[Recenzja] Steamhammer - "Steamhammer" (1969)



Steamhammer, jak wiele zespołów zaczynających w tamtym czasie, podpiął się pod wciąż modny nurt blues rocka. Inicjatorem jego powstania byli gitarzysta Martin Quittenton oraz wokalista Kieran White, grający też sporadycznie na harmonijce lub akustycznej gitarze. Składu szybko dopełnił kolejny gitarzysta, Martin Pugh, a wraz z nim basista Steve Davy i perkusista Michael Rushton. Kwintet szybko zwrócił na siebie uwagę, dając dobrze przyjęte występy w lokalnych pubach. W marcu 1969 roku ukazał się natomiast jego pełnowymiarowy debiut fonograficzny. Zgodnie z zamysłem muzyków nie miał tytułu, choć w niektórych krajach wydano go pomyłkowo jako "Reflection". Wszystko przez niedopatrzenie pracowników niemiecko-holenderskiego oddziału CBS, którzy widząc to słowo w prawym dolnym rogu oryginalnej okładki - w rzeczywistości odnoszące się do nowej serii wydawniczej wytwórni - potraktowali ją jako tytuł longplaya. Nawet obecnie można znaleźć go w streamingu właśnie pod tą nazwą.

W przeciwieństwie do znacznej części bluesrockowych debiutów, jakie w drugiej połowie lat 60. produkowano wręcz taśmowo, "Stramhammer" wyróżnia się już samym repertuarem, w którym zdecydowanie dominują autorskie kompozycje. Oczywiście, nie zabrakło obowiązkowych przeróbek bluesowych standardów, jednak ograniczono się jedynie do "You'll Never Know" B.B. Kinga oraz "Twenty-Four Hours" Eddiego Boyda. Większość materiału to spodziewane różne odcienie bluesa. Od bardziej żywiołowego i ostrzejszego brzmieniowo grania, jak singlowy "Junior's Wailing" (umiarkowany przebój w niektórych europejskich krajach), "She's in the Fire", "You'll Never Know" i "When All Your Friends Are Gone", po rzeczy subtelniejsze, zagrane w wolniejszym tempie, których reprezentację stanowią "Love You Too" oraz typowo bluesowa ballada "Twenty-Four Hours". Wszystko to zostało zagrane bardzo sprawnie i solidnie, uwagę zwraca przede wszystkim dobra gitarowa robota, a także przyjemnie wzbogacające brzmienie partie harmonijki i elektrycznego pianina, na którym gościnnie zagrał Pete Sears.

Jednak zespół nie trzyma się wyłącznie bluesowych patentów. Świadczy o tym już rozpoczynająca album miniatura "Water (Part One)", w której łkającym niekoniecznie  po bluesowemu partiom gitar towarzyszy jedynie szum wody. Temat ten powraca na koniec płyty, jako "Water (Part Two)", w nieznacznie dłuższej i odrobinę ostrzejszej wersji. Wyróżniają się także nagrania ze środkowej części albumu. "Even the Clock" i "Down the Highway" wskazują na wpływy psychodeliczne - bardziej uwypuklono sekcję rytmiczną, której ostinato nadaje pewnej transowości. gitary są bardziej rozmyte, a dodatkowo pojawiają się partie fletu w wykonaniu Harolda McNaira, znanego ze współpracy z folkowym muzykiem Donovanem. Znajdziemy tu także akustyczny "On the Road". Nie są to jednak jakieś wielkie zaskoczenia, ponieważ podobny eklektyzm charakteryzuje wiele ówczesnych płyt rockowych.

Tak więc nawet jeśli debiut Steamhammer wyróżnia się na tle tych stricte bluesrockowych produkcji, to już niekoniecznie w porównaniu z całą ówczesną muzyką. Wystarczy porównać z wczesnymi dokonaniami Jethro Tull - takie skojarzenia wydają się naturalne ze względu na barwę głosu Kierana i obecność fletu - gdzie podstawą również jest blues, ale znacznie odważniej przełamywano go wpływami innych rodzajów muzyki. Także pod względem kompozytorskim jest to przepaść. Mówiąc wprost, na eponimicznym wydawnictwie Streamhammer zwyczajnie brakuje zapamiętywalnych utworów, do których chciałoby się wracać. A w takim wypadku na nic te wszystkie drobne urozmaicenia i solidne wykonanie. Jest to niestety dokładnie taka płyta, jakiej należy się spodziewać bo bluesrockowej kapeli o mało znanej nazwie. Do bólu przeciętna, choć na swój sposób przyjemna.

Ocena: 6/10

Zaktualizowano: 03.2022



Steamhammer - "Steamhammer" (1969)

1. Water (Part One); 2. Junior's Wailing; 3. Lost You Too; 4. She's in the Fire; 5. You'll Never Know; 6. Even the Clock; 7. Down the Highway; 8. On Your Road; 9. Twenty-Four Hours; 10. When All Your Friends Are Gone; 11. Water (Part Two)

Skład: Kieran White - wokal, harmonijka, gitara; Martin Pugh - gitara; Martin Quittenton - gitara; Steve Davy - gitara basowa; Michael Rushton - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Harold McNair - flet; Pete Sears - pianino
Producent: Michael Vestey


Komentarze

  1. Ostatnio znajomy z Akademii Menedżerów Muzycznych mówił mi o tym zespole. Mocne, porywające brzmienie! Sam zespół dla mnie jest genialny!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024