawirowań wydawniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest aż tak skomplikowane ;) Może ja to zagmatwałem. Prościej chyba to opisałem w recenzji "'Round About Midnight".

      Usuń
  2. Wszystkie te albumy są naprawdę bardzo fajnym kawałem genialnie zagranego jazzu. Najbardziej do gustu przypadły mi Workin' i Relaxin', a cover When I Fall In Love swoją czułością przebija nawet wersję Nat King Cole'a.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)