[Recenzja] Atomic Rooster - "In Hearing of Atomic Rooster" (1971)



Wydany w czerwcu 1971 roku singiel "The Devil's Answer" okazał się największym przebojem Atomic Rooster, dochodząc do 4. miejsca UK Singles Chart. Było to jedno z ostatnich nagrań, jakich dokonał skład z "Death Walks Behind You". Podczas prac nad kolejnym albumem, "In Hearing of Atomic Rooster", doszło do konfliktu pomiędzy Vincentem Crane'em i Johnem Du Cannem. Gitarzysta miał coraz większy wpływ na kierunek zespołu, ciągnąć go w stronę czystego hard rocka. Nie podobało się to założycielowi grupy, którego inspiracje były znacznie szersze, więc zmusił Du Canna do odejścia. Ten jednak zabrał ze sobą także perkusistę Paula Hammonda. Muzycy założyli nowy zespół, Hard Stuff, z którym grali konwencjonalnego i bardzo przeciętnego hard rocka. Tymczasem Crane zajął się miksowaniem trzeciego albumu Atomic Rooster, usuwając cześć partii gitarowych i cały wokal Du Canna. W jednym nagraniu sam zaśpiewał, a do pozostałych zatrudnił Pete'a Frencha, członka właśnie rozwiązanego Leaf Hound.

French bez wątpienia radził sobie najlepiej z dotychczasowych wokalistów Atomic Rooster, co potwierdza przede wszystkim zgrabna ballada "Decision / Indecision", choć świetnie radzi sobie także w żywszych utworach, jak np. energetyczne, prawie hardrockowe "Break the Ice" czy "Breakthrough". W tym kontekście może dziwić, że w lekko soulowej, zanurzonej w psychodelicznym brzmieniu organów balladzie "Black Snake" Crane zdecydował się zaśpiewać sam. Aczkolwiek wyszło mu to nie najgorzej. Pod względem muzycznym niewiele tutaj mrocznego klimatu znanego z "Death Walks Behind You". Wysunięcie na pierwszy plan instrumentów klawiszowych i zminimalizowanie roli gitary sprawiło, że brzmienie stało się dużo lżejsze. Najbliższe poprzedniego albumu są "Head in the Sky" - najbardziej hardrockowy kawałek, z nieco większą rolą gitarą, przypominający trochę Deep Purple - oraz "Break the Ice". To akurat kompozycje Du Canna (pod resztą materiału podpisany jest Crane, czasem w towarzystwie niejakiego Pata Darnella). Na amerykańskim wydaniu albumu doszła jeszcze jedna kompozycja gitarzysty - wspomniany "The Devil's Answer", ale w wersji z partią wokalną Frencha zamiast oryginalnej Du Canna. To jednak tylko banalna piosenka, niezbyt pasująca do całości.

"In Hearing of Atomic Rooster" to w sumie całkiem udany album, z nienajgorszymi kompozycjami, choć bez takich wzlotów, jak jego poprzednik. Longplay może podobać się zarówno słuchaczom hard rocka, jak i bardziej przystępnych odmian rocka progresywnego. Przede wszystkim powinien jednak zainteresować wszystkich wielbicieli elektrycznych organów, które są tutaj dominującym instrumentem. Późniejsze dokonania Atomic Rooster nie były już tak dobre. Po odejściu Frencha do amerykańskiego Cactus, Crane skompletował zupełnie nowy skład, z wokalistą Chrisem Farlowe (wcześniej w Colosseum), gitarzystą Steve'em Boltonem oraz perkusistą Ricem Parnellem. Zarówno nagrany w tej konfiguracji "Made in England", jak i "Nice 'n' Greasy" (z Johnnym Mandalą na miejscu Boltona), okazały się wyraźnie słabsze od wcześniejszych dokonań zespołu. Natomiast kompletną porażką był eponimiczny album z 1980 roku - nagrany po powrocie Johna Du Canna, który skierował muzykę zespołu w stronę banalnego hard rocka. O wieńczącym studyjną dyskografię "Headline News" nie ma już nawet co wspominać, bo to raczej solowy album Crane'a. Klawiszowiec, od dawna zmagający się z napadami depresji, w 1989 roku zmarł w wyniku prawdopodobnie celowego przedawkowania leków. Trzy lata później, po przedawkowaniu narkotyków, zmarł Paul Hammond. John Du Cann odszedł w 2011 roku w wyniku zawalu serca. Pozostali muzycy na razie mają się dobrze i wciąż są aktywni.

Ocena: 7/10



Atomic Rooster - "In Hearing of Atomic Rooster" (1971)

1. Breakthrough; 2. Break the Ice; 3. Decision / Indecision; 4. A Spoonful of Bromide Helps the Pulse Rate Go Down; 5. Black Snake; 6. Head in the Sky; 7. The Rock; 8. The Price

Skład: Pete French - wokal (1-3,6,8); Vincent Crane - instr. klawiszowe, wokal (5,8); John Du Cann - gitara (1,2,4-8); Paul Hammond - perkusja
Producent: Atomic Rooster


Komentarze

  1. To już nie to samo co dwa poprzednie krążki. Trochę brakuje tego czadu i tych hammondowo-gitarowych odjazdów. Brak też trochę tej świeżości, widać że muzycy chyba chcieli spróbować cnieco innego klimatu. Ale i tak jest to kawał dobrej muzyki. Ciekawe jak następne płyty tej znakomitej grupy? Możesz coś o tym powiedzieć? Wiem że na jednej z nich pojawił się David Gilmour i Bernie Torme.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałem przeoczyć wcześniej ten komentarz... Cóż, następne albumy Atomic Rooster jak dla mnie mogłyby w ogóle nie istnieć. Kolejny w dyskografii "Made in England" byłby nawet znośny, gdyby nie znienawidzony przeze mnie Chris Farlowe, który objął stanowisko wokalisty. Za to późniejszych na ogół w ogóle nie da się słuchać. Ten z Gilmourem to w ogóle jest jakieś dziwactwo nagrane przez Crane'a w jakimś przypadkowym składzie.

      Usuń
  2. Dobry, równy album. Półka wyżej od debiutu. Półka niżej od poprzedniego. Zasłużona 7.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)