[Recenzja] Ry Cooder & Vishwa Mohan Bhatt - "A Meeting by the River" (1993)
Przykłady wpływów tradycyjnej muzyki indyjskiej w rocku i jazzie można mnożyć. Znacznie trudniej wskazać je w muzyce bluesowej. Jest oczywiście kompozycja "East-West" grupy The Butterfield Blues Band - bez wątpienia jeden z najambitniejszych utworów w całym gatunku. Poza tym warto wspomnieć o albumie "A Meeting by the River" - projekcie Ry Coodera i Vishwy Mohana Bhatta. Cooder to amerykański gitarzysta, znany m.in. ze współpracy z Captainem Beefheartem, Taj Mahalem, Neilem Youngiem, czy Stonesami. Natomiast Bhatt to indyjski muzyk, grający na skonstruowanym przez siebie instrumencie, Mohan veena, będącym tak zmodyfikowaną gitarą akustyczną, aby przypominała (brzmieniem i sposobem wydobywania dźwięku) hindustański instrument vichitra veena. Obaj muzycy po raz pierwszy spotkali się we wrześniu 1992 roku, gdzieś nad rzeką Ganges, i już po niecałej godzinie znajomości zagrali improwizowany, niećwiczony wcześniej jam, podczas którego towarzyszyli im Sukhvinder Singh Namdhari i Joachim Cooder (14-letni syn Ry), grający na tradycyjnych indyjskich instrumentach perkusyjnych - tabli i darbuce. "A Meeting by the River" jest właśnie zapisem tej sesji.
Album składa się z czterech instrumentalnych utworów o średnim czasie trwania wynoszącym dziesięć minut. Nagrania mają bardzo spontaniczny charakter, jednak partie Coodera i Bhatta (przez obu grane wyłącznie techniką slide) zaskakująco dobrze ze sobą współgrają, interesująco się przeplatając lub wybrzmiewając unisono. Trudno uwierzyć, że muzycy nigdy wcześniej ze sobą nie grali, a większość utworów jest całkowicie improwizowana (jedynie finałowy "Isa Lei" luźno opiera się na melodii fidżyjskiej pieśni o tym samym tytule). Charakterystyczne brzmienie Mohan veena i indyjskich perkusjonalii przywołuje klimat Środkowego Wschodu. "Longing" dodatkowo posiada strukturę typową dla tradycyjnych indyjskich rag. Ry Cooder doskonale się w tym klimacie odnajduje. Najciekawiej robi się jednak wtedy, gdy to on przejmuje inicjatywę. Dzieje się tak w jednym utworze, "Ganges Delta Blues". Połączenie tradycyjnego bluesa akustycznego z hindustańskim brzmieniem jest czymś naprawdę oryginalnym, intrygującym i nadspodziewanie udanym. To zarazem najbardziej energetyczny i porywający fragment całości. Pozostałe nagrania mają bardziej relaksacyjny charakter, czarują klimatem i ładnymi melodiami, ale brakuje w nich czegoś niezwykłego, łamiącego konwencje.
"A Meeting by the River" nie jest ani najlepszą, ani najbardziej zaskakującą próbą połączenia zachodniej i wschodniej kultury. Niemniej jednak to bardzo ciekawy album, który warto poznać. Choćby dla samej możliwości poszerzenia swoich horyzontów.
Album składa się z czterech instrumentalnych utworów o średnim czasie trwania wynoszącym dziesięć minut. Nagrania mają bardzo spontaniczny charakter, jednak partie Coodera i Bhatta (przez obu grane wyłącznie techniką slide) zaskakująco dobrze ze sobą współgrają, interesująco się przeplatając lub wybrzmiewając unisono. Trudno uwierzyć, że muzycy nigdy wcześniej ze sobą nie grali, a większość utworów jest całkowicie improwizowana (jedynie finałowy "Isa Lei" luźno opiera się na melodii fidżyjskiej pieśni o tym samym tytule). Charakterystyczne brzmienie Mohan veena i indyjskich perkusjonalii przywołuje klimat Środkowego Wschodu. "Longing" dodatkowo posiada strukturę typową dla tradycyjnych indyjskich rag. Ry Cooder doskonale się w tym klimacie odnajduje. Najciekawiej robi się jednak wtedy, gdy to on przejmuje inicjatywę. Dzieje się tak w jednym utworze, "Ganges Delta Blues". Połączenie tradycyjnego bluesa akustycznego z hindustańskim brzmieniem jest czymś naprawdę oryginalnym, intrygującym i nadspodziewanie udanym. To zarazem najbardziej energetyczny i porywający fragment całości. Pozostałe nagrania mają bardziej relaksacyjny charakter, czarują klimatem i ładnymi melodiami, ale brakuje w nich czegoś niezwykłego, łamiącego konwencje.
"A Meeting by the River" nie jest ani najlepszą, ani najbardziej zaskakującą próbą połączenia zachodniej i wschodniej kultury. Niemniej jednak to bardzo ciekawy album, który warto poznać. Choćby dla samej możliwości poszerzenia swoich horyzontów.
Ocena: 8/10
Ry Cooder & Vishwa Mohan Bhatt - "A Meeting by the River" (1993)
1. A Meeting by the River; 2. Longing; 3. Ganges Delta Blues; 4. Isa Lei
Skład: Ry Cooder - gitara; Vishwa Mohan Bhatt - Mohan veena; Sukhvinder Singh Namdhari - tabla; Joachim Cooder - darbuka
Producent: Kavichandran Alexander i Jayant Shah
Ry Cooder & Vishwa Mohan Bhatt - "A Meeting by the River" (1993)
1. A Meeting by the River; 2. Longing; 3. Ganges Delta Blues; 4. Isa Lei
Skład: Ry Cooder - gitara; Vishwa Mohan Bhatt - Mohan veena; Sukhvinder Singh Namdhari - tabla; Joachim Cooder - darbuka
Producent: Kavichandran Alexander i Jayant Shah
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.