Posty

Wyświetlam posty z etykietą steamhammer

[Recenzja] Steamhammer - "Speech" (1972)

Obraz
Zgodnie z niepisaną tradycją Steamhammer przed nagraniem kolejnego albumu musiał zmienić skład. Tym razem odeszło jednak aż dwóch muzyków oryginalnego wcielenia grupy: najpierw basista Steve Davy, a następnie wokalista i główny kompozytor Kieran White. Ten ostatni zdążył jeszcze wziąć udział w koncertach zaplanowanych na lato 1971 roku, podczas których w zespole zadebiutował doświadczony basista Louis Cennamo. Muzyk występował wcześniej u boku byłych muzyków The Yardbirds, Keitha Relfa i Jima McCarty'ego, w założonym przez nich progowym Renaissance, a następnie zagrał na płycie "Daughter of Time" jazz-rockowego Colosseum. Przed końcem roku Martin Pugh, Mick Bradley i Cennamo weszli do studia, by zarejestrować materiał na czwartą płytę Steamhammer. Muzykę napisali wspólnie, zaś teksty dostarczyli znajomi spoza zespołu. Zaśpiewał je gościnnie Garth Watt-Roy z NKR-owego Fuzzy Duck. W chórkach udziela się natomiast ściągnięty przez Cennamo Keith Relf, który pomógł też muzykom

[Recenzja] Steamhammer - "Mountains" (1970)

Obraz
Steamhammer nigdy nie nagrał dwóch albumów w tym samym składzie. Tym razem kwintet został zredukowany do kwartetu, gdy ze składu odszedł Steve Jolliffe. Brak jego wkładu sprawia, że "Mountains" jest albumem mniej urozmaiconym pod względem aranżacji i brzmienia, aczkolwiek wciąż dość eklektycznym stylistycznie. Słychać wpływy psychodelii ("I Wouldn't Have Thought (Gophers Song)", "Henry Lane", tytułowy "Mountains"), folku ("Leader of the Ring") lub obu na raz ("Levinia"). W nieco ostrzejszym "Walking Down the Road" pojawia się nawet wstawka inspirowana jakby afrykańską rytmiką, choć brzmi raczej ubogo w porównaniu chociażby z podobnymi próbami Gingera Bakera. Ogólnie wymienione utwory wypadają dość niemrawo, trochę tylko ożywając podczas niezłych gitarowych popisów Martina Pugha. Nieco lepiej prezentuje się ostatni kwadrans, podczas którego zespół przypomina o swoich bluesowych korzeniach. Tym razem w wydaniu ko

[Recenzja] Steamhammer - "Mk II" (1969)

Obraz
Eponimiczny debiut Steamhammer nie okazał się sukcesem komercyjnym, co nie powinno dziwić w zalewie podobnych wydawnictw. Kwintet umacniał jednak swoją pozycję na brytyjskiej scenie licznymi koncertami. Wiosną 1969 roku muzycy otrzymali propozycję grania u boku jednego z trzech królów bluesowej gitary, Freddy'ego Kinga. Występy otwierał set zespołu, a następnie część muzyków zostawała na scenie, aby akompaniować Amerykanowi. Takie rozwiązanie było wówczas szeroko praktykowane w przypadku bluesmanów. Aby zaoszczędzić na biletach lotniczych oraz noclegach, amerykańskie wytwórnie wysyłały na europejskie występy samych liderów, których mieli wspierać lokalni muzycy. Rosnąca popularność Stramhammer nie powstrzymała rozpadu grupy, z której odeszli gitarzysta Martin Quittenton oraz perkusista Michael Rushton. Pozostali muzycy - wokalista Kieran White, gitarzysta Martin Pugh i basista Steve Lacy - przyjęli na ich miejsce bębniarza Micka Bradleya, a także grającego na saksofonach, fleta

[Recenzja] Steamhammer - "Steamhammer" (1969)

Obraz
Steamhammer, jak wiele zespołów zaczynających w tamtym czasie, podpiął się pod wciąż modny nurt blues rocka. Inicjatorem jego powstania byli gitarzysta Martin Quittenton oraz wokalista Kieran White, grający też sporadycznie na harmonijce lub akustycznej gitarze. Składu szybko dopełnił kolejny gitarzysta, Martin Pugh, a wraz z nim basista Steve Davy i perkusista Michael Rushton. Kwintet szybko zwrócił na siebie uwagę, dając dobrze przyjęte występy w lokalnych pubach. W marcu 1969 roku ukazał się natomiast jego pełnowymiarowy debiut fonograficzny. Zgodnie z zamysłem muzyków nie miał tytułu, choć w niektórych krajach wydano go pomyłkowo jako "Reflection". Wszystko przez niedopatrzenie pracowników niemiecko-holenderskiego oddziału CBS, którzy widząc to słowo w prawym dolnym rogu oryginalnej okładki - w rzeczywistości odnoszące się do nowej serii wydawniczej wytwórni - potraktowali ją jako tytuł longplaya. Nawet obecnie można znaleźć go w streamingu właśnie pod tą nazwą. W pr