[Recenzja] Jimi Hendrix - "Midnight Lightning" (1975)



Album "Midnight Lightning" powstał w identyczny sposób, jak wydany parę miesięcy wcześniej "Crash Landing". Producent Alan Douglas zaangażował paru sesyjnych muzyków, by dograli swoje partie do niedokończonych nagrań Jimiego Hendrixa. Tym razem, poza partiami lidera, zostawiono tylko perkusję Mitcha Mitchella w jednym nagraniu. Wszystkie pozostałe ścieżki nagrano na nowo. Ponownie starano się zachować oryginalny klimat nagrań, choć można mieć zastrzeżenia do niektórych pomysłów (jak dodanie nachalnych żeńskich chórków w trzech utworach).

W przeciwieństwie do swojego poprzednika, "Midnight Lightning" nie przyniósł wielu nieznanych wcześniej kompozycji. Utwór tytułowy, "Hear My Train a Comin'" i "Machine Gun" były już doskonale znane z koncertowych wykonań, wydanych na oficjalnych albumach. Pod tytułem "Gypsy Boy" kryje się alternatywna, wcześniejsza wersja "Hey Baby (New Rising Sun)", doskonale znanego z "Rainbow Bridge". "Trash Man" to z kolei inne, zarejestrowane w tym samym czasie, podejście do "Midnight", wydanego już na "War Heroes". Na tym samym albumie znajduje się też inne, późniejsze wykonanie "Beginnings". Z kolei tutejsza wersja "Blue Suede Shoes" opiera się na dokładnie tym samym nagraniu, które zostało już wydane na "Loose Ends". Tak więc jedyną nowością jest "Once I Had a Woman" - zarejestrowany w styczniu 1970 roku, oryginalnie z Billym Coxem i Buddym Milesem, po których wkładzie nie zostało tu śladu. Nie jest to żadna zaginiona perła - po prostu typowy blues w wolnym tempie, wzbogacony nowymi partiami standardowo grającej sekcji rytmicznej, harmonijką i soulowym chórkiem. Przyjemne nagranie, ale nic więcej.

Pozostałe nagrania też nie budzą zachwytu. "Gypsy Boy" wciąż brzmi jak szkic utworu, a nie ukończone nagranie. W instrumentalnych jamach "Trash Man" i "Beginnings" brakuje interakcji między poszczególnymi muzykami, co zresztą nie powinno dziwić, skoro zostały zarejestrowane przez sesyjnych instrumentalistów, muszących dostosować się do nagranych parę lat wcześniej solówek. Przeróbka rock'n'rollowego standardu Carla Perkinsa, "Blue Suede Shoes", wypada za to całkiem przyzwoicie - energetyczne wykonanie nadrabia za sztampową kompozycję. Dobrymi kompozycjami są natomiast utwory znane z koncertów, tyle że tutejsze wersje znacznie ustępują wykonaniom z festiwalu Isle of Wight czy występów Band of Gypsys. Nie przypadkiem Hendrix wielokrotnie podchodził do rejestrowania w studiu "Hear My Train a Comin'" i "Machine Head", za każdym razem będąc nieusatysfakcjonowanym z efektu. To są typowo koncertowe utwory, które jedynie na scenę mogą osiągnąć właściwą energię, swobodę i interakcję między muzykami. Trzeba jednak przyznać, że Douglas starał się stworzyć jak najlepsze wersje. W przypadku tego ostatniego utworu, dla uzyskania jak najlepszego efektu, połączył ze sobą fragmenty kilku różnych podejść do "Machine Gun" i - nie wiedzieć czemu - "Izabella", zarejestrowanych tego samego dnia, w sierpniu 1969 roku. Brzmi to nawet spójnie (poza bezsensownym wykorzystaniem wokalu z "Izabella" we wstępie), ale... Tyle starań, a i tak wersja z "Band of Gypsys" pozostaje tą bezsprzecznie najlepszą.

I tak jest też z całym tym wydawnictwem. Prawie wszystko było już wcześniej wydane w lepszych wersjach, a reszta też jakoś nie porywa. Oczywiście, do samych partii Jimiego Hendrixa, szczególnie tych gitarowych, nie można się przyczepić. Jednak "Midnight Lightning" kompletnie nic nie wnosi do jego dorobku.

Ocena: 5/10



Jimi Hendrix - "Midnight Lightning" (1975)

1. Trash Man; 2. Midnight Lightning; 3. Hear My Train a Comin'; 4. Gypsy Boy; 5. Blue Suede Shoes; 6. Machine Gun; 7. Once I Had a Woman; 8. Beginnings

Skład: Jimi Hendrix - wokal i gitara; Mitch Mitchell - perkusja (3)
Gościnnie (1975): Jeff Mironov - gitara (1,2,3,5,8); Lance Quinn - gitara (2,4,6,7); Bob Babbitt - gitara basowa; Allan Schwartzberg - perkusja (1,2,4-8), instr. perkusyjne (3,4); Jimmy Maelen - instr. perkusyjne (2,8); Buddy Lucas - harmonijka (7); Maeretha Stewart, Barbara Massey, Vivian Cherry - dodatkowy wokal (2,4,7)
Producent: Alan Douglas i Tony Bongiovi


Komentarze

  1. Tutejsza wersja "Blue Suede Shoes" jest super, bardzo żwawa.
    Tytułowy utwór jest przyjemny a "Machine Gun" w tej wersji brzmi jak zrobiony na siłę.
    Jakby ktoś byłby ciekawy
    Bootleg "Under The Gypsy Sun" zawiera utwór tytułowy jeszcze bez nakładek "obcych" muzyków ale już z udziałem sekcji rytmicznej (jest o 2 minuty dłuższy)

    OdpowiedzUsuń
  2. W pamięci po tym albumie zostaję tytułowy Midnight Lightning oraz wspaniały Gypsy Boy- ten ostatni to pewnie szkic ale na tyle przekonujący że slucha się tego jak alternatywnej, kameralnej wersji Hey Baby. Nachalne żeńskie chórki to dla mnie "psiura- psiura" w Pod Papugami NIEMENA oraz głupkowata infantylna i jakas radzieckopodobna wokalizka juz ma wstepie w Spacerze dzika plaża STANA BORYSA która psuje cały romantyczny nastroj tej piosenki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024