[Recenzja] Mahavishnu Orchestra - "Inner Worlds" (1976)



Mahavishnu Orchestra od samego początku był projektem zdradzającego dyktatorskie zapędy Johna McLaughlina. Okładka "Inner Worlds" - piątego studyjnego albumu wydanego pod tym szyldem - dobitnie uświadamia, kto jest tutaj szefem. Co jednak ciekawe, właśnie na tym wydawnictwie po raz pierwszy naprawdę udało się przełamać kompozytorski monopol lidera (choć trzeba pamiętać, że już na "Between Nothingness & Eternity" i "Visions of the Emerald Beyond" trafiły pojedyncze utwory nie jego autorstwa). Pod poszczególnymi utworami znalazły się tym razem nazwiska wszystkich muzyków ówczesnego, nieco okrojonego składu. McLaughlin samodzielnie napisał cztery utwory, dwa kolejne z perkusistą Michaelem Waldenem i jeden z nowym klawiszowcem Stu Goldbergiem. Z trzech pozostałych pod dwoma podpisany jest Walden (w tym raz wspólnie z nienależącą do zespołu Cynthią Anderson), a pod jednym basista Ralphe Armstrong.

"Inner Worlds" to kolejny krok w stronę bardziej komunikatywnego grania. Część utworów to właściwie konwencjonalne piosenki, śpiewane w soulowy sposób przez przez Waldena lub Armstronga. "In My Life" i "Gita" to w zasadzie kawałki popowe, o dość miałkich melodiach. Choć w tym pierwszym przynajmniej momentami pobrzmiewają odległe echa tych bardziej mistycznych nagrań zespołu z przeszłości. Całkiem nie w stylu grupy brzmią fortepianowa ballada "River of My Heart" oraz funkowy "Planetary Citizen". Pozostałe, instrumentalne utwory też często wyraźnie odstają od wcześniejszych dokonań. Choćby za sprawą brzmienia, które nierzadko jest zdominowane przez syntezatory i inne elektroniczne zabawki. Na największą skalę wykorzystano je w miniaturce "Morning Calls" oraz dwóch najdłuższych utworach, należących do najlepszych fragmentów albumu: funkującym "Miles Out", a także tytułowym "Inner Worlds", który ociera się wręcz o stylistykę progresywnej elektroniki ze Szkoły Berlińskiej. Dobre wrażenie sprawia też "All in the Family", pełen różnych przeszkadzajek Waldena, ale też gitarowego szaleństwa McLaughlina, które przywołuje skojarzenia z pierwszymi płytami pod tym szyldem. Do przeszłości - mimo istotnej roli brzmień syntetycznych - nawiązuje też nastrojowy "Lotus Feet", w którym powraca, już w pełnej krasie, mistyczny klimat Dalekiego Wschodu. Jest to zatem album bardzo różnorodny, ale dość spójny. Dobrym pomysłem było umieszczenie w jego centralnej części utworu "The Way of the Pilgrim", który całkiem dobrze i spójnie podsumowuje całość: funkowa rytmika miesza się tu z ostrymi solówkami gitary, elektroniką oraz fragmentami o bardziej uduchowionym nastroju.

"Inner Worlds" to mimo wszystko dziwny album, który momentami zmierza w nieodpowiednie dla takich muzyków rejony. Instrumentalne utwory wypadają o wiele lepiej od wokalnych, które zapewne miały pomóc w komercyjnym sukcesie. Jednak album sprzedawał się dużo słabiej od poprzednich. Był pierwszym wydawnictwem Mahavishnu Orchestra, które nie weszło do pierwszej setki listy Billboardu. W innych krajach w ogóle nie trafił do notowań. Niezależnie od tego, McLaughlin postanowił zakończyć działalność zespołu, by skupić się na swoim akustycznym, inspirowanym muzyką hindustańską projekcie Shakti. Do szyldu Mahavishnu Orchestra powrócił na chwilę w połowie lat 80., wyłącznie z przyczyn merkantylnych, pod przymusem wydawcy. Nowe wcielenie zespołu nagrało dwa albumy (na pierwszym z nich wystąpił oryginalny bębniarz Billy Cobham), nawet nienajgorsze, ale niemające wiele wspólnego z wcześniejszymi dokonaniami. Całkiem zniknął ten mistyczny klimat, który zresztą kompletnie nie pasowałby do ejtisowego, jeszcze bardziej syntetycznego brzmienia. Mahavishnu Orchestra tak naprawdę przestał istnieć w 1976 roku. Choć jego dyskografia miała jeszcze poszerzyć się o pewien interesujący suplement.

Ocena: 6/10



Mahavishnu Orchestra - "Inner Worlds" (1976)

1. All in the Family; 2. Miles Out; 3. In My Life; 4. Gita; 5. Morning Calls; 6. The Way of the Pilgrim; 7. River of My Heart; 8. Planetary Citizen; 9. Lotus Feet; 10. Inner Worlds

Skład: John McLaughlin - gitara (1-3,6,8,10), syntezator gitarowy (1,4-6,9,10), sekwencer (10), efekty (2,10), dodatkowy wokal (3,4,8); Stu Goldberg - instr. klawiszowe (1-4,6,8-10), dodatkowy wokal (3,8); Ralphe Armstrong - gitara basowa (1-4,6,8,10), kontrabas (7), wokal (8); Narada Michael Walden - perkusja i instr. perkusyjne (1-4,6-10), instr. klawiszowe (3,5,7), wokal (3,4,7), dodatkowy wokal (8)
Producent: John McLaughlin i Dennis MacKay


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)