[Recenzja] King Crimson - "Beat" (1982)



"Beat" to pierwszy album w historii King Crimson nagrany w dokładnie tym samym składzie, co poprzedni. Pod względem stylistycznym stanowi zaś bezpośrednią kontynuację "Discipline". Zespół jeszcze dalej zapuszcza się w rejony new wave i post-punku. Utwory opierają się zazwyczaj na nieoczywistych, połamanych rytmach i interesująco przeplatających się partiach dwóch gitar o czystym, przestrzennym brzmieniu (np. "Neal and Jack and Me", "Waiting Man" czy instrumentalny "Sartori in Tangier"). Sporym zaskoczeniem są utwory o zdecydowanie mniej skomplikowanym charakterze i wręcz popowych melodiach. Jak singlowy "Heartbeat", który chętnie odtwarzały amerykańskie stacje radiowe. I trudno się temu dziwić, bo utwór wyróżnia się naprawdę zapadającą w pamięć melodią. Taki kawałek mógłby zostać nagrany w tamtym czasie przez jakieś - za przeproszeniem - U2, gdyby tylko muzycy tej grupy potrafili tworzyć tak dobre kompozycje i mieli odrobinę ambicji. Drugim bardziej "popowym" utworem jest delikatna ballada "Two Hands", z interesującym klimatem tworzonym przede wszystkim przez perkusjonalia Billa Bruforda. Z drugiej strony, są tu także utwory o bardziej eksperymentalnym charakterze, jak zwariowany "Neurotica", z iście obłąkaną warstwą muzyczną i głównie mówioną partią wokalną Adriana Belewa, oraz finałowy instrumental "Requiem", całkowicie pozbawiony struktury, sprawiający wrażenie chaotycznej improwizacji, w której zupełnie przypadkowe partie poszczególnych muzyków zupełnie ze sobą nie współgrają, a jednak jest w tym coś intrygującego.

Choć "Beat" pokazuje, że muzycy byli nie całkiem zdecydowani co do kierunku, w jakim chcieliby pójść (czy grać bardziej piosenkowo, czy bardziej eksperymentalnie), to wypada całkiem udanie i interesująco rozwija stylistykę poprzedniego albumu.

Ocena: 8/10



King Crimson - "Beat" (1982)

1. Neal and Jack and Me; 2. Heartbeat; 3. Sartori in Tangier; 4. Waiting Man; 5. Neurotica; 6. Two Hands; 7. The Howler; 8. Requiem

Skład: Adrian Belew - wokal, gitara, organy, perkusja (3); Robert Fripp - gitara, organy; Tony Levin - gitara basowa, Chapman stick, dodatkowy wokal; Bill Bruford - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Rhett Davies


Komentarze

  1. Zabawne,że kupiłem ten album wiele lat temu razem z "Red". Posłuchałem obu płyt po kolei i jakoś się nie gryzły. Był w Crimsonie jakiś taki duch, że zaraz po " Starless" świetnie zabrzmiał "Neal And Jack And Me".

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak często się z Pawłem nie zgadzam (np. w przypadku głosu Jona Andersona czy opinii o "The Gathering" Testamentu), to w sprawie U2 zgadzam się co do joty. Najbardziej przereklamowany zespół w dziejach rocka (wraz z Guns'n'Roses).

    OdpowiedzUsuń
  3. neal and jack and me to najlepszy rockowy nr lat 80 co pan o tym sadzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko kawałek, ale na samej "kolorowej trylogii" jest parę, które uważam za lepsze.

      Usuń
  4. Otwieracz to moim zdaniem najlepszy wokalny występ Belewa

    OdpowiedzUsuń
  5. "Za przeproszeniem U2" XD. To najpotężniejszy pojazd jaki wyczytałem do tej pory na twoim forum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj recenzję The Ramones

      Usuń
    2. Im się należało w sumie. Członkowie U2 przynajmniej umieją grać na swoich instrumentach.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)