[Recenzja] Roy Harper - "Folkjokeopus" (1969)
Chociaż tytuł "Folkjokeopus" został zainspirowany przez sklep płytowy z Minneapolis o tym właśnie szyldzie, dość dobrze oddaje charakter zawartej tu muzyki. A przynajmniej niektórych kawałków. Część materiału prezentuje bowiem bardziej humorystyczne oblicze Roya Harpera. "Sgt. Sunshine" to w sumie spodziewana po nagraniu o takim tytule parodia psychodelicznych Beatlesów. Odnotować trzeba pierwszy wokalny duet lidera, który dzieli obowiązki z Jane Scrivener. Psychodelicznie, choć raczej w stylu wczesnego Pink Floyd, wypada także frywolny "Exercising Some Control". Zarówno tutaj, jak i w "Manana", pojawia się barowe pianino Nicky'ego Hopkinsa. Z kolei w "She's the One" i mediewalnym "Composer of Life" artysta wchodzi w wyjątkowo wysokie rejestry wokalne, co daje - zapewne zamierzony - komiczny efekt.
Ale album ma też poważniejsze oblicze. "In the Time of Water" to intrygujące połączenie hindustańskich wpływów - instrumentarium obejmuje sitar i tablę - z talentem Harpera do pisania prześlicznych melodii. Orientalne brzmienia pobrzmiewają także w "One for All", w dużej części będącym instrumentalnym popisem lidera na gitarze akustycznej. Utwór zadedykowano wybitnemu saksofoniście jazzowemu Albertowi Aylerowi, którego Harper miał okazję poznać osobiście. Najważniejszym nagraniem wydaje się tu jednak ponad 17-minutowy "McGoohan's Blues", hołd dla brytyjskiego aktora Patricka McGoohana, znanego z głównej roli w serialu "The Prisoner" (tym samym, do którego nawiązał Iron Maiden w tak zatytułowanym utworze). To rzecz bardzo w klimacie Boga Dylana z okolic "Desolation Row", gdzie najważniejszy jest zaangażowany tekst, a muzyka ma nie odwracać od niego uwagi. Monotonię przełamuje jednak świetna interpretacja wokalna Harpera i odpowiednio dynamiczny akompaniament akustyka, a w końcówce dołącza pełny zespół. Te trzy utwory niewątpliwie zasługują na poznanie.
Jeśli jednak chodzi o cały album, to tym razem Roy Harper nieco przedobrzył, próbując zbyt wielu nowych rzeczy na jednej płycie, przez co całość niezbyt się klei. Trochę też za dużo tutaj parodiowania lub upodobniania się do innych wykonawców. Komuś tak utalentowanemu jak Harper niezbyt to przystoi. Dobrze jednak, że nagrał i takie wydawnictwo, jak "Folkjokeopus", bo wiele wnosi do jego dyskografii - przede wszystkim pokazując go jako wszechstronnego i mającego do siebie sporo dystansu twórcę.
Ocena: 7/10
Zaktualizowano: 06.2022
Zaktualizowano: 06.2022
Roy Harper - "Folkjokeopus" (1969)
1. Sgt. Sunshine; 2. She's the One; 3. In the Time of Water; 4. Composer of Life; 5. One for All; 6. Exercising Some Control; 7. McGoohan's Blues; 8. Manana
Skład: Roy Harper - wokal, gitara, sitar; Nicky Hopkins - pianino; "Russ" - gitara basowa; Clem Cattini - perkusja; Jane Scrivener - wokal (1); Ron Geesin - orkiestracje
Producent: Shel Talmy
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.