[Recenzja] Mike Bloomfield, Al Kooper & Stephen Stills - "Super Session" (1968)

Mike Bloomfield, Al Kooper & Stephen Stills - Super Session


Mike Bloomfield, wówczas gitarzysta The Butterfield Blues Band, po raz pierwszy miał okazję grać z Alem Kooperem - późniejszym współzałożycielem Blood, Sweat & Tears - latem 1965 roku, gdy obaj wzięli udział w sesjach "Highway 61 Revisited" Boba Dylana. Muzycy pozostali w kontakcie i jakiś czas później narodził się pomysł wspólnego jamowania. Kooper wynajął na dwa dni studio w CBS Columbia Square. Bloomfield zjawił się wraz z dwoma muzykami swojego ówczesnego zespołu The Electric Flag - basistą Harveyem Brooksem (który zresztą także grał na wspomnianym albumie Dylana, a w przyszłości miał wspomagać m.in. The Doors i Milesa Davisa) oraz klawiszowcem Barrym Goldbergiem. Składu dopełnił ceniony perkusista sesyjny Eddie Hoh, a także niewymieniona z nazwisk sekcja dęta. Pierwszego dnia sesji wszystko przebiegało zgodnie z planem. Zebrany ad hoc zespół zarejestrował kilka jamów, a także interpretacje "Stop" z repertuaru Howarda Tate'a (możecie kojarzyć wersję Jimiego Hendrixa) i "Man's Templation" Curtisa Mayfielda. Drugiego dnia w studiu nie zjawił się Bloomfield. Na szybko ściągnięto na zastępstwo Stephena Stillsa, śpiewającego gitarzystę Buffalo Springfield, a później Crosby, Stills and Nash. Nie był to najlepszy kandydat do jamowania, więc w tym składzie zarejestrowano głównie cudze utwory: Boba Dylana, Donovana i bluesmana Williego Cobbsa.

Pierwsza strona winylowego wydania, ta z udziałem Bloomfielda, to solidna porcja blues-rockowych jamów, na ogół niewychodzących poza gatunkowe klisze. Taki "Albert's Shuffle", składający w tytule hołd Albertowi Kingowi, brzmi jak niemal każdy bluesowy instrumental. Zwykle jednak nadrabiają świetnymi popisami gitarzysty oraz niewiele ustępującymi mu solówkami Koopera na organach elektrycznych. Zdecydowanie wyróżnia się "His Holy Modal Majesty", inspirowany modalnym jazzem Johna Coltrane'a. Nie jest to może rzecz równie powalająca, co dwa lata starszy "East-West" The Butterfield Blues Band, wywiedziony z tych samych inspiracji, ale wciąż słucha się tego bardzo przyjemnie i jednak z większym zainteresowaniem niż przewidywalnych bluesów. Wyróżnia się także "Man's Templation", jedyna na tej stronie piosenka z partią wokalną i najbardziej wyeksponowanymi dęciakami, zachowująca soulowy klimat pierwowzoru. Całkiem przyjemne to nagranie, choć niedające muzykom okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Druga strona albumu, ze Stillsem zamiast Bloomfielda, to już niemal same piosenki. Nawet rozbudowany do jedenastu minut "Season of the Witch" Donovana nie odchodzi od zwrotkowo-refrenowego schematu. "You Don't Love Me" Cobba, bluesowy standard znany też z wersji m.in. Johna Mayalla i The Allman Brothers Band, pod względem budowy jest jeszcze bliższy oryginału, ale za to nabrał fajnego, psychodelicznego klimatu. "It Takes a Lot to Laugh, It Takes a Train to Cry" Dylana, pochodzący oczywiście z "Highway 61 Revisited", stał się natomiast zdecydowanie bardziej żywiołowy. Całości dopełnia delikatna, instrumentalna miniaturka "Harvey's Tune", z jazzującymi dęciakami na pierwszym planie.

Całość wypada kompletnie niezbornie, co w sumie nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę spontaniczny charakter nagrań i wymianę kluczowego muzyka w połowie sesji. Wyszedł w sumie niezły przegląd tego, co i jak wówczas grano. Jeśli więc ktoś lubi muzykę z końcówki lat 60., szczególnie takie bardziej jamowe granie na pograniczu rocka i bluesa, to z pewnością powinien tej płyty posłuchać. Brak tu jednak czegoś naprawdę wyjątkowego. Pomimo tego "Super Session" okazał się, po części zapewne za sprawą widocznych na okładce nazwisk, pewnym sukcesem, co zachęciło Koopera i Bloomfielda do kontynuowania współpracy. Muzycy wyruszyli na wspólną trasę koncertową - składu dopełnili basista John Kahn i perkusista Skip Prokop, a gościnnie na występach pojawiali się Carlos Santana czy Elvin Bishop z Butterfield Blues Band - podsumowaną dwupłytowym albumem "The Live Adventures of Mike Bloomfield and Al Kooper". W tym samym roku 1969 ukazał się też studyjny album "Kooper Session: Super Session, Vol. II", sygnowany przez Ala wspólnie z 15-letnim wówczas gitarzystą Shuggie Otisem, a nagrany z pomocą basisty Stu Woodsa, bębniarza Wellsa Kelly'ego oraz pianisty Marka Klingmana. Wszystkie te wydawnictwa mają podobne zalety, ale i wady, co oryginalny "Super Session".

Ocena: 7/10

Zaktualizowano: 02.2023



Mike Bloomfield, Al Kooper & Stephen Stills - "Super Session" (1968)

1. Albert's Shuffle; 2. Stop; 3. Man's Temptation; 4. His Holy Modal Majesty; 5. Really; 6. It Takes a Lot to Laugh, It Takes a Train to Cry; 7. Season of the Witch; 8. You Don't Love Me; 9. Harvey's Tune

Skład: Al Kooper - instr. klawiszowe, gitara, wokal; Mike Bloomfield - gitara (1-5); Stephen Stills - gitara (6-9); Harvey Brooks - gitara basowa; Eddie Hoh - perkusja i instr. perkusyjne; Barry Goldberg - pianino (1,2)
Producent: Al Kooper


Komentarze

  1. Jedna z moich ukochanych płyt bardzo melancholijna i stonowana a zarazem pełna "podskórnego" żaru. Polecam gorąco również przesłuchać The Outlaw Blues Band "Breaking in".Udało mi się kiedyś to kupić na winylu w Stanach teraz w dobrej kondycji kosztuje majątek a wznowienia brak. Za to można kupić jedynkę tej grupy ale to już trochę inna bajka - jest ostrzej i więcej dęciaków. Też polecam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)